W Blasku Chwały

74 13 16
                                    

Wszedłem, doszedłem, wyszedłem, a tak poważnie to tylko do kuchni po kawę. Wtem usłyszałem dzwonek do drzwi. Ktoś dobijał się do wrót mego pałacu.
Dźwięki były krótkie i szybkie. Co za wieś! Widocznie nawet Hollywood jest wsią, na której ludzie nie wiedzą jak działa dzwonek do drzwi.
Męczony uciążliwymi dźwiękami podszedłem do drzwi i otworzyłem je. Za nimi stała średniego wzrostu blondynka z dziwnym uśmiechem na ustach i podejrzanym błyskiem w oczach. Wyglądała na około 15 lat.

Kiedy drzwi się otworzyły ujrzałam tę tłustą, loczkowaną czuprynę. Uśmiechnęłam się złowieszczo i zaczęłam mówić.
- Porozmawiajmy o Jezusie!

Nie wiedziałem o co jej chodzi. Nagle zbliżyła do moich ust czerwoną chustkę. Uderzył mnie charakterystyczny zapach. Pociemniało mi przed oczami. Ostatnią rzeczą jaką pamiętam był psychopatyczny śmiech dziewczyny. Choć możliwe, że była to już fikcja...

Kiedy Hemmings upadł na podłogę, zaciągnęłam jego stertę tłuszczu do środka, by położyć go na kanapę. Kiedy moja ofiara znajdowała się na sofie, usłyszałam szmery dochodzące z piętra. Złapałam za patelnię, którą miałam w torbie i ruszyłam na górę.
Zobaczyłam brunetkę robiącą sobie zdjęcia przy lustrze. Podeszłam do niej od tyłu i kiedy mnie zauważyła, ogłuszyłam ją narzędziem kuchennym. Upadła obok mnie, a ja uśmiechnęłam się na ten widok.
Zeszłam na dół, by wypełnić misję. Sciełam byle jak jego kłaki, by musiał pójść do fryzjera, następnie wzięłam igłę medyczną i przebiłam mu dziurkę na kolczyk. Włożyłam kółeczko w odpowiednie miejsce, zostawiłam obok Luka żel do włosów i wyszłam z jego willi.

Nowy rok, nowy ja! To oznacza nową płytę, a nowa płyta oznacza nową trasę. Szybkie spojrzenie na mapę, w Europie brak chorągiewki.
- Witam Szanownych Panów - do stołu przysiedli się moi wierni druchowie. - Panowie! Czas planować przyszłość.
- Europa?
- Nie byliśmy jeszcze tu - wskazałem palcem miejsce, w którym brakowało szpilki, oznaczającej kraje, w których już byliśmy. - Michaelu, sprawdź cóż to za kraina.
- Już sprawdzam... to Polska, ale mój telefon wyświetla jeszcze jakąś "Cebulandię".
- W takim razie jest plan. Jedziemy tam.

Siedziałam na biologii grzebiąc w czeluściach internetu, kiedy przyszło mi powiadomienie z Twittera. Sosy ogłosiły miasta trasy "Get The Australian Look". Przemknęłam wzrokiem po arenach, a w oczy rzuciła mi się Warszawa.
Upadłam na podłogę i dostałam fangirlingu. Niewiele myśląc wybiegłam z klasy, bo według rozpiski za godzinę mieli zacząć sprzedawać bilety.

Od 30 minut byliśmy gotowi, by wyjść na scenę, teoretycznie powinniśmy się tam pojawić jakieś 15 minut temu. Wielu fanów denerwuje się, gdy zespół wchodzi spóźniony. Nie jest to jednak nasza wina, wszystko zależy od organizatorów wydarzeń, a nam pozostaje tylko czekanie. Jak na wojnie: czekanie, czekanie, czekanie.
O! Wreszcie przyszedł długo wyczekiwany menager, dający znać, że możemy już wyjść.

Stałam pod samymi barierkami czekając, aż te zjeby wlezą na scenę. W końcu zgasły wszystkie światła. Pierwszy wbiegł Mike, potem Ash, Luke i Azjata.

Błyski lamp, piski publiczności, muzyczne uniesienie. Kończyłem jedną piosenkę i od razu zaczynałem kolejną. Ze wszystkich stron ochroniarze kręcili się jak psy niskopodłogowe.
Do pełni szczęścia brakowało mi jedynie partnerki. Złapałem za rękę najbliżej stojącą dziewczynę i pomogłem jej stanąć na scenie u mego boku.

Stałam jak wryta na scenie obok sosów. Modliłam się w duchu, żeby Hemmings nie przypomniał sobie sytuacji, która wydarzyła się około pół roku temu.

Ty. Ty? Ty?!
Wspomnienia wróciły, to była ONA. Przypomniałem sobie zimną podłogę w salonie, pieczenie przygryzionego języka, krzyki Arz zamkniętej w łazience i najgorsze - moje włosy leżące kilka centymetrów od mojej głowy!

- GITARA SIEMA! - Krzyknęła.

I w tym momencie po raz pierwszy poczułem, że żyję. Spłynął na mnie ogrom chwały Polskiego Raka. Mój umysł stał się czysty. Wybiegłem ze stadionu z mą nową muzą, a droga przed nami była jasna i przejrzysta.

10 lat później zamieszkaliśmy w niewielkim domku nad rozlewiskiem wraz z naszym kochanym synkiem Brajankiem i śliczną córeczką Dżesiką.

W Blasku Chwały /L.H. One ShotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz