Piętno przebudzenia roz. I

532 11 2
                                    

Kochany Ericku                                                                                          22.02.18XXrok

           Proszę przeczytaj ten list!

            Parę dni temu gdy blask księżyca w pełni przyćmił gwiazdy, miałam sen. Okropny sen, będący znakiem tego, że wszystko nad czym tak długo pracowałam było tylko mrzonkami głupca, którym jestem. Niema już dla mnie ratunku, a co najgorsze nie ma też go i dla ciebie.

            Skup się i zapamiętaj teraz każde słowo które zostanie tu zapisane!

            Siedem istot tak odmiennych a jednak dzielących ten sam los, zostanie naznaczonych piętnem przebudzenia. Dzieci mocy, zapieczętowane gdzieś pomiędzy światami wraz z swą matką wybrały was byście złamali ciążącą na nich klątwę i przywróci dawną równowagę świata która przez tak długi czas została zachwiana.

            Ty dziecko narodzone z łona tej, która jest pod łaską Najwyższej Matki i tego który jest jej największym wrogiem przebudzisz się jako pierwszy i będziesz niósł brzemię opiekuna i przywódcy pozostałej szóstki zagubionej w świecie i czasie. Musisz ich odnaleźć i złączyć to co tak długo istniało oddzielnie choć narodziło się razem w miejscu gdzie przeleje się niewinna krew.

            Nie mogę napisać więcej, lecz wyśle do ciebie kogoś kto pomoże ci zrozumieć to wszystko co ja powinnam ci przekazać. Przepraszam, mój ukochany synu, że nie potrafiłam cię ochronić. Mam tylko nadzieję, że kiedy przyjdzie twoje przeznaczenie się wypełni będę mogła ujrzeć cię po raz ostatni.

Żegnaj i niech Najwyższa Matka obroni cię przed złem, które od teraz będzie za tobą nieprzerwanie podążać.

                                                                                                          Twoja na zawsze kochająca

                                                                                                                                  Mama”

Dziesięć długich lat milczenia, dziesięć lat w których dziecko dorasta i wyzbywa się złudzeń, że jego ukochana matka po niego wróci. Uczy się także, że nie ma sensu tęsknić za osobom, która je porzuciła, bez słowa wyjaśnienia. A tu nagle przychodzi list z jakimś wariackim bełkotem,, zero tekstów w stylu „przepraszam, że cię porzuciłam, ale miałam ważny powód…”, czy „Dopadła mnie mafia i to była jedyny sposób by cię uratować!”. Zapewne i tak by to niczego nie zmieniło…

            Musnął palcami, eleganckie pełne smukłych zawijasów pisma jego matki „Mój ukochany synu”. Zgniótł list i wrzucił go do kominka. Patrzył beznamiętnym wzrokiem, jak papier czernieje pożerany, przez wesoło trzaskające płomienie.

-Ja też cię kocham mamo.- szepnął, kiedy z listu pozostał już jedynie czarny popiół, najgorsze było w tym to, że sam nie wiedział czy to kłamstwo czy prawda.

            Drgnął zaskoczony, gdy ciszę w pokoju przerwało ciche skrzypienie zawiasów. Spojrzał na lekko uchylone drzwi. Coś białego, zapewne biła koronka, mignęło mu na chwilę w wąskiej szparze, przez którą można było dostrzec pogrążony w półmroku korytarz, dopiero za godzinę Magdalena i Leo  mieli odsłonić ciężkie zasłony na korytarzach i w sypialniach budząc domowników na śniadanie.

Piętno przebudzenia roz. IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz