Dzisiaj mamy szczególny dzień, a mianowicie urodzinki mojej kochanej @YuikoNano, dla której napisałam to Taeny. Nie jestem w 100% zadowolona, ale cóż... mam nadzieję, że przynajmniej wam się spodoba!
SoorinWestchnęła ciężko, wspominając trudy dnia.
To zdecydowanie nie był dobry tydzień, miesiąc, rok. Nie wydarzyło się w nim nic, co sprawiłoby, że czułaby się lepiej.
Samotność, która jej doskwierała była nie do zniesienia. Ale przecież się nie przyzna, nie wyjdzie do ludzi i nikogo nie pozna.
To nie tak, że nie chciała – ona po prostu nie potrafiła. Zawsze, gdy miała już nawiązać z kimś rozmowę, peszyła się; myślała, że jest zbyt beznadziejna, aby ktokolwiek się z nią zaprzyjaźnił. Nigdy nic z tego nie wychodziło, więc po jakimś czasie, niezliczonej ilości prób, poddała się. „Ludzie nie są dla mnie", myślała.
Dzisiaj było o wiele chłodniej, niż zazwyczaj. Siedziała na ławce przy przystanku autobusowym, czekając na swój. Marzła, jednak cóż mogła zrobić?
Dmuchnęła kilka razy w swoje malutkie dłonie, pokaleczone ciężką pracą. W głowie kłębiły się przeróżne refleksje. Miała już dwadzieścia siedem lat, a dalej żyła sama. Dla ludzi wkoło, to wszystko, cała ona wydawała się absurdalna.
Nie była w stanie już płakać. Nie w tym życiu.
Zamiast roztrząsać tę jakże nędzną egzystencję, wyciągnęła z kieszeni znoszonego płaszcza telefon, aby sprawdzić godzinę. Za chwilę powinien się pojawić autobus, którym dojedzie do domu.
To zawsze było najlepsze rozwiązanie. Wrócić do domu, zrobić herbaty, włączyć telewizor i udawać, że się nie pamięta.
Z słuchawek, które włożyła w uszy chwilę wcześniej wybrzmiewała smutna, melancholijna piosenka, która doskonale odzwierciedlała jej nastrój.
Prawdę powiedziawszy, była zmęczona, spragniona obecności kogokolwiek, głodna uczuć... Zdawała sobie z tego sprawę, jednak za wszelką cenę skrywała to. Nie potrafiła przyznać, że potrzebuje innych. Po dwudziestu siedmiu latach życia samotnie, myślała, że kolejne tyle nie zrobi jej żadnej różnicy.
To nie tak, że Taeyeon zawsze chciała być całkowicie sama. Kiedyś miała dom i ciepło, jednak wszystko upadło, jakby ktoś ułożył ich szczęście z kart.
Miała wspaniałych rodziców – kochający ojciec zawsze troszczył się o swoją jedyną córkę jak o najdroższy skarb, najczystsze złoto. Po dziś dzień pamiętała większość rzeczy, które jej mówił. Nie doceniała tego, dopóki nie odszedł. Szybko zatęskniła za doskonale zaczesanymi, kruczoczarnymi włosami taty, gdzieniegdzie przeplatanymi siwizną, pyzatą buzią i dużym nosem, lekko przechylonym na lewą stronę. Ów uczucie, jedno z nielicznych w sercu kobiety szybko wywołało łzy, które po chwili zakwitły na porcelanowej jej twarzy.
YOU ARE READING
First Snow
Fanfiction"Nigdy nie zapomnę spoglądania na ciebie z szalejącym sercem któregoś dnia znów się spotkamy, to będzie najszczęśliwszy dzień mojego życia zjawię się przy tobie, niczym pierwszy śnieg" Tiffany pojawiła się w życiu Taeyeon zupełnie...