3. Nowe życie

116 7 2
                                    

Usiadłam na brzegu studni i patrzyłam się w ten przerażający las. Czuć było złą energię przez cały czas. Jest mi trochę zimno. Nie wiem dlaczego się tu znajduję. Nie wiem kim są te dziewczyny i czego ode mnie oczekują. Czy ja tam gdzieś w górze mam szansę na lepsze życie? Czy tam jest drugi świat gdzie również istnieje? Jak tam jest? Czy ktoś na mnie czeka z ciepłą herbatką i przytulnym domem? Właściwie. Dlaczego tak narzekam na obecne miejsce? Może jednak tu jest dobrze. Dlaczego wciąż zadaje sobie pytania i nic nie pamiętam. Dlaczego?!

-Doktorze tracimy pacjentke!
Gaston zerwał się z krzesła bardzo przerażony. Widzi biegnącego lekarza po czym po chwili znika za drzwiami do sali dziewczyny. Przez okno wszystko obserwuje. Widzi jak ciało Niny drży, a lekarz wstrzykuje lek. Gdy spojrzał na maszynę widzi, że parametry jej życia są słabe. Serce praktycznie nie działa. Gdy kreski zaczęły być tylko poziome, lekarz zaczyna robić resustytacje. Chłopak załamany zsunął się na ziemię, przeczesał nerwowo włosy, a twarz schował w dłonie. Po kilku minutach czuje czyjąś dłoń na ramieniu.
-Żyje.- Spojrzał na lekarza.
-Mogę?
-Tak
Nie minęły dwie sekundy, a Gaston był już przy swojej dziewczynie. Mocno ją przytulił, pocałował czoło i usiadł obok niej trzymając ją za dłoń.
-Wiesz...Nigdy Ci tego nie mówiłem, ale...jesteś całym moim światem...nie ma cię...nie ma mojego świata...to nie mam po co żyć..Ehh..WRÓĆ DO MNIE... Bardzo Cię proszę... Nie zostawiaj mnie. Ja ... Tak bardzo tęsknię...Błagam...Nina..Obudź się...Wróć do mnie...Wróć...
Jego łzy kapały na jej skórę.
-Nina...Boli mnie...Boli mnie serce....Rani mnie...to wszystko... Proszę Cię...Wróć....Kocham Cię całym swoim sercem. Potrzebuję Cię...
Nina patrząc się w wodę w studni nie widziała swojego odbicia. Po chwili woda zaczęła się ruszać i delikatnie pluskać. Spojrzała w górę.
-Deszcz...Dosyć słony. Ktoś za kimś tęskni.
-Nina
-Ariana
-Co tu robisz?
-Pada deszcz.
-Co?
Spojrzały w niebo.
-Gdzie ten deszcz? Przecież jest słońce.
-Przed chwilą tu był. Spójrz na wodę w studni.
Dziewczyna podeszła, jednakże w studni nie było wody. Zaczęła być już podejrzliwa. Spojrzała na Nine.
-Tu nigdy nie było wody...Nigdy.
-Ale ja widziałam!
-Wracaj do pokoju.
-Ari
-Wracaj tam natychmiast!!- Widziała w ich oczach gniew i śmierć. Wiedziała, że musi się pospieszyć i szybko znaleźć się w swoim pokoju.

-Rose? Mogę wejść?
Dziewczyna siedziała na czerwonym fotelu przy oknie i czytała książkę.
-Tak. Coś się stało?
- Chyba tak.
Spojrzała na Ariane.
-Chodzi o Nine i deszcz?
-Tak. Skąd Ty...A no tak. Widziałaś przez okno.
Rose uśmiechnęła się, odłożyła książkę na półkę i podeszła do przyjaciółki.
-Myślę, że zaczynamy ją tracić.
-Jak to?
-Ktoś jej bardzo potrzebuje.
-Co?
-A najbardziej jej ciała.
-Jak to?
-Użyj zaklęcia opętania duszy. Ktoś na nią czeka i chce ją zobaczyć żywą. Niech wróci tam, ale niech nie zapomina o nas. My też jej potrzebujemy.
-Czyli mamy ją przywrócić?
-Tak. Jesteś najsilniejsza. Poradzisz sobie z jej okiełznaniem?
-Tak.
-To świetnie-położyła swoja dłoń na ramieniu Ari- W razie czego, pomogę Ci.
-Dziękuję.

Minęły 2 dni odkąd Nina nie odzyskała przytomności. Gaston czuwa przy niej cały czas. Luna z Matteo również za nią tęsknią. Życie w Buenos Aires byłoby bez niej dla nich bardzo nudne. No i oczywiście kto by rzucał takimi mottami jak ona. Nikt.
Pielęgniarka jak zawsze przyszła zobaczyć czy wszystko z nią w porządku, a przy okazji podłączyć nową kroplówkę.
Usłyszała piknięcie. Spojrzała na pacjentkę i dała znak by przyszedł lekarz. Gaston wciąż siedział przy sali. Gdy zobaczył nadchodzącego lekarza wstał.
-Coś się stało?
-Stało się. Nina chyba odzyskuje przytomność panie Gastonie.
-Naprawdę?!
-Tak. Proszę poczekać.
Gaston był bardzo zadowolony i zaczął obserwować co sie dzieje przez okno.
-Co się stało?
-Wymieniałam kroplówkę dla dziewczyny i po chwili usłyszałam maszynę. Spojrzałam na nią, a jej ręka się poruszyła.
-Odłącz ją. Niech spróbuje oddychać sama.
-Już się robi.
Gdy odłączyli niepotrzebny sprzęt, lekarz zauważył, że jej klatka  unosi co oznacza, że potrafi oddychać już sama i nie ma przeciwwskazań.
-Dobrze. Teraz ją zbadamy. Nina słyszysz nas? - wyjął ze swojej kieszeni specjalną latarkę i delikatnie zaświecił w jej oczy. Zareagowała. Dziewczyna zaczęła mrugać. Na początku widziała niewyraźnie, ale po chwili zobaczyła kobietę i mężczyznę.
-Cco ja tu..gdzie ja..
-Spokojnie Nina. Spokojnie. Jesteś w szpitalu i miałaś wypadek.
-Aa..pamiętam.
-Pamiętasz?
-Rodzice zginęli?
-Tak
-Ah szkoda... Co ze mną?
-Z tego co widzę, droga Nino to jest bardzo dobrze. Nie masz amnezji, pamietasz wypadek. Możesz czuć jedynie zmęczenie i ból głowy. A tak to myślę, że jest wszystko w porządku.
-To dobrze.
-Ktoś na Ciebie czeka. Chcesz zobaczyć kto to?
-Kto niby na mnie czeka skoro moi rodzice zginęli? Nie mam nikogo innego.
-Twój chłopak tu jest. Niedługo przyjdą twoi przyjaciele. Pewnie już wiedzą, że się obudziłaś.
-Mój chłopak?! Przyjaciele?! O czym pan mówi?
Lekarz spojrzał na nią, a następnie na pielęgniarkę.
-Myślę, że ma pani małą amnezje.
- To możliwe po wypadku prawda?
-Tak.
-Czyli pewnie znam tego chłopaka?
-Na to wygląda.
-Ehh.. No dobrze. Niech wejdzie.
Lekarz dał znak chlopakowi, że może wejść. Dziewczyna spojrzała na chłopaka.
Całkiem przystojny.
-Nina to jest Gaston. Gaston Nina ma małą amnezje i nie pamięta wszystkich.
-Ah rozumiem.
-Zostawiamy Was samych. Nie przemęczaj ją tylko.
-Dobrze
Gdy oboje zostali sami Gaston nie wiedział co robić. Spojrzał na nią. Miała bardzo dziwną mine.
- Skoro jesteś moim chłopakiem to czemu nie usiądziesz tu?
-Ah tak wybacz.
Chłopak nie wiedział już co ma robić. Ona go nie pamięta.
-Martwiłem się o Ciebie.
-Długo byłam nieprzytomna?
-Dwa dni.
-A tam minęły 2 lata
-Słucham? Gdzie?
-Nie Twoja sprawa. Opowiedz mi coś o sobie. Muszę wiedzieć czy mógłbyś być moim chłopakiem.
-Co?
-No.. Mów. Masz 3 sekundy. Jeżeli nie zaczniesz opowiadać to żegnam na zawsze.
-Ok już mówię. Lubię czytać książki, śpiewać, jeździć na wrotkach. Poznaliśmy się gdy zgubiłaś swój notes, a ja go znalazłem i Ci oddałem.
-Notes?
-Tak. Gdy miałaś rok potrafiłaś mówić i rysować. Tak mi mówiłaś.
-Przynieś mi go. Teraz.
- Przyniose. Powiedz jak się czujesz?
-Nie rozumiesz co powiedziałam?! Przynieś mi go teraz!
Jej oczy nagle zrobiły się czarne. Gaston poczuł zimno i został sparaliżowany zachowaniem ukochanej.
-Już idę.
-Bez niego nie wracaj.
-Jasne.
Gdy wychodził z sali natknął się na Lune.
-Gaston! Obudziła się? Wszystko ok?
-Tak.. Tylko, że nie pamięta nas.
-To normalne po wypadku- Dołączył Matteo do przyjaciół.
-Tak..ale..
-Ale co? Gaston co jest?
-To nie jest nasza Nina..
-Co masz na myśli?
-Zostaniecie tu przy niej? Ja muszę gdzieś pójść..
-Gdzie idziesz?
-Do domu Niny.
-Co? Po co?
-Nieważne. Zajmijcie się nią.
Wyminął przyjaciół jak gdyby nigdy nic i wybiegł ze szpitala by znaleźć dziennik Niny.
Tymczasem Luna zapukała do pokoju przyjaciółki, a następnie jak gdyby nigdy nic weszła do środka.
-Kim jesteś laska, że sobie wchodzisz tu bez mojego pozwolenia?!
Luna była w szoku.
Spokojnie ona ma amnezje.
- Przepraszam. Jestem Luna. Twoja przyjaciółka.
-A to Ty... Nie pasujesz mi na moją przyjaciółkę, ale skoro nią jesteś to czy przyniesiesz mi kawe i szarlotkę? Mam taką ochotę na szarlotkę.
-Co?
-Jeżeli zaraz nie przyniesiesz mi to o co Cię poprosiłam to raz, zapomnij o naszej przyjaźni, a dwa nie przychodź tu nigdy więcej. Wybieraj.
-Zaraz wracam.
-Nara!
Luna wyszła z sali.
-Kochanie co tak szybko?
-Chodź ze mną do starbucksa. Już wiem co Gaston miał na myśli, że to nie nasza Nina.

NINAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz