W tym dniu nie było nic specjalnego. Po raz kolejny Minho musiał odebrać bratanicę z zajęć.
- Taniec- parsknął pod nosem.-Czy to musi być taniec? Nie mogli zapisać jej na jakieś karate czy coś?Studio taneczne znajdowało się po drugiej stronie miasta i Minho naprawdę nie miał ochoty tam jeździć, ale zrobiłby wszystko dla Hyemi. Ta mała była po prostu jego księżniczką. Brat często śmiał się, że Minho ma większe zadatki na ojca, niż on. Była to kompletna bzdura. Dziewczynka tylko raz została ze swoim wujkiem na dłużej niż pół dnia i wyszła z tego katastrofa.
Choi Minho zdecydowanie nadawał się do rozpieszczania dzieci, nie ich wychowywania.Wszedł do budynku i zaczął szukać sali. Nieważne, ile razy tam był, zawsze gubił się w labiryncie krętych korytarzy i identycznych drzwi. Częściej to Hyemi znajdowała jego, niż on ją. Tym razem jednak przyszedł wcześniej, czyli musiał dostać się do sali. Sprawdził jedne drzwi. Drugie. Zamknięte. Dopiero czwarte czy piąte otworzyły się, ukazując dwóch młodych tancerzy całujących się przy lustrze.
- Sorry- mruknął zażenowany Minho i zamknął szybko drzwi. Cholerne napalone nastolatki.Z ciężkim westchnieniem wrócił do poszukiwań. Rząd zamkniętych drzwi. Zakręt. Zamknięte, zamknięte, baletnice... Z rezygnacją otworzył kolejne drzwi i zobaczył znajome stroje. Znalazł.
- Minho oppa!- pisnęła Hyemi, podbiegając.-Akurat skończyliśmy~
- To cudnie, mała. Leć się przebrać, dobrze?- uśmiechnął się do niej.
- Jasne, oppa! To dobrze, że trafiłeś.
Zaśmiał się cicho.
- Idź. Jak się pospieszysz, pójdziemy na lody.
Nie musiał powtarzać dwa razy. Dziewczynka pisnęła wesoło i pobiegła do szatni, a Minho uśmiechnął się szeroko.
- Przepraszam, jest pan rodzicem Hyemi?
Podniósł głowę, słysząc obcy głos.
- Nie, jestem jej wujkiem- odpowiedział, patrząc na szczupłego chłopaka przy lustrach. Nie mógł mieć więcej niż osiemnaście lat, ale jego wysportowana sylwetka sugerowała długi staż w tańcu. Długie, rudawe włosy związał w luźny kucyk, ale grzywka i tak opadała mu na twarz, zakrywając częściowo oczy. Na ustach gościł lekki, tajemniczy uśmiech. Był dokładnym przeciwieństwem tego, co Minho nazywał ideałem, a mimo tego nie dało się od niego oderwać wzroku. Miał w sobie coś niepokojąco znajomego.
- Oh. Lee Taemin, nauczyciel dziewczynek. Miło mi.
Choi uścisnął lekko jego dłoń. To nazwisko też brzmiało znajomo. Jego myśli pędziły jak szalone.
- Przecież my się znamy!- zawołał, gdy przyszło oświecenie.-Jesteś przyjacielem Key, dobrze myślę?
Rudowłosy popatrzył na niego, mrugając powoli.
- Minho hyung!- zawołał, uśmiechając się szeroko.-Zapuściłeś włosy!
- Trochę. Urosłeś, odkąd ostatnio się widzieliśmy.
Taemin pokiwał głową entuzjastycznie i napił się wody.
- Na serio jesteś wujkiem Hyemi?
- Serio, serio. A co?
- Nic, po prostu jest do ciebie strasznie podobna. Dopilnuj, żeby rodzice podpisali jej zgodę na udział w zawodach. Jest jedną z najlepszych tancerek. Ciekawe, po kim to ma.
- Na pewno nie po Minseoku hyungu- zaśmiał się Minho.
- Wierzę ci na słowo. Jak ci się układa w życiu?
- Nie narzekam. Mam stałą pracę, często widuję się z przyjaciółmi...
Rudzielec uśmiechnął się lekko, przechylając głowę.
- A jak życie rodzinne? Masz żonę? Dzieci?
Minho nie mógł powstrzymać śmiechu.
- Co ty- wydusił w końcu.-Byłbym fatalnym ojcem.
- Hyemi cię uwielbia.
- Jako wujka. Moja próba poważnej opieki nad nią skończyła się tym, że kupiliśmy papugę i zalaliśmy łazienkę, bawiąc się w piratów.
Taemin zachichotał.
- Wow. Imponujące. I mimo to brat pozwala ci ją odbierać?
- Jasne, że tak. Mała nie lubi nikogo innego- przypominał Minho.
- Na pewno kocha rodziców bardziej, niż ciebie.
- Zamknij się.
Zaśmiali się oboje.
- Oppa, jeszcze tu siedzisz? Mieliśmy iść na loooodyyy.
- Tak, już idziemy- Minho przekrzywił głowę.-Chcesz iść z nami, Tae?
- W sumie... Czemu nie- uśmiechnął się rudzielec, biorąc swoją torbę z ławeczki.-O ile Hyemi się zgadza.
- Hmmm... No niech będzie- oznajmiła łaskawie dziewczynka.-Tylko chodźmy juuuuuuż.***
- Oppa- szepnęła Hyemi konspiracyjnym szeptem, gdy Taemin poszedł do toalety.
- O co chodzi, mała?
- Musimy odprowadzić go do domu.
- Musimy?- Minho uniósł brwi z rozbawieniem.
- Tak. Bo jesteś przecież superdżemem, tak?
- Czym jestem?- mężczyzna zakrztusił się kawałkiem wafelka.
- Uhmmm. Takim miłym panem.
- Dżentelmenem- podpowiedział uprzejmie Taemin, stając za dziewczynką.
- Właśnie! Wiesz, o co mi chodzi, tak, oppa?
Minho pokiwał poważnie głową i spojrzał z rozbawieniem na rudowłosego tancerza.
- Czy szanowny pan pozwoli nam odprowadzić się do domu?- zapytał teatralnym tonem. Hyemi zachichotała i przyklasnęła.
- Jak mógłbym odmówić?- uśmiechnął się Taemin.-Chodźmy więc.Szli powoli chodnikiem.
- Musicie się złapać za ręce- oznajmiła bratanica Minho, uśmiechając się niewinnie. Jej wujek spojrzał na nauczyciela tańca z zaskoczeniem. Co robić w takiej sytuacji? Trzeba słuchać poleceń księżniczki. Taemin zahaczył małym palcem o palec swojego dawnego znajomego.
- Tak dobrze?
- Fatalnie- mruknęła z dezaprobatą dziewczynka. Wzięła ich ręce i ustawiła.-No, o wiele lepiej. Teraz wyglądacie idealnie.
Rudzielec miał wrażenie, że jego policzki zaraz się spalą. Zerknął niepewnie na swoje długie palce, splecione z tymi należącymi do Minho. Trzymanie się z nim za rękę w ten sposób było jednym z najlepszych uczuć wszechświata. Ciepło od dużej dłoni rozchodziło się po całym jego ciele i przyspieszało bicie serca w przyjemny sposób. Bał się tylko, że lada chwila Choi go wyśmieje.
Tymczasem brązowowłosy mężczyzna zmagał się z podobnymi myślami. Miał słabość do Taemina, odkąd Kibum ich sobie przedstawił i naprawdę żałował, że ich znajomość tak nagle się urwała. A teraz znowu go spotkał i trzymał go za rękę, wszystko za sprawą swojej cudownej bratanicy.
- To tutaj- mruknął w końcu Taemin, niechętnie zabierając dłoń. Stali pod malutkim domem. Jego ścianę porastał bluszcz, a na miniaturowej werandzie stał malutki stolik. Zdecydowanie w stylu rudowłosego tancerza.
- Musimy się jeszcze spotkać- stwierdził Minho, uśmiechając się.-Kiedy masz czas?
Rudzielec przygryzł wargę w zamyśleniu.
- Hmmm... Sobota, godzina trzynasta będzie w porządku?- zapytał w końcu, patrząc na starszego z wyczekiwaniem.
- Jak najbardziej.
- Cudownie. Przyjdź do mnie do studia. Do zobaczenia- uśmiechnął się szeroko i cmoknął bruneta w policzek, po czym zniknął za zielonymi drzwiami. Minho otworzył usta. Zamknął. Znów otworzył.
- Skończyłeś udawać rybę, oppa? Musimy iść do domu.
- Jasne, już idę- mruknął, rzucając ostatnie spojrzenie drzwiom.-Dzięki, Hyemi.
Nie mógł się doczekać soboty.•••••••••••••••••••••••••••••••••
Hejooo!
Z tej strony Kim Naree, a to jest bardzo spóźniony oneshot dla HarukaMishima. Wszystkiego najlepszego, Pandziu :33 mam nadzieję, że Ci się podoba ^^
Do następnego~P.s. Opowiadanie jest niebetowane, przepraszam za ewentualne błędy.