~6 cz. 1~

12 3 4
                                    

Za nie długo będą, a ja muszę przygotować dużo rzeczy. Znając mnie zrzuce wiele obowiązków Żulkowi, a ja z Bezokim będziemy mieli luźne zajęcia.
-Jack szykuj się za chwile idziemy- krzyknęłam ze swojego pokoju. W sumie nie wiem czemu zaproponowałam im tą imprezę. Myślałam, że się nie zgodzą.
-Dobra Ziemniaku idź się szykuj-próbowałam się zmotywować, jednak poszło to na marne.
-Już uszykowana?-zapytał wchodząc do mojego pokoju Jack.
-Nie wchodź w butach-rzuciłam go poduszkom.
-No dobra, dobra. Dalej chodź-wstałam i skierowałam się na korytarz. Oczywiście co zakładam? Glany. Te buty są moim życiem. Nie ważne, jaka to pora roku zawsze, ale to zawsze zakładam te wspaniałe klapki. Nie no żartuje przecież. Jak jest lato to nie noszę. Przecież jak jest +35 to nie założę. Mam historię mojego życia.  Jak kiedyś założyłam je w lato to miałam taki nieprzyjemny zapach, aż dwa miesiące. Dobra koniec tych wspomnień.
-No jestem już gotowa- zawołałam do Bezokiego
-Jezu stoję obok ciebie debilu-krzyknął.
-Dobra nie ważne. Lepiej już chodźmy-uśmiechnęłam się. Na szczęście sklep mamy blisko.
-Co mamy kupić?-zapytał, próbując otworzyć drzwi.
-Jesteś jakiś niepełnosprawny?-otworzyłam drzwi.-Tak to się robi-popchnął mnie.
-Będę tam pierwszy-powiedział i od razu zaczął biec.

Time skip

-Co mamy kupić?-zapytał Bezoki.
-Kupmy pizzę i energetyki-powiedziałam idąc do odpowiedniego działu.
-A to nie zamówimy?-próbował mnie dogonić.
-Nie kupujemy taką. Chyba nie spalimy- zaśmiałam się
-Z podkreśleniem na chyba.-Przypomniałam sobie jak ostatnio spaliłam pizzę. No, ale Sosnowiecki zjadł.
-A idź pan w pyry.-walnął mnie w ramię-Nie przy ludziach-
-Idę po pizzę. Wezmę sześć-powiedział. Skierowałam się po napój Zeusa. Wzięłam 28. Dobra teraz jakieś przekąski. Może chipsy. Dostałam smsa od Bezokiego
"Jakie smaki?"
"Weź byle jakie iksde"
Jakim trzeba być debilem, żeby mieć trudności z wybraniem pizzy?
"Weź jeszcze jakieś jedzenie i picie. Czekam przed sokami"

Time skip

Wreszcie kupiliśmy wszystko. Ciekawe czy Sosnowieski zrobił wszystko.
-Siemanko!-krzyknął Bezoki.
-Kolano!-zaśmiał się Żulek.-Wszystko gotowe-powiedział.
-Dobra czekamy na gości teraz-uśmiechnęłam się.

Ziemniaczany Chat  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz