Rozdział II

17 2 1
                                    

-Nie wszystko jest takie, jak wam się wydaje... - zaczął swoją opowieść Adam- nie wszystko, co w mitologii jest zmyślone. Różne stworzenia... one na prawdę istnieją. Ukrywają się przed ludźmi. Ale- co dziwniejsze- narodziło się kilka pół ludzi, pół mitologicznych stworzeń. Wy prawdopodobnie jesteście podobnym przypadkiem.
-Wybacz, że ci przerwę- odezwała się Klara- ale... jak mamy ci uwierzyć?
-Klara. Rozmawiasz z nieznajomym chłopakiem, a czas się zatrzymał. To chyba może być jakiś dowód- przypomniał dziewczynie Feliks.
-Jeśli masz wątpliwości- zwrócił się do Klary blondyn- mogę ci pokazać moje dziedzictwo.
-Kto jest twoim rodzicem?- zapytał podekscytowany przyjaciel dziewczyny.
Nowo poznany uśmiechnął się dumnie.
-Pegaz. Skrzydlaty koń.
"Pegaz nie jest koniem" pomyślała dziewczyna, wzdychając.
Adam stanął na środku klasy. Przymknął oczy. Z jego pleców wystrzeliły wielkie skrzydła. Były pokryte złoto-białym pierzem.
-Jeju...- szepnął brunet- one są prawdziwe?
-Jak najbardziej- Adam uśmiechnął się promiennie.
-Ja też będę takie miał?- Feliks był coraz bardziej  zaciekawiony.
-Nie wiem. Dowiemy się, jak dotrzemy do Centrum, a to nam może zająć jakieś 20 minut, a potem...
-Czekaj, czym jest Centrum?- po raz kolejny Klara przerwała chłopakowi.
-Nie wytłumaczyłem wam?
Zarówno Klara jak i Feliks pokręcili przecząco głową. Adam uśmiechnął się przepraszająco.
"Jak on się często uśmiecha" powiedziała sobie w duchu Klara, odwzajemniając uśmiech.
-A więc- ponownie zaczął blondyn- Centrum to specjalne miejsce, ukryte w Puszczy Niepołomickiej, zbudowane specjalnie dla takich osób, jak my. Nikt nas tam nie znajdzie. Ale musimy polecieć.
-Możemy podjechać do Niepołomic busem- zaproponowała dziewczynka, wrzucając jednocześnie piórnik do tornistra.  
-W sumie...- zgodził się Adam, znów ukrywając skrzydła.
Trójka nastolatków wyszła z budynku szkoły. Powolnym krokiem udali się w się stronę drewnianego przystanku.
-Ja... nie mam pieniędzy- szepnął zawstydzony Adam.
-Pożyczę ci- zaproponowała Klara, wyciągając w jego kierunku dwa złote. Chłopak z wdzięcznością przyjął pieniądze. Jazda busem nie trwała długo. Kiedy przyjaciele wysiedli, Adam zaczął prowadzić.
-Te tereny znam doskonale- zapewnił, skręcając.
Dopiero, kiedy zniknęli za zakrętem, Adam rozwinął skrzydła. Podał dłoń Klarze i Feliksowi. Oboje pewnie chwycili go za ręce.
-Udźwigniesz nas obu?- zapytała dziewczyna, próbując opanować swój lęk wysokości.
-Będzie ciężko, ale myślę, że dam radę- odparł Adam, posyłając dziewczynie uśmiech.
Wzbili się w powietrze. Przerażona brunetka zamknęła powieki. Miała wrażenie, że syn Pegaza zaraz ją upuści. I mimo tego, że wiatr przyjemnie łaskotał ją po twarzy a ptaki śpiewały przepięknie, nie odważyła się otworzyć oczu aż do końca lotu. Pewnie poczuła się dopiero wtedy, kiedy jej stopy ponownie dotknęły ziemi. To, co zobaczyła, znacznie przerastało jej oczekiwania. Na środku olbrzymiej polany, otoczonej ze wszystkich stron drzewami, stał szeroki, biały budynek. Wokół niego zbudowanych było kilka mniejszych, brązowo- zielonych domków. Cała polana poprzecinana była żwirowymi ścieżkami. Śpiew ptaków był niewiarygodny.
-Wszyscy czekają na nas w sali gimnastycznej- zapowiedział Adam, kierując się w stronę dużych, oszklonych drzwi. Jak się później okazało, od środka budynek robił jeszcze większe wrażenie. Na ścianie naprzeciwko wejścia powieszone były liczne obrazy, przedstawiające sceny z mitologii. Na lewo od drzwi, przez które weszli, ciągnął się długi korytarz, a po prawej znajdowały się schody prowadzące zarówno w dół, jak i w górę.
-Centrum znajduje się też pod ziemią?- zapytał Feliks.
Rozglądał się coraz uważniej, zafascynowany każdym najmniejszym szczegółem.
Blondyn przytaknął.
-Mamy tu basen, kręgielnię, ścianki wspinaczkowe, boiska i wiele więcej. Tutaj trenujemy nasze umiejętności.
To mówiąc, chłopak zaczął schodzić po schodach. Klara i Feliks podążyli za nim. Niemal całe pierwsze podziemne piętro zajmowała wielka sala gimnastyczna, teraz zajęta przez kilku ludzi. Klara naliczyła dziesięć nastolatków i jednego dorosłego mężczyznę.
-Witajcie!- przywitał ich dorosły. Był dość niskiego wzrostu, ale wysportowany. Nie miał włosów na głowie. Ubrany był w granatowy dres i bluzę do kompletu. Kiedy ich powitał, wszyscy zgromadzeni odwrócili się w stronę przybyłych. Klara poczuła na sobie ciekawski spojrzenia. Nienawidziła być w centrum uwagi, tyle oczu skierowanych w jej stronę przerażały dziewczynę. Mimo to postanowiła nie dać po sobie poznać zmieszania.
-Miło mi was powitać w Centrum!  Jestem Łukasz, tutejszy trener i, jak na razie, jedyny pełnoletni mieszkaniec tego niezwykłego miejsca. Macie teraz chwilę przerwy, możecie zapoznać się ze wszystkimi, a Adam pokaże wam cały nasz teren. A po obiedzie przekonamy się, który stwór z mitologii jest waszym przodkiem!

-------------------------------
Kolejny rozdział! Z tego nie jestem zbyt zadowolona, ale no cóż... Tutaj już zdecydowanie widać małe podobieństwo do Percy'ego Jacksona, jednak zapewniam, że cała akcja potoczy się zupełnie inaczej. Ten rozdział dedykuję Latawiec_6, za to, że po prostu jest. I pragnę dodać, że tulipany mają uczucia. A tak w ogóle- wszystkim dziewczynom życzę wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 08, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Potwór-PorwanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz