Istota o imieniu Paweł.... Do 14 roku życia był miły, sympatyczny i uczciwy, ale od tamtego czasu, od wstrząsu mózgu wiele się zmieniło.
==#==
Wszystko zaczęło się dnia kiedy zacząłem Palic Marihuanę,
Trafiłem w złe towarzystwo, z początku to były małe ilości lecz z czasem było wiecej i wiecej. Po jakimś czasie się uzależniłem chciałem tylko zapalić nic innego się dla mnie nie liczyło....
Zaczęły się problemy w szkole opuszczałem sie w nauce, uciekałem z lekcji.
Z czasem było jeszcze gorzej...==#==
Z kieszonkowego kupowałem narkotyki zamiast przekąski.
==#==
Trafiając na złe towarzystwo pogrążałem się jeszcze bardziej .... coraz czesciej paliłem.
Miałem gdzieś innych, chciałem tylko mieć Haj.==#==
Wraz z wiekszymi ilościami stawałem się nie do zniesienia.
Potrzebowałem pieniedzy by zaspokoić swój głód... kiesonkowe już nie starczyło,
Zacząłem wynosić jakieś drobiazgi z domu. Przyjaciele z klasy zaczęli od mnie uciekać, nie poznawali mnie już....
Chciałem za wszelką cenę uciec od wszystkiego.Rok Pierwszy (2013/2014)
==#==
Jak już wspomniałem powyżej Rówieśnicy zaczęli mnie odrzucać.
Pod koniec roku szkolnego wiedziałem że nie uda mi sie wyjść z 7 zagrożeń, a jednak zostało mi 2... wiedziałem że już nie dam rady.
Zacząłem palić w szkole. Było mi już wszystko jedno, chciałem tylko zapomnieć o tym wszystkim...==#==
Zaczęły się problemy w domu.
Rodzice zarzucali mi że palę... a ja wciąż starałem się nie przyznawać do czynu.
Pewnego dnia w Poniedziałek postanowiłem nie iść do szkoły.
Była godzina 11...
Grałem sobie na Laptopie aż nagle zauważyłem lawete z samochodem na pace,
Samochód był bardzo podobny do tego który mamy, postanowiłem wyskoczyć na dwór i zobaczyć co to za samochód.....==#==
To było to...
Tego czasu zacząłem tracić nadzieję w życie.==#==
...To naprawdę był nasz samochód.
Przód był kompletnie zniszczony, ledwo stałem na nogach. Widziałem Tatę, Brata i Sąsiada którzy wyszli z lawety...
Spytałem czy im się nic nie stało, i co się stało z mamą. Tata odrzekł nic nam nie jest, a Mama ma tylko złamaną nogę.==#==
Zacząłem się trzymać ściany....
Nie mogłem sobie wyobrazić co by się stało gdyby poduszki powietrzne nie wystrzeliły.
Jechaliśmy do szpitala.
[Naprawdę nie znoszę szpitali]
Przez całą drogę patrzyłem przez okno, i miałem uczucie jakby uchodziło ze mnie powietrze...==#==
Będąc w szpitalu bałem się wszystkiego.
Zauważyłem Mame i od razu poczułem się lepiej....
Nie chciałem nikogo pytać co się stało.
Wiedziałem tylko że ktoś wyjechał im przed samochód.
Mama widząc Tatę i Brata zaczęła płakać.
Ja jeszcze nie rozumiałem o co jej chodzi, spytałem się czemu płacze...
Ona odrzekła cieszę się że was widzę, bo gdyby poduszki nie wypaliły zostali byśmy sami Synku.