W drodze do domu zastanawiałam się nad jeszcze jedną kwestią. Nieznajomy, lub Yuki, tak jak mi się przedstawił, powiedział, że w domu czeka na mnie mama. Wydało mi się to bez sensu, gdyż matka pracuje do późnej nocy. Jednak, ku mojemu zdziwieniu, po powrocie zastałam ją siedzącą na podłodze z książką w ręku. Usłyszała mnie gdy weszłam do domu i odwróciła się w moją stronę.
- Yuri, cześć - powiedziała swoim zwykłym, smutno-słodkim tonem.
- Cześć mamo - uśmiechnęłam się i usiadłam obok niej - nie w pracy?
- Co to jest? - zignorowała moje pytanie, pokazując na torbę, w której trzymałam jajka i wodę - czy to od sąsiada?
- Tak - odparłam - chciałam zrobić sobie śniadanie, ale nie miałyśmy jajek.
- Sąsiad cię widział? Coś ci się stało? - wypytywała poważnym tonem.
- Nie - odpowiedziałam. Przez chwilę chciałam jej opowiedzieć o całej sytuacji, która zaszła na dworze, jednak powstrzymałam się. Nie chciałam obciążać jej i tak słabej psychiki.
- To dobrze - uśmiechnęła się i odgarnęła mi kosmyk włosów za ucho - trzeba będzie ci je podciąć.
- Pewnie tak - przytaknęłam - I wracając do tematu, to czy nie powinnaś być w pracy?
- Była jakaś awaria ogrzewania i powysyłali wszystkich do domu. Nie martw się - położyła mi dłoń na ramieniu, a po chwili wróciła do czytania swojej książki. Jej tytuł brzmiał "Dźwięk zauroczenia". Czytałam ją kilka razy, opowiadała historię dziewczyny, która po pewnym wypadku straciła wzrok i musi nauczyć się żyć od nowa. W pewnym momencie poznaje chłopaka, zakochują się i wszystko kończy się dobrze. Typowe romansidło, jednak jest w nim coś niezwykle uroczego. Może to sposób postrzegania świata przez bohaterów, może styl pisania autorki, a może to, że książka została napisana dawno temu, w roku dwutysięcznym jedenastym. Wtedy świat nie był taki... Jaki był teraz. A przynajmniej tak wnioskuję z różnych pism z tamtych czasów. Po chwili wstałam i zaczęłam robić śniadanie dla nas.
- Mamo - zaczęłam - czy kojarzysz kogoś o imieniu Yuki?
- ...Yuki? - mama zdziwiła się - nie jestem pewna... Nie, chyba nie - machnęła nerwowo ręką i wróciła do książli, jednak z jakiegoś powodu nie była w stanie dalej czytać i spojrzała się za okno. Po zrobieniu jedzenia dosiadłam się do niej, abyśmy korzystały z wspólnego czasu jak najdłużej•••
Po kilku godzinach usłyszałam pukanie do drzwi. Podniosłam się i otworzyłam, a za drzwiami stał Yuki. Nie wiedziałam co powiedzieć ani jak zareagować, po prostu stałam wpatrując się w niego. Nie miałam pojęcia po co i dlaczego tu przyszedł. Próbowałam coś powiedzieć, ale słowa nie przechodziły mi przez gardło.
- Chcę się zobaczyć z twoją matką - powiedział, po czym, nie pytając mnie o zdanie, przepchnął mnie i wszedł do pokoju. Gdy wbiegłam tam za nim, mama spojrzała się na niego.
- Och, to ty - jej reakcja zaskoczyła mnie. Mówiła, że nie znała nikogo o takim imieniu. A jej ton był dziwnie spokojny - Jak tam u twojej siostry?
- Dobrze - złożył matce lekki ukłon.
Chciałam coś powiedzieć, ale nie byłam w stanie. Kim jest ten człowiek? Skąd on się tu wziął? Czemu matka była taka spokojna? Czy oni się znali?
- Co się stało, że przychodzisz tutaj? - mama powiedziała lekkim tonem, jednak chwilę później posmutniała - ach, no tak...
- Tak. Ma już siedemnaście lat, to już czas - mężczyzna powiedział, po czym oboje spojrzeli się na mnie.
- O co tutaj chodzi? - próbowałam być spokojna, jednak nie potrafiłam. W głowie miałam setki myśli, nie mogłam ich uporządkować.
- Yuri... - Mama podeszła do mnie i złapała mnie za ramiona - nie mówiłam ci o tym, ale twój ojciec przewidział swoją śmierć. Próbowałam wyprzeć to, mówiłam mu że to głupoty... Ale stało się - miała łzy w oczach, jednak uspokoiła się po chwili - kazał sobie obiecać, że skończysz to, co on zaczął. Że powstrzymasz
Nasaikę. Proszę Yuri. Proszę - powiedziała błagalnym tonem, zaciskając rękę na moim rękawie.
- Dobrze - Odrzekłam. Nie byłam świadoma tego co się dzieje i co zrobiła osoba o dziwnie znajomym mi nazwisku. Jednak po moim potwierdzeniu na twarzy matki pojawił się wyraz ulgi i dumy, co rozwiało wszystkie moje wątpliwości. Zrobiłabym wszystko, aby ją uszczęśliwić.
- Boli mnie, że muszę przerwać taki moment - odezwał się Yuki - jednak musimy już iść, komu w drogę temu czas.
- Ach, tak - mama wetchnęła i popatrzyła się na mnie ostatni raz - dasz sobie radę, Yuri - powiedziała krzepiącym głosem i pocałowała mnie w czoło.
- Dam. Bądź dzielna - rzuciłam do niej, gdy wychodziłam. Yuki nic nie mówił.
Gdy wyszliśmy z budynku mieszkalnego, zaczęliśmy iść ciemnymi alejkami. Chciałam znać odpowiedzi na wszystkie pytania.
- Dowiesz się w swoim czasie - mężczyzna powiedział, gdy brałam wdech aby zadać pierwsze pytanie. Jego reakcja zdziwiła mnie. Czytał mi w myślach?
- Gdzie idziemy? - spytałam się w sumie nie oczekując odpowiedzi.
- Do pewnego miejsca - odparł - są tam ludzie podobni do ciebie, którzy mają podobny cel do twojego ojca, którzy pracowali z nim nad ocaleniem tego parszywego świata - splunął.
- Ocaleniem? Od czego? - byłam bardzo zdezorientowana. Wszyscy popierali obecne władze, nie było biedy...
- Dowiesz się z swoim czasie - poklepał mnie po głowie, po czym skręciliśmy w lepiej oświetloną, jednak ciasną alejkę.
CZYTASZ
PE.OPLE
Mystery / ThrillerŻyję w świecie idealnym. Każdy jest wyjątkowy, ma swój talent i zdolności. Jednak coś jest nie tak. Bo przecież utopia nie jest możliwa, prawda?