Jechałam ze Spartanem przez pola, wzgórza, rzekę i łąkę. Było przecudownie! Miałam jednak obawy co do pewnego lasu, przez który mieliśmy jechać. Mówiono o nim ,,CIEMNOŚĆ CZERNI". Obiecałam sobie, że nie będę się bać. Spartan by to wyczuł i by się też niepokoił. Z daleka było widać ciemne miejsce.... Wiedziałam już, że zbliżamy się do celu. Westchnęłam i ruszyłam galopem. Byłam wyluzowana do czasu, kiedy nie stanęliśmy przed wejściem do lasu...

Czułam jak serce bije mi coraz mocniej. Koń wydawał się być spokojny. Wyjechaliśmy do tak zwanej ,,CIEMNOŚCI CZERNI". Rzeczywiście w lesie nic nie było widać. Mgła była coraz gęstsza, wszystko było pokryte cierniami. Nic tylko szum starych drzew... Czułam jak ktoś nas śledzi, miałam rację... Usłyszeliśmy głośne wycie wilków. Spartan zaczął rżeć i dębować. Uspakajałam go, ale nic z tego. Nagle naprzeciwko nas pojawiły się szare wilki... Wyły tak głośno, że nie wiedziałam o co chodzi.
Postanowiłam ruszyć galopem, pomyślałam... "Trudno złapią nas albo wytrwamy to". Niestety Spartan podczas ucieczki skaleczył się w nogę... Przemyłam ją wodą oraz zawiązałam mocno kolorową chustą, którą miałam przy sobie. Przybiegły wilki... Błagałam, żeby się odczepiły, ale zapach krwi chyba był dla nich ważniejszy. Rozpłakałam się i zaczęłam przeszukiwać plecak oraz jednocześnie zerkałam na wilki, żeby nie zbliżały się bliżej. Byłam szczęśliwa kiedy znalazłam kawałek szynki. Rzuciłam ją najdalej jak potrafiłam. Na szczęście dzikie zwierzęta pobiegły za mięsem. Poddźwignęłam konia i ruszyłam z nim powoli w stronę wyjścia. Udało się! Kiedy doszliśmy do domu, mama była przerażona widząc ranę w nodze Spartana. Zrobiła opatrunek i przemyła mu jeszcze raz nogę. Kazała zostawić go pod wiatą, żeby odpoczął. Przyszłam do niego i zaczęłam czesać jego piękną, gęstą czarną grzywę. Potem poszłam nazbierać soczystej, zielonej trawy. Przyniosłam ją Spartanowi, był zadowolony. Postanowiłam pójść się spakować. Zapytałam czy zabierzemy ze sobą mojego przyjaciela. Mama z tatą spojrzeli się na mnie i powiedzieli: ,,Tak zabieramy ze sobą Spartana, jutro dziadek przyjedzie z przyczepą". Byłam przeszczęśliwa. Dzisiejszy dzień był bardzo męczący, straszny oraz na końcu wspaniały (xD).... Ale z tego wszystkiego cieszę się , że to jeszcze nie koniec mojej przygody z moim kochanym rumakiem...
CZYTASZ
,,Zagubieni"
AdventureOpowieść opowiada o niezwykłym koniu oraz pewnej nastolatce, którzy od pierwszego spotkania wiedzieli już, że coś ich łączy... ,,Czy chciałbyś się dowiedzieć więcej na temat tej niezwykłej więzi między nimi? " (zapraszam do przeczytania...)