#10."Nie wierzę..."

11.5K 685 41
                                    

Rano obudziłam się niewyspana.
Przeciągnęłam się i powąchałam swoją bluzkę. Skrzywiłam się pod wpływem tego ,, cudownego zapachu” i od razu poszłam pod prysznic. Ciepłe krople wody spływały po moim ciele, a ja próbowałam się psychicznie nastawić na kolejne spotkanie z Nim. Jak tylko zaczynam o tym myśleć, od razu czuję jakbym miała zwymiotować z nerwów.

Wyszłam spod prysznica, wytarłam się i ubrałam dresy i t-shirt. Nie miałam ochoty na jakieś strojenie się. Zrobiłam tylko lekki makijaż i umyłam zęby. Następnie wróciłam do pokoju i ogarnęłam jakoś rzeczy w walizce, które pakowałam na szybkiego.
- Możesz już schodzić na śniadanie, Skylar.- usłyszałam głos Ryan'a, przez co przeszedł mnie dreszcz. Tam będą wszyscy, Chris też. Wczoraj widziałam go kilka minut, od dzisiaj widywać go będę codziennie przez kilka godzin.

Zajebiście, nie?

- Już idę.- mruknęłam i szybko związałam włosy w koka. Zobaczyłam się jeszcze w lustrze i mogłam schodzić na dół. Powoli, w moich skarpetkach w jednorożce (nie powiedziałam, że wydoroślałam) schodziłam po schodach słysząc śmiechy i głośne rozmowy, przez co coraz bardziej się stresowałam. Po chwili szłam już długim korytarzem. Skręciłam w lewo, do jadalni i zobaczyłam wielki, długi stół, na którym było wiele jedzenia. Siedziało przy nim wiele osób, których wczoraj nie widziałam.
- Skylar! Już jesteś.- uśmiechnął się Ryan, a ja kiwnęłam głową.
- Chcę ci kogoś przedstawić.- zaczął.- Poznaj moją jakże przepiękną i uroczą narzeczoną, a niedługo żonę, Mię Parker.- dokończył, a koło niego pojawiła się średniego wzrostu, szarowłosa dziewczyna.- Mia, poznaj Skylar Johnson, moją przyjaciółkę.- odparł.
- Ta Skylar Johnson?- spytała.
- Ta Mia Parker?- pisnęłam z niedowierzaniem.
- Tak!- krzyknęła dziewczyna i po chwili obudowie tuliłyśmy się nawzajem.
- Nie wierzę, że to ty!- uśmiechnęłam się.
- Ja też!- odrzekła dziewczyna.
- Jak ja cię dawno nie widziałam. Ile to już będzie?- spytałam.
- Ponad 10 lat.- skwitowała.- Ale nadrobimy to.- dodała.
- No ja myślę!- uśmiech nie schodził nam z twarzy, a wszyscy zebrani nie wiedzieli, co się właśnie dzieje.
- Ymmm... To wy się znacie?- spytał Ryan lekko zszokowany.
- Jak widać, Ryan. Jesteś idiotą.- jęknęła dziewczyna, a ja zaśmiałam się pod nosem.
- Byłyśmy przyjaciółkami.- zaczęłam.
- Mieszkałyśmy na tej samej dzielnicy Nowego Jorku.- odrzekła.
- Ale mama Mii znalazła sobie faceta.
- No i wyjechałyśmy do Australii.
- A po kilku latach kontakt nam się urwał.- westchnęłam.
- Co za pierdolony zbieg okoliczności.- prychnęła, a wszyscy wybuchli śmiechem.
- Masz rację.- zgodziłam się.
- Jak w filmach.- dodałyśmy w tym samym czasie i znowu zaczęłyśmy się śmiać.
- Siadaj kochana i opowiadaj, jak tam u ciebie?- spytała.
- Mieszkam w Francji i pracuję w jednej z firm.- odparłam.- Jestem nudna.- dodałam.- Ale nie mówmy tu o mnie. Gadaj, jak to się stało, że jesteś zaręczona?!- pisnęłam i wzięłam jednego tosta.
- No więc, ten debil wpadł na mnie w KFC i cały jego shake wylądował na mojej nowej bluzce. Klnęłam pod nosem i uświadomiłam go, że to nowa. I on zaoferował, że kupi mi nową. A, że bozia dała mu ładną buźkę, w końcu coś za coś, to zgodziłam się od razu i tak jakoś... Skończył w przebieralni razem ze mną.- skończyła.
- Super...- wyszeptałam.- Ale gdzie się spotkaliście?
- W Nowym Jorku. Wróciłam tam na miesiąc i gdy już przyleciałam do Australii byłam już zaręczona.
- Co na to twoja mama i ojczym?- spytała.
- Hmmm...- przegryzła wargę.- Tu już trochę gorzej...- odparła, a ja napiłam się herbaty i dalej jadłam tosty.- Oni jeszcze nie poznali Ryan'a.- dodała, a ja popatrzyłam na nią wielkimi oczami.
- Pogadamy po śniadaniu, u mnie.- odparłam, a dziewczyna kiwnęła głową. Podczas jedzenia czułam na sobie wzrok Chris'a, choć za każdym razem gdy na niego popatrzyłam on traktował mnie tak, jakbym nie istniała.

Auć.

Po zjedzonym posiłku udałam się z dziewczyną do mojego tymczasowego pokoju. Usiadłyśmy na łóżku.
- No więc, wytłumaczysz mi to, że wychodzisz za mąż za niecałe dwa tygodnie, a twoi rodzice nawet nie wiedzą, jak wygląda, kim jest, jak się zachowuje twój narzeczony, niedługo mąż?- spytałam.
- No bo... Ja...- zaczęła się jąkać.- Wiesz jaki jest Ryan. To kompletne przeciwieństwo mnie i moich rodziców. Nie jest poukładany, bogaty, czy bardzo dobrze wykształcony, a to czyni go skreślonym przez moich rodziców. Rozumiesz?- zapytała.

Coś mi to przypomina. Historia chyba lubi się powtarzać, co?

- Mia, uwierz mi, nie przejmuj się tym. Twoi rodzice na pewno go polubią, z resztą, nie mają już wyjścia, nie sądzisz?- uśmiechnęłam się.- Teraz musisz uwierzyć w to, że wszystko będzie dobrze. - dodałam, mając nadzieję, że chociaż trochę ją pocieszyłam. Po chwili zobaczyłam jak dziewczyna się lekko uśmiecha.
- Z uśmiechem ci do twarzy.- odparłam, a ta zachichotała pod nosem.
- Masz rację. Nie mogę się załamywać.- westchnęła.
- No i super.- skwitowałam.
- A co z tobą i Chris'em?
- Nawet ty? Serio?- jęknęłam.
- Tak, nawet ja. Widziałam jak na ciebie ciągle patrzył.
- Ja tego nie widziałam.- prychnęłam, a ta przewróciła oczami.
- Skylar, powinniście być razem.
- Nie zaczynaj tego tematu.
- Nie zaczynam.- uśmiechnęła się niewinnie.- Po prostu musicie się pogodzić.- dodała.
- Przecież my się nie pokłóciliśmy.
- A zachowujecie się tak, jakbyście się nie znali, a to coś znaczy.
- Ja go nie przeproszę.- wydęłam wargę.
- Nie musisz.- stwierdziła, a ja popatrzyłam na nią pytająco.
- Nie rozumiem.- powiedziałam, a ta wstała z łóżka.
- On cię nie przeprosi, ty go nie przeprosisz, ale i tak za kilka dni wylądujecie w łóżku.- odparła i wyszła z pokoju. Tak po prostu.

---------------------------------
,,Orki to takie Pandy, tylko, że w wodzie i mają płetwy”
<cytat miesiąca 😂>

Dziękuję za gwiazdki i komentarze 💖💞

Mam teraz dużo na głowie, bierzmowanie i za miesiąc egzaminy xdd
Przez co chyba widać, że rozdziały są nudniejsze czy dużo w nich jest błędów ;/

Musicie mi to wybaczyć 💓

Do następnego 💪💪

Stay High | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz