Rozdział 5

98 8 5
                                    

Mijały godziny, dni, tygodnie, miesiące. Sytuacja na froncie wojny nie zmieniała się. Przepraszam, pomyłka, zmieniała się, jednak na korzyść przeciwnika. A z samym nawykiem mówienia o Prełcu także nie tak łatwo było skończyć. Byłem u progu załamania. Już prawie chciałem skończyć wojnę, lecz w końcu, po 2 miesiącach los się do mnie uśmiechnął. Bowiem zbliżał się wyjazd do Londynu. Spytacie zapewne: i co z tego? Już odpowiadam na to pytanie. Otóż szczęśliwym zbiegiem okoliczności do Londynu jechała również. no_world. Zacząłem myśleć więc, jak wygrać wojnę. Ponieważ wyjeżdżał też MarekZdobylak i wszyscy koledzy, którzy choć epizodycznie pomagali w wojnie, i tak byłem na straconej pozycji.
O tym, jak chciałem wygrać wojnę i jak się skończyła w następnym rozdziale tego komediodramatu.

Jak rozpętałem wojnę o PrełcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz