6. Co ty masz na ręce?

179 11 13
                                    


Gdy znowu znaleźli się w Zielonej Górze, krzak zniknął na dobre. Czwórka bohaterów spoglądała na siebie zdezorientowana. Hubert patrzył na Andiego, Andi na Anię, a Ania na Sarę. W końcu ta ostatnia miała odwagę przerwać ciszę.

- Okej, co to było? - u wszystkich pytanie to wywołało jakiś niewytłumaczalny szok.

Hubert znowu spojrzał na Andreasa i i nie spuszczając z niego wzroku, a na twarzy mając uśmiech zwiastujący rozmarzenie, powiedział:

- Ja myślę, że już nic mnie nie zdziwi - wciąż nie zmieniał kierunku patrzenia, mimo że tamten to zauważył i starał się go nie odwzajemnić.

- Dobra, więc podsumowując - zaczęła Ania i wskazała na Niemca. - Tobie przyśnił się koniec świata i trójka sędziów z młotkami, a ich imiona brzmią tak jak nasze. Nie wiadomo jak znalazłeś nas i akurat się okazało, że jeden z tych "sędziów" to twój fan - teraz wskazała palcem Huberta. - Kiedy tylko dotknąłeś kogoś z nas zaczęliśmy gadać jak pokręceni, a na dodatek krzak wciągnął nas do jakiegoś porytego wymiaru, gdzie różowa chmura instruowała nas, byśmy zdali testy, nawiązujące do naszej przyszłości - dziewczyna ciężko oddychała na jej twarzy było widać irytację i zniecierpliwienie. 

- Właściwie, to mogę wam powiedzieć, jak was znalazłem, wystarczyło... - Andreasowi przerwano.

- Ania! Co ty masz na ręce? - wyskoczyła Sara.

Faktycznie. Na prawym nadgarstku Ani znajdowała się jakby biała bransoletka z niewielkim niebieskim klejnotem.

- Że co? - Ania dopiero teraz ją zauważyła - No pięknie. Jeszce to.

- Hubert, Sara, chyba my też takie mamy - wtrącił Andreas.

Wszyscy obejrzeli swoje nadgarstki a potem i swoich towarzyszy. Huberta ozdobiła identyczna, z tym, że czarna z zielonym klejnotem. Andiemu trafiła się biała z fioletowym, a Sarze czarna z żółtym. Nie dało się ich ściągnąć. Przylegały idealnie do skóry, ale jej przy tym nie podrażniały. Skoczek westchnął. 

- Czy to zawsze musi być fioletowy... - szepnął do siebie.

- No w sumie, wygląda fajnie. Żółty plus czarny może być - dodała Sara, również bardziej do siebie. Tylko Ania była nastawiona bardzo sceptycznie. 

- Serio wam to się podoba? - próbowała pozbyć się nowego akcesorium

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Serio wam to się podoba? - próbowała pozbyć się nowego akcesorium. - No więc co teraz, panie Wellinger? - powiedziała to z wyraźną pogardą.

- Ja? Ja... nie wiem - przyznał Andreas.

- Widzicie? Zero planu i w ogóle ugh... Mam zamiar się tego pozbyć. SAMA! - Ania mówiąc to obróciła się z gracją Izabeli Łęckiej i odeszła. - Nara!

- Ania! - zawołał za nią Hubert i widocznie posmutniał, bo dziewczyna już na nich nie spojrzała.

Andreas położył swoją rękę na ramieniu Huberta, ale ten ją odruchowo zrzucił, nie zdając sobie z tego sprawy. Sara stwierdziła, że również wróci do swojego domu, bo obiecała być w miarę wcześnie, po czym ruszyła w stronę dworca PKS. Hubert stał w miejscu spoglądając to na swoją bransoletkę, to na oddalającą się sylwetkę jego pierwszej przyjaciółki, której nigdy nie widział tak poddenerwowanej. Niemiec wpatrywał się w niego i powoli przyzwyczajał się do myśli, że prawdopodobnie maturzysta nie będzie chciał mu dalej pomagać. Hubert zwrócił wzrok na ziemię. 

Nieznana historia Andreasa WellingeraWhere stories live. Discover now