Wściekły turysta kątem oka spojrzał na dokładnie trzydzieści sześć pocztówek leżących obok niego. Każda z nich była z innego kraju, w skutek czego każda też pachniała inaczej. Jedna herbatą, druga hamburgerami, trzecia naleśnikami, a jeszcze inna sper- ekhem, znaczy różami.
Wściekły turysta posiadał w swoim domu coś takiego jak zszywacz, więc postanowił użyć tegoż wybryku natury, żeby spiąć ze sobą wszystkie te kartki. Wściekły turysta miał trochę problemów z połączeniem ich ze sobą, przez co twarz już wkurwionego turysty przybrała kolor niemalże buraka. Koniec końców udało mu się jednak je przyczepić <wręcz zeshippować ze sobą>.
Wściekły tym razem turysta pochwycił ten bardzo profesjonalny, pocztówkowy pamiętnik i otworzył na pierwszej stronie. Długopis przywieziony prosto z niemieckiego sklepu - bo jakość i precyzja z jaką będzie pisał, ma znaczenie - który spoczywał w ręku wściekłego turysty poszedł w ruch i takim oto sposobem powstał wściekły pamiętnik, który wkurwił się, dostał nóżek i spierdzielił od prawowitego właściciela. A, bo nie był wyposażony w kalendarz i nie wiedział, jaką ma dziś datę.
No bo przecież co z tego, że wiecznie wkurwiony; ważne, że szczęśliwy, a szczęśliwi podobno czasu nie liczą.
CZYTASZ
Turystycznym szlakiem » wściekły turysta «
ParanormalPamiętnik, który dostał nóżek i spierdolił zwiedzać.