Poznaj Boga - Zrób to sam

Od wakacji trwają burze pod pracą @natalii9925 i jak mam być szczera to sama nie byłam optymistycznie nastawiona do tej pracy. Owszem, o Bogu pisać można, można czytać, można rozmawiać - nie jest to zabronione, ale to co stworzyła Natalia niestety stało się jedną wielką wylęgarnią hejtu i nienawiści. A to chyba nie o to chodziło w całej tej pracy. Owszem nie jest to tylko wina samej Natalii, ale też kilkunastu, czy tam kilkudziesięciu, za przeproszeniem, ślepych debili, którzy czytać nie umieją, a za komentowanie się biorą.

"Poznaj Boga" jak i "Poznaj Boga cz. 2" pisząc ogólnie traktują o Bogu. Natalia porusza tematy ważne dla współczesnych wierzących. Tematy trudne, kontrowersyjne i nader często raniące uczucia innych. Nie twierdzę, że Natalia nie ma żadnej wiedzy - są w jej pracy pewne mądre rzeczy, ale niestety przeważa...wymuszona kontrowersja. Inaczej tego nazwać się nie da.

Przede wszystkim, Natalio, oboje jesteśmy dziećmi. Żyjemy za krótko by zrozumieć działania Boga. Nie wierzę, że nigdy nie miałaś wątpliwości co do wiary i nigdy nie miałaś tych słabszych momentów w życiu. Na pewno je miałaś i na pewno Bóg pomógł ci z nich wyjść, ale to nie znaczy, że wiesz o Nim wszystko...nikt nie wie. Nawet Ewangeliści nie wiedzieli wszystkiego, co udowadniają chociażby różnice w ich Ewangeliach. Biblia jest tak naprawdę wieloznaczna. Każdy interpretuje ją jak chce, dla samego siebie i własnego sumienia. Nie zawsze jest to poprawne, częściej kierujemy się w tym ludzkim egoizmem. Ludzie są grzeszni, często mają jakieś "ale" do Boga.

To co razi w "Poznaj Boga" to forma. Natalio chcesz coś przekazać, ale robisz to w taki sposób, że zamiast otworzyć ludziom oczy, to jeszcze bardziej je zamykasz - stąd ta fala hejtu. Masz gdzieś opinię innych, nawet tą niezwiązaną z treścią. Wiesz najlepiej, zamykasz się. Nie widzisz osób, które twierdzą inaczej. Nie podejmujesz z nimi pokojowej dyskusji. Narozrabiasz i znikasz. Ja rozumiem, ogromna ilość komentarzy, ale tak trudno myśleć nad tym co piszesz? Wystarczy, że poprawiłabyś błędy, spuściła trochę z tego rozkazującego tonu i zachęciłabyś nawet zatwardziałego ateistę do dyskusji. 

Bóg kazał nawracać, ale nie w takiej formie. Każdy z nas ma swoją wolną wolę, natomiast ty jawnie krytykujesz osoby, które zboczyły z Bożej ścieżki. Ty po prostu tępisz grzeszników - tych którzy są związani z homoseksualizmem, są daleko od Boga lub dokonali aborcji. Skreślasz ich, tak jak wszystkie osoby, które poczuły się zranione twoją pracą. W tym mnie.

Prawdziwy gej nie czuje penisem, ale sercem. Po prostu kocha innego faceta i nie zabije w sobie od tak tej miłości. Gej katolik ma naprawdę trudne życie. Pomijając napiętnowanie przez ludzi, czuje się też odrzucony przez Boga, nie akceptowany przez Stwórcę - to przez takich ludzi jak ty on, ten gej się tak czuje. Jak wyrzutek, błąd, który musi się naprawić, a nie potrafi. Bóg kocha gejów, kocha lesbijki, kocha matki popełniające aborcję, kocha ludzi korzystających z in vitro, kocha pobłądzonych, grzeszników, ateistów, wyznawców innej wiary, przestępców, alkoholików, ćpunów. Kocha ciebie, kocha mnie, kocha osoby, które cię hejtowały. Kocha nas wszystkich, bo jest naszym ojcem, a my jego głupimi dziećmi, które potrafią tylko niszczyć siebie nawzajem.

Aborcja to morderstwo. Ale nie twoje, a kobiety, która je popełnia. Nie zależnie od sytuacji. Każde nieszczęście jest Boskim sprawdzianem. Nie każdy podoła wszystkiemu. W końcu ktoś się ugnie. W końcu jakaś kobieta zabije swoje dziecko, to nienarodzone. Ale to jej grzech, jej ból. Ona to może odpokutować. Nie potrzebuje wybaczenia ludzi, tylko wybaczenia Boga. 

Popatrz czasem, droga Natalio na świat tym ludzkim okiem, a nie przez pryzmat suchych zasad, których w dodatku często nie rozumiesz. Zacznij od zasad języka polskiego nim weźmiesz się za znacznie cięższą lekturkę jakim jest Słowo Boże.