#3

1.2K 81 3
                                    

— I jak wyglądam?— zwróciłam się do Mike'a, przeglądając się jednocześnie w lustrze mojego pokoju.

— Jakbyś miała zaraz iść się ruchać, skarbie.— posłał mi ciepły uśmiech, mierząc mnie całą wzrokiem, na co szturchnęłam go łokciem w brzuch.

— Ja pytam poważnie, mogę tak iść, czy stanie ci odrazu?

— Spokojnie laska, nie tylko przy tobie mi stanie, mam zamiar dzisiaj wyrwać nie jedną, nie dwie a zgadnij ile?

— Może trzy?— westchnęłam z dezaprobatą.

— Brawo, moja mała geniuszko, założyłem się o to z kumplami, że dzisiaj je wszystkie przelecę, szykuje się dobra zabawa.

— Jesteś idiotą, Mike. Chyba zadzwonię do Caro spytać jej " jak wyglądam" bo ty nie jesteś w stanie mi na to odpowiedzieć.

— Wyglądasz ślicznie, kwiatuszku.— na jego ustach pojawił się promienny uśmiech.— to co gotowa na najlepszy melanż w twoim życiu?

— Gotowa.— sięgnęłam jedynie po moją kopertówkę, do której włożyłam telefon i klucze od domu.

Schodząc ze schodów, chcąc nie chcąc musiałam wpaść na moją mamę, która oczywiście nie jest najwyraz w świecie zadowolona, że co piątek muszę gdzieś wyjść.

A później wrócić w niewyjaśnionych okolicznościach.

I w niewyjaśnionym czasie.

— Gdzie się znowu wybierasz?— spytała mnie krzyżując ręce na piersi.

— A nie widać? Impreza, mamo.— burknęłam pod nosem.

— Mogłabyś się tak do mnie nie odnosić? Tylko się o ciebie martwię.

— Według mojego aktu urodzenia mam prawie skończone 18 lat, co oznacza co? Pełnoletność.—popatrzyłam na nią znudzonym wzrokiem, obracając kopertówką w każdą możliwą stronę.

— Nie jestem twoją koleżanką, wiesz? Chcesz mieć znowu odcięty internet?!— wrzasnęła na mnie tak głośno, że nawet Mike drgnął.

— Nie traktuj mnie jak dziecko.— spuściłam głowę w dół.

— To się tak nie zachowuj, a za te twoje odzywki marsz do pokoju, nigdzie nie idziesz i bez dyskusji.

— Ale ty nie możesz mi tego zrobić, proszę cię, no.— powiedziałam błagalnym tonem.

Naprawdę chciałam tam iść.

— Mike, proszę cię wyjdź i nie czekaj na nią, zostaje w domu i bez dyskusji.— w tej chwili mój przyjaciel otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale odrazu je zamknął i ruszył w kierunku drzwi.

— To cześć..— odparł niepewnie i zaraz już go nie było w moim domu.

— Dlaczego mamo? Dlaczego mi tak często to robisz?— spojrzałam na nią wyczekując jakiegoś wyjaśnienia.

— Przestań już, głowa mnie od tego boli, do pokoju i nie pyskuj.

— No ale mamo, co ja zrobiłam? Zawsze mnie traktujesz jak dziecko, no cholera każdy wychodzi, każdy oprócz mnie.— nie czekając na jej odpowiedź szybko popędziłam po schodach do góry.

Oczywiście, że nie zostanę w domu, to by nie było w moim stylu.

Do Skurwiel Mike:
Pojechałeś już?

Nie musiałam czekać długo, bo po niecałej minucie dostałam odpowiedź.

Od Skurwiel Mike:
Jasne, że nie idiotko. Czekam na ciebie, wiedziałem, że nie opuścisz tego.

Nienawidzę cięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz