Ranek. Całą noc przestałem w kolejce do sklepu z grami aby zakupić grę o której głośno na całym świecie.
Udało się trzymam w rękach pudełko jedno z dziesięciu tysięcy. Pełen ekscytacji pobiegłem do domu, oznajmiłem rodzicom że idę grać i spotkamy się za pare godzin. Rodzice za wiele nie mówili burkneli tylko coś w stylu "baw się dobrze ".
Wszedłem do pokoju na szafce obok łóżka leżał mój Gear. Bez zastanowienia podpiołem wszystkie kable, przygotowałem grę.
Wygodnie położyłem się na łóżku i powiedziałem te wspaniałe słowa "LINK START ". Znalazłem się w kreatorze postaci. Postanowiłem upodobnić mój avatar w SAO do mojego realnego wyglądu. Udało się ciemno brązowe włosy piwne oczy. Wszystko było super. Pojawiłem się w pierwszej wiosce. Było już tam sporo osób jednak to norma gdy gra miała premierę kilka godzin temu.
Zacząłem standardowo od zapoznania się z miastem było ono naprawdę wspaniałe miało swój unikalny klimat. Nadszedł czas na wyjście z miasta jedna nie miałem żadnej broni. Stanąłem jak kołek przed głównym wyjściem spoglądając na te wszystkie dziki. Nagle podeszła do mnie jakaś dziewczyna spytała czy może jakoś pomóc. Bezzwłocznie powiedziałem jej gdzie leży mój problem. Ona pokazała mi gdzie dostać pierwszą podstawową broń oraz bezpłatne pożywienie. Po tym wszystkim poprosiłem ją o jeszcze jedną rzecz. Chodziło o naukę walki kompletnie tego nie rozumiałem. Zgodziła się bez wahania. Razem udaliśmy się na małą łąkę na północ od miasta. To właśnie tam spytałem ją o jej imię. Nazywała się Santri. Była mojego wzrostu ~180 cm, miała piękne złociste włosy które delikatnie unosił wiatr. Bardzo wiele mnie nauczyła. Lecz nagle wszystko zmieniła masowa teleportacja do miasta.
CZYTASZ
Sword Art Online: Nowy początek.
FanfictionHistoria będzie opowiadać o przygodach podczas calego incydentu SAO. Planuję skupić się tylko na SAO nie chcę ingerować w ALO I GGO.