Mały chłopiec łapczywie łykał powietrze. Szklanym wzrokiem obserwował cień ukochanej osoby stojącej nad nim. Targające nią emocje odbiły się w obłąkanym spojrzeniu, które przeszywało go na wskroś.
Był kolejnym dzieckiem (nie)perfekcji.
Drgnął, gdy snopy światła dorwały się do źrenic, wypalając na nich białe plamy, próbując dostać się haniebnie do środka. Bolało. Próbował się podnieść, próbował unieść głowę, aby dosięgnąć urojonego łyku tlenu. Bolały go oczy, jakby nagle coś zabierało mu światło. Otwierał popękane wargi. Resztkami sił podnosił ciężki język.
Zniknęła.
Wyprężył się, światło poraziło rozwarte tęczówki. Nie krzyczał. Pobliskie urządzenie miarowo wystukiwało kolejne parametry, linia odbijała się od niewidzialnych ścian na ekranie. Nagle chłopak zesztywniał, jego ciało odmówiło posłuszeństwa. To była jedna chwila, w czasie której zamykając oczy przestraszył się malutkiego motyla z połyskującymi skrzydłami.
Zniknęła.
Nie lubię tej maski na twarzy, myśli dziecka szeptały w stronę obcego.
Nie lubię pary, ona oznacza, że oddech się dusi. Myśli dziecka należącego już do innego świata, spotkały się z Perfekcją, która musnęła białą pościel drobnymi nóżkami, strzepnęła resztki pyłku ze skrzydeł i obserwowała. Obserwowała jak ściśnięty strachem chłopiec, próbował powiedzieć coś więcej. Wydusić jedną prośbę, skierowaną w stronę motyla.
⚜⚜⚜
O malutkim miasteczku krążyły legendy wśród targów. Mieszkańcy pobliskiej wsi zastanawiali się, czy aby dobrym określeniem jest nazywanie ulicy, na której stało ledwo kilkanaście domów małym miastem. Nikt jednak nie interesował się tą sprawą nad wyraz. Ludzie jedynie rzucali ciekawe spojrzenia na ciągnącą się żwirową ulicę wśród pól.
Brak jakichkolwiek urzędów budził zaciekawienie wśród sprzedawców. Codziennie, gdy jedna z tajemniczych kobiet pojawia się na targu szeptali między sobą, pochylali się nad ladami i zawzięcie próbowali rozwiązać zagadkę. Wszyscy jednak jak ręką odjął nie zbliżyli się o krok, nie przeszli przez ruchliwą autostradę, aby zobaczyć na własne oczy w jakich warunkach żyli tam ludzie.
Legendy krążyły od człowieka do człowieka. Opowieści nieprzyjazne, pełne upiornych komentarzy i złośliwości ludzkiej coraz bardziej zagłębiając się w sedno problemów.
Malutkie miejsce, z przyzwyczajenia, nazywane miasteczkiem skrywało coś więcej niż tylko kilkudziesięciu mieszkańców. Każda istota wiedząca o tej niecodzienności bała się jednak spytać: co to takiego było? Co kryło się za autostradą wśród rozciągających się pól?
Nikt nie chciał wiedzieć. Zakrywali uszy rękoma, a gdy zaszła taka potrzeba zamykali oczy, aby nie widzieć rzeczy, których nie potrafili wyjaśnić. Unikali, lecz z upiornym uśmiechem potrafili szydzić z obcych z drugiej strony autostrady.
Pewna kobieta również to wiedziała, była świadoma faktu, że dla innych jest zwyczajną niewiadomą, która ich przeraża, niepokoi. Jest strachem w oczach normalnych ludzi, małą, ciekawą zabawką, wśród tych, którzy lubili maskować niepokój szydząc z innych. Gabriela stała się jedną z kolejnych, którzy zapragnęli wyrwać się z chorego obłędu. Należała do tych, którzy pragnęli uwolnić się ze szponów codzienności, zbuntować się wobec niewidzialnej siły nawiedzającej miasteczko. Potęgi, wobec której jedynie małe dzieci nieskalane codziennością i wciąż wierzące w baśniowe fantazje, potrafiły zachować dystans i napawać się jej pięknem.
CZYTASZ
Mała perfekcja ✔
ParanormalMała perfekcja zamknięta w skrzydłach upiornego motyla wyciągniętego ze starej, miejskiej legendy. Konkurs „Skrzydlate słowa": ❤ 1 miejsce, one-shoty ❤ One-shot, wyróżnienie „Potęga wyobraźni" Fotografia do utworzenia okładki wykorzystana z twórczo...