-Sherlockowi na mnie?- zaśmiała się Lara- proszę Cię, przecież on ma dziewczynę- odrzekła dziewczyna której głos zaczął powoli drżeć.
-No wiesz czasami dziewczyna może przeszkadzać- odparł Moriarty zbliżając się do Lary- A nawet może być zbędna...- Dodał. Larissa spojrzała na niego pytająco.
-Czas wybrać...- odparł i wyszedł z pomieszczenia.
Dziewczyna rzuciła na podłogę broń i pobiegła do Carla przywiązanego do krzesła.
-Nic ci nie jest?!- zapytała odwiązując sznur.
-Bywało gorzej..- westchnął tylko chłopak.***
Lara wchodziła razem z Sherlockiem po schodach Baker Street. Na środku salonu siedziała Molly do której widoku Larissa zaczęła się już przyzwyczajać. Gdy tylko zobaczyła Sherlocka podbiegła do niego.
-O boże tak się o ciebie martwiłam- odparła przytulając chłopaka.
-Tęskniłem za tobą- odrzekl ale po jego głosie słychać było że nie mówił prawdy.Do samotnie siedzącej w salonie Lary dosiedli się Sherlock i Molly która ciągle patrzyła się na dziewczynę. Nagle Rosie zaczęła płakać. Sherlock zerwał się na równe nogi i poszedł uspokoić dziecko. W tym czasie z zakupów wrócił John. Stając w progu salonu odrzekł.
-O nie Cooper i Hooper razem, to się nie może skończyć dobrze- powiedział patrząc na dziewczyna. Lara uśmiechnęła się pod nosem.
-Ah zapomniałbym, w skrzynce był list do ciebie- odparł dając Larissie kopertę. Dziewczyna od razu ją otworzyłaDziękuję za "uratowanie" mnie.
W ramach rewanżu chciałbym zaprosić Cię na kolacje.
Co ty na to?
Carl.Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem co Molly zauważyła ponieważ od początku ciekawił ja tajemniczy list. Lara wstała i skierowała się do sypialni,zanim do niej weszła odwróciła się tylko do Molly.
-Nie będzie mnie dziś wieczorem, Sherlocm nie musi na mnie czekać- odparła uśmiechając się i wiedząc że wkurzyła tymi słowami Molly.
Po godzinie wyszła ubrana w piękną czarną prostą sukienkę z dodatkiem koronki na ramionach, i w szpilkach które idealnie podkreślała jej szczupłe nogi. Sherkock aż zaniemowił z wrażenia co zobaczyła Molly której twarz wyrażała chęć zabicia swojego chłopaka. Larissa wzięła torebkę i udała się do drzwi.
-Wychodzę!- krzyknęła tylko.L
arissa weszła do małej restauracji w której panował przyjemny nastrój. Na suficie wisiały lampki a na ścianach wisiała różne obrazy które były namalowane w podobnym stylu. Klimat podkreślała dodatkowo cicha muzyka dobiegajaca z gramofonu.
-Pani Larissa Cooper?- zapytał kelner dziewczynę.
-Tak.- odparła krótko.
-Zapraszam na górę- odpowiedział mężczyzna. Lara ruszyła szybkim krokiem próbojąc ukryć ciekawość. Weszła prosto po drewnianych schodach także ustrojonych lampkami. Kiedy była już na górze zorientowała się że tutaj już nie ma dachu. A gwiazdy które były na niebie robiły niesamowite wrażenie. Na całym dachu był tylko jeden stolik przy którym stał Carl ubrany w elegancki garnitur. Dziewczyna podeszła do chłopaka śmiejąc się. Usiedli razem przy stole.
-Czym sobie zasłużyłam na taką kolacje?- zapytała Lara uśmiechając się.
-Aaaa no tylko mi życie uratowałas- odpowiedział Carl śmiejąc się.
-Sherlock mi pomógł- dodała dziewczyna. Na samo imię Sherlock Carl zmienił wyraz twarzy.
-Jakoś tego nie zauważyłem - odparł trochę oschłym tonem chłopak.
-Daj spokój, przecież wiesz że nigdy nie będzie dla mnie taki ważny jak ty- Zaczęła mówić dziewczyna- Carl znamy się od dziecka jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi nas się juz nie da rozdzielić- uśmiechnęła się Lara a Carl odwzajemnił uśmiech.
-A co powiesz na słowa Moriartego hmm?- zapytał ciekawskim głosem chłopak.
-Shelrock kocha Molly a mi nic do tego, wpadałam sobie na Baker Street i czego oczekuje?- odpowiedział Larissa.
-Myślisz że mógł mieć rację?- zapytał- w sensie ze Sherlock coś do ciebie czuje- dodał widząc zdezorientowaną minę Lary.
-Pfff proszę Cię....- Zaczęła- zresztą sam wiesz przy mojej pracy nie można się przywiązywać...- odparła smutno dziewczyna.
-Wiesz twoja praca i jego są dość podobne i gdybyście no wiesz.... byli ze sobą chyba nie przeszkadzało by to wam- odparł chłopak ale w jego głosie było słychać coś więcej niż zwykle emocje.
-Carl co ty tworzysz?!- krzyknęła dziewczyna przez śmiech.
-Ja? Ja tylko daje jeden z możliwych planów wydarzeń który mógłby mieć miejsce- odparł.
-Mogły mieć miejsce?- Zaczęła Lara- Chyba nie na tej planecie- odpowiedziała- A nawet gdyby Sherlock zerwał z Molly, był we mnie zakochany, moja praca i jego były by podobne- Zaczęła wyliczać na palcach- to jest jeszcze wiele innych czynników które przeczyłyby naszemu związkowi- dodała dziewczyna.
-Rozumiem...- odpowiedział Carl- Słuchaj muszę Ci coś powiedzieć.... staram ci się to przekazać przez jakiś juz okres czasu ale mi nie wychodzi więc uznałem ze to będzie odpowiedni moment.... Lara ja....ja.....Dziękuję za przeczytanie! Wiem że zakończyłam tak fenomenalnym zwrotem akcji ( ironia ) postaram się jak najszybciej napisać kolejny rozdział a tymczasem jeśli ktoś to czyta to może zostawić gwiazdkę🌟
CZYTASZ
Gra nigdy się nie kończy...《Sherlock》
FanfictionŚcieżki którymi stąpamy skrywają Demony...A te moje postanowiły się właśnie wybudzić... Nigdy nie bądź tajną agentką, bo nigdy od tego nie odpoczniesz. Larissa Cooper jedna z najlepszych agentek pracujących dla rządu brytyjskiego na świeie. Zostaje...