chrzanzo siedział se na dupie i rozmyślał o rzyciu.
"kurdabele szkoda ze greynji zdech"
ale dłógo tak nie myślał
bo przyszed greynji we własnej osobie.
na twarzy starszego japońca pojawiło się nani.exe- wtf greynji co ty tu robisz
- jestem se na spacerze - zaśmiał siem chłopak. - co u cb
- good orange.
- a to dopsz.
- dlaczego jesteś tótaj a nie w Nadzegarku, Ołwerszicie czy jak tam
- bo cie koham
nani.exe Vol2
- nie pacz siem tak tylko wypinaj dupsko
- ale ja koham makkuri czan
- lol myślisz ze mnie to obchodzi.
i zaczoł go mocno chędożyć.
nagle do pokoju wszed hujciec rodziny
- cosietuodpierdala.gif
- seks - odpowiedział greynji
- ok - i wyszed
i umarli na hiv
Koniec
chciałoby mi się napisać więcej ale jestem zbyt leniwa plus nie chcę stracić weny na pisanie jednego całkiem "ambitnego" opka
Prima aprilis i wgl
CZYTASZ
SZIMADASEST
FanfictionINCEST IS WINCEST OPOWJEŚĆ O CHRZANZO I GREYNJIM, KTURYH ŁONCZY COŚ WJENCEJ NISZ ZWYKŁA BRATERSKA MIŁOŚĆ.