Rozdział pierwszy

197 14 5
                                    

Londyn, 05.11.2014

Drogi pamiętniku,
Czuję się gorzej, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Minęły już dwa lata odkąd zdałem sobie sprawę, że jestem zakochany w Louisie, a myśli o nim nie dają mi spokoju. Codziennie wyobrażam sobie nas razem, szczęśliwych i wolnych, tworzących związek, o jakim marzy każdy. Może i myślenie o swoim przyjacielu w taki sposób nie jest zbyt normalne, ale ja po prostu nie potrafię inaczej. W mojej głowie nasza przyszłość wydaje się być wręcz idealna. Zawsze kiedy zamykam oczy, układając sobie wszystko od nowa, nie potrafię się nie uśmiechać.
Jednak myśli te doprowadzają mnie też do szaleństwa. Mam świadomość, że nic takiego nigdy się nie wydarzy. Życie to nie bajka, a miłość nie jest taka prosta, jak przedstawiana jest na filmach. Ja i Louis nigdy nie stworzymy idealnego związku, którego każdy będzie nam zazdrościł. Nigdy nie zamieszkamy w jednym domu, nie stworzymy rodziny, nie będziemy razem szczęśliwi. Louis traktował mnie tylko jak przyjaciela. Właśnie, traktował. Ostatnio zauważyłem zmianę w jego zachowaniu, wydaje się jakby zaczął mnie unikać. Prawie wcale nie rozmawiamy, często nie odpowiada na moje wiadomości i ciągle odwraca ode mnie wzrok. Wszystko stało się tak nagle, sam nawet nie wiem dlaczego i z czyjej winy. Nie wiem, czy to ze mną jest coś nie tak, czy z nim. W kółko zadaję sobie te same pytania, na które nie potrafię znaleźć odpo...

⁃Harry? - odskoczyłem przestraszony, przypadkowo przedłużając kreskę następnej litery, kiedy usłyszałem dźwięk uchylanych drzwi. Odłożyłem długopis i zamknąłem zeszyt, szybko wsuwając go pod poduszkę, gdy do pokoju wszedł mój przyjaciel.

⁃Niall, mówiłem ci, że za chwilę zejdę - westchnąłem, wstając z łóżka i podszedłem do niego. - Musiałem tylko coś koniecznie zrobić.

⁃Dokończysz pisać te swoje romansidła kiedy wrócimy, bo jesteśmy spóźnieni - powiedział, schodząc na dół. Wyszedłem z nim na zewnątrz i po zamknięciu drzwi frontowych na klucz, wsiedliśmy do jego auta.

⁃Ile razy mam ci powtarzać, że niczego takiego nie robię? - wywróciłem oczami, czego on jednak nie zauważył. Odpalił samochód i ruszył w stronę studia.

⁃W takim razie co piszesz? Ciagle coś robisz z tym zeszytem.

⁃Nie powinno cię to interesować - mruknąłem i odwróciłem głowę w stronę szyby.

On jedynie parsknął, nie odzywając się już ani słowem.

Wysiadłem od razu po zatrzymaniu auta i razem z Niallem poszliśmy w stronę wejścia do budynku, w którym powinniśmy być od dziesięciu minut. Wszyscy zapewne byli już w środku i czekali na nas zniecierpliwieni, ale miałem cichą nadzieję, że nie będą źli, że spóźniliśmy się w pierwszy dzień nagrań.

Bardzo zdziwiło mnie, że nikt nawet nie zwrócił na nas uwagi, kiedy weszliśmy do odpowiedniego pomieszczenia, gdzie byli już prawie wszyscy. Właśnie, prawie. Jedyną osobą, której nie zauważyłem był Louis, co, nie powiem, bardzo mnie zdziwiło, ponieważ on zawsze był w studiu na czas.

⁃Um, gdzie jest Louis? - spytałem, ściągając płaszcz i położyłem go na jednym z krzeseł.

⁃Napisał, że się spóźni. Powinien zaraz być - odpowiedział Zayn, na co skinąłem delikatnie głową i usiadłem obok Nialla, czekając aż ostatnia osoba wreszcie się pojawi.

Chciałbym móc cofnąć czas, aby nie musieć na to patrzeć.

Około dwudziestu minut po przyjściu moim i Nialla, drzwi otworzyły się, a w nich stanął nie kto inny, jak Louis. Wszyscy spojrzeliśmy w tamtą stronę i okazało się, że nie był sam. Zaraz za nim pojawiła się jakaś dziewczyna - wysoka brunetka, ubrana w zwykłe jeansy i szarą koszulkę, na którą nałożony był długi, trochę ciemniejszy sweter. Widząc miny innych wywnioskowałem, że nie tylko ja nie mam pojęcia kim jest osoba trzymająca dłoni Louisa, więc patrzyliśmy na niego wyczekująco. Nie musieliśmy jednak długo czekać, bo ten od razu zabrał głos, uśmiechając się do wszystkich.

⁃Poznajcie Eleanor. Moją dziewczynę.

Jeżeli kiedykolwiek straciliście cokolwiek, na czym wam zależało, to powinniście domyślać się, co w tamtej chwili czułem.

Tyle, że ja czułem się tysiąc razy gorzej.

Pierwsze, co zrobiłem po jego słowach, to otworzyłem szeroko oczy i przenosiłem wzrok z Louisa, na dziewczynę obok i z powrotem. Miałem wielką nadzieję, że nagle powiedzą, że to był żart lub cokolwiek. To nie tak, że nie chciałem, żeby Louis kogoś miał i był z nim szczęśliwy. Oczywiście, że tego chciałem, zawsze cieszyłem się jego szczęściem. Nic nie mogłem jednak poradzić na to, że wolałbym, abym to ja mógł trzymać go za rękę i nazywać swoim. Mimo zmian, jakie zaszły w naszej relacji, miałem cichą nadzieję, że może kiedyś, jakimś cudem bylibyśmy czymś więcej niz tylko przyjaciółmi.

Jednak w chwili, w której zobaczyłem go z kimś innym, zrozumiałem, dlaczego traktował mnie w taki sposób przez ostatnie tygodnie. Cały ten czas, kiedy mnie spławiał, spotykał się ze swoją dziewczyną. Szczerze, nie miałem czemu się dziwić. Louis jest w związku i nie ma czasu na spędzanie wolnych chwil z nudnym przyjacielem, kiedy równie dobrze może robić to ze dziewczyną. Mimo iż rozumiałem jego wybór, nie mogłem zaprzeczyć, że zaczęło boleć mnie serce. I to solidnie.

Patrząc na reakcję innych, śmiało mogłem stwierdzić, że nie byłem jedyną osobą, którą ta wiadomość nie za bardzo uszczęśliwiła. Zayn patrzył na tę dwójkę ze zmarszczonymi brwiami, Niall tak samo jak i Liam miał zmieszaną minę, a resztę jakby niezbyt to wszystko interesowało.

⁃Em, cześć? - zwrócił się do niej Liam, po dłuższej ciszy. Dziewczyna w zamian pomachała lekko do naszej czwórki, uśmiechając się.

⁃Miło was wreszcie poznać .

Na szczęście od razu po tym usłyszeliśmy głos Juliana, naszego producenta, abyśmy wzięli się już do pracy. Eleanor usiadła gdzieś w kącie, wyciągając z torebki swój telefon, niezbyt zainteresowana tym, co działo się wokół niej, a my robiliśmy to, co zwykle.

Po paru godzinach w studiu, skończyliśmy na ten dzień. Eleanor dawno już w nim nie było. Po godzinie, którą spędziła na rozmawianiu z kimś przez telefon, pożegnała się z Louisem i opuściła budynek, co nie powiem, bardzo mnie uszczęśliwiło i od razu lepiej mi się pracowało. Do domu odwiózł mnie Niall, który chciał mnie jeszcze gdzieś wyciągnąć, ale odmówiłem, tłumacząc sie zmęczeniem.

Leżałem na łóżku i myślałem. O Louisie, Eleanor, nas i całej tej chorej sytuacji. Nadal nie mogłem pojąć, dlaczego zachował się wobec mnie w taki sposób. Rozumiałem, że może miał już dosyć mojego towarzystwa, ale mógł mi to powiedzieć w twarz, a nie zacząć ignorować, jakbym nic dla niego nie znaczył. A może nie znaczyłem?
Zastanawianie się nad tym bolało. Myśl, że Louis mógł zrobić to wszystko celowo, aby się mnie pozbyć, nie dawała mi spokoju. Wyciągnąłem spod poduszki pamiętnik i zacząłem przelewać swoje myśli na papier.

______________________________

Wreszcie wróciłyśmy z nowym rozdziałem! Przepraszamy za tak długą nieobecność, ale nie mamy jakoś dużo czasu na pisanie. Wiemy, że jest baardzo krótki, ale z następne będą dłuższe i bardziej rozbudowane. Do następnego rozdziału! ❤
otoriii & luvmylou

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 03, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

The Real Truth |L.S|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz