Witaj moje szczęście

53 10 10
                                    

- Masz wszystko? - mama przez łzy pytała na lotnisku, tuląc mnie do siebie.

- Mamuś mam. Nie martw się, wrócę cała i zdrowa. To dla mnie życiowa szansa. - odpowiedziałam przechodząc do następnej osoby stojącej z wyciągniętymi rączkami.

- Tak wiem, ale to dwa lata. - próbowała się uspokoić.

- Ciocia ma szczęście też chce tam lecieć. - wtulała się moja siostrzenica.

- Jak zarobię dużo pieniążków to ściągnę Cie na wakacje. Obiecuje, ze kupie Ci jakieś BTS-owe gadżety ok?

- Taaaaakkkkk. - wykrzyknęła.

Pożegnałam się z każdym członkiem mojej rodziny. Przyszła kolej na Familie, hah tak moją Kpopową Familie. Na lotnisku zjawiła się znaczna jej część. Wan, Justa, Wera, Ola, Oliwia, Ewela, Pati, Levi oraz Agata stały z ogromnym transparentem :"Babcia daj tam czadu". Reszta rodzinki przebywa już od jakiegoś czasu w Korełce. Cieszę się, bo nie będę tam sama i dziewczyny obiecały, że pomogą mi odnaleźć się w Seulu. Będę mieszkała w innym końcu miasta niż one, ale sam fakt, że tam są dodaje mi odwagi. Ewelina uczy angielskiego w Seulskiej szkole podstawowej, a Agu tak jak ja jest na stażu tyle, że dla filmowców innej agencji. Agu zamieszkała z Eweliną, która jako pierwsza wyleciała do Korei. Celem pobytu familijnej eommy jest nie tylko praca i możliwość rozwijania się, ale przede wszystkim usidlenie przystojnego i nieskazitelnie seksownego Hobiasza z BTS. Tak ten idol to ogromna miłość Eweliny, póki co udało jej się poznać Hobiego osobiście i chyba zrobić dobre wrażenie bo luby zaprosił ją na kawę. W Korełce mam jeszcze Beatę i Ilonę, obie rzuciły wszystko stawiając na jedną kartę i studiują w stolicy od 8 miesięcy. Chyba są szczęśliwe, bo nie chcą wracać do Polski. Mieszkają razem niedaleko Eweliny i Agu.

- Och dziewczyny, będę za Wami tęsknić i tak, dam czadu heh. - zamknęłyśmy się wszystkie w jednym uścisku. Z megafonu wyczytano mój odlot. Wzięłam głęboki wdech.

- Ty szczęściaro, nie zapomnij przywieść mi Jimina. - wtrąciła Wera. - Babcia powiedz mu, jak go spotkasz, że ja tu czekam. - dodała.

- Dobrze Wnusiu. - odpowiedziałam.

Babcia to mój familijny przydomek. Jako najstarsza w tej grupie kochanych wariatek nie mogłabym nazywać się inaczej. Po za tym kocham dziadka cukra. Suga to mój UB, jest również członkiem zespołu BTS. Oczywiście jak każda Army, której udaje się wylecieć do Korei, marze aby go spotkać. Jest duże prawdopodobieństwo, że mi się uda, gdyż ta agencja, w której będę, często współpracuje z Big Hitem chłopaków.

- No to idę. Trzymajcie za mnie kciuki. Kocham Was. - wypowiedziałam ostatnie słowa, pomachałam im i zniknęłam za bramka.

***

Lot mijał spokojnie, chociaż bardzo się bałam. Siedziałam obok dwóch młodych chłopaków i wiecie co to na pewno byli Azjaci. Jestem prawie pewna, że Koreańczycy. Rozmawiali ze sobą szepcząc coś na ucho, wiec nie słyszałam języka. Na twarzach mieli maski, a na głowach kaptury. Ciężko było zobaczyć cokolwiek z ich twarzy. Zajmowałam miejsce od zewnętrznej strony samolotu, a oni kolejno dwa miejsca od okna. Irytowało mnie trochę to, że ciągle mówią sobie coś do ucha. Czułam się obgadywana. W pewnym momencie ten, który siedział miedzy mną, a swoim kolegą kopnął mnie w kostkę gdy wykręcał się do jeszcze jednego, zajmującego miejsce w rzędzie za nami.

-Oh, mmm Ekskjuzmi. - powiedział łamanym angielskim. Ciekawe po co się męczy? Może myśli że skoro biała to europejka, a jak europejka to nie zna azjatyckich języków? Ale hallo lecimy do Korei? Może nie jestem, aż tak dobra ale potrafię się porozumieć w tym języku. Obym tylko umiała sobie poradzić na miejscu.

- Nic nie szkodzi. - odpowiedziałam również po angielsku, żeby jeszcze bardziej nie wprowadzać chłopaka w zakłopotanie, który już chciał masować moją nogę.

Lot był strasznie długi to też byłam zmęczona. Musiałam na chwilę się zdrzemnąć, bo gdy otworzyłam oczy obok mnie siedział ten drugi z pod okna. Uśmiechnęłam się do siebie, widocznie tak bardzo się zawstydził, że wolał się przesiąść. Wstałam i ruszyłam w stronę toalety, nie wiedzieć czemu czułam palący wzrok owych mężczyzn na sobie. Gdy wróciłam na miejsce moi sąsiedzi spali, wyglądali słodko. Wstydzioszek opierał głowę na ramieniu kolegi, a ten swoja trzymał zwieszona w dół. Usiadłam i sama również odpłynęłam.

- Przepraszam ale już wylądowaliśmy.- bardzo niski, a zarazem seksowny głos zwrócił się w moją stronę po angielsku, a mnie przeszły dreszcze. Otworzyłam oczy i okazało się że trzymam głowę na ramieniu mojego sąsiada, a ten głos należy właśnie do niego.

- Oh, przepraszam, zasnęłam i nie wiem jak to się stało. - odpowiedziałam zawstydzona, a moje policzki robiły się czerwone.

- Nic się nie stało, uznajmy że to rekompensata za poturbowanie przez mojego kolegę. - odpowiedział tym cudownym tonem, a ja miałam wrażenie, że gdzieś już słyszałam owy głos. - Przepraszam, ale my musimy już iść. - dodał.

Przepuściłam ich speszona, sama zabierając się za ogarnianie i pozbieranie swoich rzeczy. Wydostałam się z maszyny i podeszłam po swoje bagaże. Dwa lata, no cóż trochę tego musiałam zabrać. Gdy tak czekałam na ich wydanie zauważyłam, że owe postacie znikają gdzieś w bocznym wyjściu z płyty lotniska, dostępnej tylko dla pracowników. Zdziwiłam się i przez myśl mi przeszło, że to może jacyś idole? Nie.. poznałabym przecież. Znam dużo gwiazd kpop-u.

Gotowa ruszyłam na podbój Seulu. Na lotnisku czekały na mnie dziewczyny. Ilona trzymała napis: "Hallo Babcia, tu jesteśmy". Od razu ją zauważyłam. Pomachałam do nich wlekąc się z tymi tobołami. Podbiegły do mnie tuląc się, jak małe dzieci do swej matki.

- O jezzzu babcia więcej się nie dało, ja mam tylko jeden bagażnik. - Beata wyraźnie zmartwiła się na widok zawartości mojego ekwipunku.

- No przepraszam to tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Jak bym miała iść zarywać do dziadka bez moich seksi sukienek? Wyraźnie pisał ze woli dziewczyny w sukienkach. - wszystkie się zaśmiałyśmy i z pomocą moich kochanych dziewczynek, ruszyłyśmy na parking, gdzie zaparkowały auto.

- Tak się za Wami stęskniłam.- mówiłam szczęśliwa, że je w końcu widzę

- My za Tobą też. - pod pachę chwyciła mnie Ewelina.

Po długim kombinowaniu, jak zabrać moje walizki udało się zamknąć bagażnik. Normalnie przyjechał by po mnie pan z agencji, która mnie tu ściągnęła, jednak ja uprzedziłam, że odbiorą mnie koleżanki i odwiozą na wskazany adres. Ruszyłyśmy, a po drodze, dziewczyny zabrały mnie na pierwsze Seulskie jedzenie. oczywiście co my mogłyśmy jeść? Ramen i kimchi , tak od tego trzeba zacząć przygodę w Korei. Moje kochane opowiadały, gdzie, co, jak się poruszać po mieście. Zorganizowały mi już koreański numer komórkowy. Odwiozły mnie bezpiecznie pod adres mojego tymczasowego zamieszkania na okres 2 lat. Pomogły mi z bagażem wspiąć się na górę - niestety 11 piętro, jak dobrze, że jest winda. Mieszkanie było malutkie ale idealne dla mnie samej. Składało się z malutkiego korytarza z miejscem na buty i kurtki, łazienki, małego saloniku z kuchnią oraz antresolą gdzie znajdowało się miejsce sypialniane. Opłacone za cały okres mojego pobytu.

Pożegnałyśmy się z moimi kochanymi, one odjechały a ja zabrałam się za rozpakowywanie moich bagaży. Skończyłam bardzo późno w nocy, szczęśliwa jak mało kto. Dopiero do mnie docierała informacja gdzie ja tak naprawdę się znajduje. Położyłam się i nawet nie wiem kiedy znalazłam się w objęciach morfeusza. Za dwa dni czekał mnie pierwszy dzień w nowej pracy w nowym miejscu. Dokładnie na drugim końcu świata. Miałam całe dwa dni aby poznać okolice. Stresowałam się ale pozytywnie, wiedziałam, że mam tylko tą jedną szanse.

_________________________________________

Witajcie kochani, o to moje drugie opowiadanie. Mam nadzieje, że również wam się spodoba. Kocham Was mocno. <3 <3 <3 Dziękuję InsfireSeokjins za piękną okładkę. To jej zasługa ❤❤❤😙😙

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 29, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ONE CHANCEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz