Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
👌👈
Czarnowłosy chłopak uśmiechnął się. Był pełen radości. Nie przeszkadzała mu brzydka pogoda ani mijający go ludzie.
Czekał na kogoś.
Czekał na swój blondwłosy promyczek nadzieji w tym nudnym i zakłamanym życiu.
Codziennie przychodził pod kawiarnię by móc spotkać osobę, która swoim uśmiechem mogła by leczyć raka, osobę, którą poznał właśnie w tej kawiarni , przepełnionej gorzkim aromatem świeżo pażonej kawy.
To on zawładnął sercem chłopaka, uzaleznił Yoongiego od tych przereklamowanych waletynek, randek, calusów oraz przede wszystkim zapachu gorzkiej aromatycznej , świeżo parzonej czarnej kawy, bo Hoseok tak właśnie pachniał, ukochaną świeżo parzoną gorzko kawą Mina.
~~~
Kolejny dzień i kolejny raz czekał na Hoseoka ale tym razem nie wiedział, że nie pójdą tą samą drogą do wspólnego domu.
Gdy zobaczył go , uśmiechną się i pomachał do niego.
- Cześć kochanie
Blądwłosy z figlarnym uśmiechem pogladził jego czarne jak smoła włosy. A Yoongiemu serce zabiło jeszcze szybciej niż wczoraj.
- Cześć Hobi.
Odpowiedział wtulając się w swojego chłopaka.
~~~
Nie wiedzieli już ile godzin spacerowali po ulubionych zakamarkach Seulu rozmawiając o wszystkim a zarazem o niczym. Wtem Hoseok zatrzymał się i spóścił głowę w dół a na twarzy zawitały rumieńce.
- Hobi coś się stało?
- Nie ... Yoongi bo ...ja wiem, że pewnie ci się nie spodoba ale chciałem być romantyczny i no .. zarezerwowałem pokój w hotelu i no tam jest też kolacja
Z każdym słowem jego głos cichł.
A Yoongi?
Z każdą sekundą jego uśmiech powiększał się.
Nie umiał się powstrzymać od cichego hihotu i złapał twarz Hoseoka w dłonie.
- Hobi spójrz na mnie, naprawdę myślałeś, że mi się nie spodoba? Wiesz , że ja nie potrafię być bardzo romantyczny ale uwielbiam kiedy ty jesteś .
Po czym złożył soczystego całusa na wargach swojego chłopaka.
Blondwłosy obrazu się rozpromienił i chwytając dłoń czarnowłosego zaczą biec.
- H-hej! Hobi! Nie tak szybk..
I nim zdążył dokończyć, Jung podniósł go niczym księżniczkę z bajkowych filmów Disneya.
