Zacząłem pisać tę historię już jakiś czas temu, ale zdecydowanie nie miałem weny do niej. W tym czasie wymyślałem nowe powieści i starałem się nad nimi pracować w tym nad drugą częścią Wybrańca zła jednak ostatecznie wróciłem do tej. Niedawno jak przeczytałem parę jej rozdziałów zorientowałem się jakie to było kiepskie i zacząłem od nowa. Liczę na to ze spodoba się wam przygoda przepełniona złem oraz na trochę konstruktywnej krytyki.
*********
Było piękne słoneczne popołudnie. Dzień jak każdy inny. Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie jeden mały incydent na terenie szkoły.
- Proszę zostaw mnie w spokoju. Przecież wiesz, że już nic nie mam.
- Wręcz przeciwnie. Masz coś na czym mi bardzo zależy.
Rudowłosy chłopak zacisnął swoje duże dłonie na nadgarstkach ofiary i przycisnął ją do ścienny, żeby uniemożliwić ucieczkę. Ich twarze dzieliły jedynie centymetry, a dystans z każdą chwilą robił się coraz mniejszy. Ofiara przekręciła głowę, aby uniknąć kontakt, lecz oprawca wykorzystał sytuacje i polizał jego ucho. Chłopak wstrzymał na chwilę oddech, gdy poczuł ciepły język na swoim ciele. Gdy już napastnik miał wymusić pocałunek ktoś rzucił go kamieniem w tył głowy. W tym momencie obrócił się by zobaczyć pod drzewem parę kroków od nich chłopaka o kruczoczarnych włosach i oczach jak dwa szafiry. Ubrany był w granatowe spodenki, szmaragdową koszulę i czarne tenisówki.
- Daj spokój, Kastiel, to już trzeci raz w tym tygodniu!
- No, widzę ze mamy gościa - rzekł rudowłosy do Tobiego z chytrym uśmiechem - Co powiesz na taki układ? Pozwolisz mi się z nim zabawić, a w zamian nie połamię ci wszystkich kości. Co ty na to?
Tobi widział jak Kastiel wskazał chłopaka, który nadal stał pod ścianą, a ten ze strachu nie był w stanie nawet drgnąć. Trochę go to zasmuciło ze nic nie mógł na to poradzić, lecz ktoś inny mógł.
- Kastiel, mamy już po 16 lat, daj spokój z dręczeniem młodszych - powiedział z lekką irytacją.
- O, nie! - wrzasnął wściekle Kastiel - Za pierwszym razem Niro uratował ci dupę, potem Przewodnicząca, ale teraz... Teraz nikt ci nie przyjdzie na pomoc Aniołku. A poza tym, on jest tylko rok młodszy.
- Ostatni raz cię ostrzegam - Powiedział całkowicie spokojny brunet.
Nie zważając na ostrzeżenie rudowłosy ruszył w jego stronę. Szarżował na niego niczym byk, a jedyną rzeczą jaką mógł zrobić ,,Aniołek'' było odsunięcie się trochę na bok, żeby go uniknąć. Przez to Kasitel wparował na drzewo. W chwili jego oszołomienia, Tobi podszedł do Dana, bo tak miał na imię ten chłopak. Wtulił się w niego, jak w pluszowego misia i nie miał zamiaru puścić. Po paru chwilach było słychać za nimi dźwięk tłuczonego szkła i huk, jakby coś ciężkiego opadło na ziemię. Gdy się obróciliśmy, rudowłosy chłopak leżał nieprzytomny na ziemi a dookoła niego były kawałki rozbitej doniczki.
- Ech, a ostrzegałem - Powiedział cicho brunet po czym popatrzył wpierw na ogłuszonego Kastiela, a potem w stronę okna, skąd wyleciała doniczka. - WIELKIE DZIĘKI DELFIA!!! ALE DLACZEGO TYLE CZEKAŁAŚ?
- NIE MA ZA CO TOBIT!!! WIESZ BYŁAM CIEKAWA JAK TO SIĘ ROZWINIE.
- ZA DUŻO YAOI DELFIA. ZA DUŻO YAOI - krzyknąłem do niej, a ona jedynie wzruszyła ramionami i schowała się z powrotem do sali, gdzie siedziała - Jak się czujesz Dan? Pokaż nadgarstki.
- Nic mi nie jest. Muszę wracać do domu - powiedział chłopak, odrywając się ode mnie.
- Proszę cię Dan. On mógł zrobić ci krzywdę - poprosił z troską w głosie.
CZYTASZ
Wybraniec Zła
FantasyMyśleliście co się dzieje, gdy bohaterowie ratują jakiś świat? Co się dzieje, gdy dobro wygrywa i ma przewagę? Nie? W takim razie przekonajcie się, ze równowaga musi zostać utrzymana a żeby tego dokonać zło musi ruszyć na łowy. Głównym bohatere...