>1

86 17 7
                                    

Chciałabym być taka jak ty.

Skarbie, to nie takie proste.

Nieprawda. Jeśli ty możesz być bohaterem, to ja też.

Palenie nie jest trudne.
Wystarczy wpoić sobie, że nie jest się nikomu potrzebnym.
Sukces gwarantowany.

Reszta to tylko przyjemność.

Słyszałam kiedyś, że ludzie w dwudziestym pierwszym wieku, uzależniali się od dużo gorszych rzeczy.
Nie wiem, czemu wszyscy mają mi to za złe.

Wypaliłam już cztery.
Od sprzeczki z matką minęły dwie godziny.
Zabrała mi dwie zapasowe paczki.
Na szczęście nie miała pojęcia o trzeciej.

Sądzi, że jej córka jest okropnym przestępcą.
Poniekąd ma rację, ale przecież nie robię nic złego.
Ja tylko palę.

– Daj spokój z tym syfem.

Wydmuchałam powoli dym, który zaległ mi na płucach.
Zwróciłam wzrok w stronę stojącej na słońcu dziewczyny.
Jej długie włosy pokazywały jak bardzo się zmieniła.
Kiedyś niezależna, dzisiaj poddana opinii ludzi.

Podeszła bliżej. Zmarszyła brwi i szybko zatkała nos.
Parsknęłam śmiechem.

– Nie udawaj świętej. – sarknęłam, zaciągając się. – Każdy kiedyś tego próbował.

Pokręciła głową, mając najbardziej zaciętą minę jaką u niej widziałam.

– Przestań. Nie pal, bo źle się to skończy. – wyszeptała z nutą stanowczości. – Nie dość, że to zagraża twojemu zdrowiu, to jeszcze Maluchy siedzą ci na ogonie.

Kąciki moich ust podjechały lekko w górę.
Z Maluchami zawsze była zabawa.
Bronili tych swoich praw jak oka w głowie i byli wiernymi pieskami rady.
Chociaż byli głupsi niż dziurawe buty, to jakimś cudem zawsze wiedzieli gdy coś przeskrobię.
Swój przydomek zawdzięczali małym, napędzanym ekologiczne, replikom prawdziwych samochodów, którymi od zawsze patrolowali ulice.

Daria szturchnęła mnie w ramię, wciąż zatykając swój nos palcami.

Spojrzałam na nią, opierając się lekko o budynek.
Kiedy patrzyłam na jej włosy, byłam tak cholernie wkurzona i bezradna.
Świadomość, że moi znajomi dali się podejść była rozbrajająca.

Wyciągnęłam zapalniczkę i zmrużyłam oczy.
Znów zagapiłam się na jej fryzurę.

– Kochałaś mieć krótkie włosy. – stwierdziłam.

Wzruszyła ramionami, dotykając kosmyków.

– Zmieniłam się.

Zdenerwowana zaciągnęłam się mocno.
Przymknęła powieki, wiedząc, że ani ona, ani ja w to nie wierzymy.

– Czasy się zmieniły. – parsknęłam. – Idź truj dupe komuś innemu. Nie mam ochoty na rozmowę.

Widząc, że chcę skończyć, dziewczyna spuściła głowę, wbijając spojrzenie w chodnik.

Nie zwlekając, zgasiłam papierosa o ścianę budynku i wyrzuciłam.

Bez dodatkowego pożegnania ruszyłam przed siebie.

×××

Może zapowiada się słabo i może, jak na razie, nie będziecie wiedzieć o co chodzi, ale mam nadzieję, że pierwszy rozdział nie jest taki zły.
Pozdrawiam ♡
~TiredQueen

Nie PalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz