Mark
Niewygodny materac oraz ból pleców coraz bardziej dawał mi się we znaki, a promienie wschodzącego słońca raziły mnie przez moje jeszcze zamknięte powieki. Otworzyłem oczy, by przez kilka dobrych minut wpatrywać się w przeszarzały sufit. Westchnąłem ciężko przypominając sobie wszystkie wydarzenia z ostatniego dnia.
Podparłem się na łokciach aby ułatwić sobie podniesienie się do siadu. Uniosłem głowę i rozejżałem się po pomieszczeniu. Mój wzrok utkwił na ciemnobrązowej czuprynie wystającej z zawiniątka z kołdry na łóżku obok.
Przecież nie było go tu wczoraj. Jestem pewny, że kazałem mu zostać na zewnątrz, więc co on tu robi?
Usiadłem na krawędzi łóżka nie przestając patrzeć na śpiącego Jaebuma. Z lekko różowych ust ściekała mu ślinka, a ciemne kosmyki luźno opadały na jego czoło, co wyglądało naprawdę uroczo. Koc płynnie podnosił się i opadał pod wpływem jego płytkiego oddechu.
Uśmiechnąłem się jeszcze raz i wstałem z łóżka, by poszukać czegoś do jedzenia. Pani Choi nie jest najszczuplejszą osobą, więc mam nadzieję, że znajdę coś smacznego. Pszeszedłem kilka kroków w stronę jednej z szafek i oparłem się o drewniany blat.
- Wstałeś już? - Usłyszałem za moimi plecami i odwróciłem się w kierunku pielęgniarki, która jak zwykle siedziała przy swoim biurku.
- Tak - Westchnąłem, po czym podszedłem w jej stronę siadając na krześle przy wcześniej wspomnianym meblu.
- To dobrze - Przez krótką chwilę trwaliśmy w ciszy wpatrując się w zupełnie różne rzeczy. Ja przeglądałem wzrokiem leki w szafce z oszklonymi drzwiczkami, a pani Choi wypełniała jakieś dokumenty.
- P-przepraszam... - Mruknąłem powodując, że pielęgniarka podniosła na mnie wzrok, zaprzestając w wykonywanej czynności. - Ale kiedy on tu przyszedł?
Wskazałem palcem na nadal głęboko śpiącego Jaebuma, który leżał kilka metrów od nas.
- Gdzieś koło dwunastej - Parsknęła wracając do wypełniania luk w papierach. Po chwili jednak jakby dostała olśnienia i ponownie na mnie spojrzała. - Ale powiedz mi chłopaczku...
- Mhm
- To przed nim tak bardzo uciekałeś? Czemu wogóle bawiłeś się w tą całą gierkę, co? Przecież prędzej czy później i tak dowie się, że...
- Ciii... - Przyłożyłem palec wskazujący do ust, uciszając tym samym stanowczo zbyt wygadaną pielęgniarkę. Przecież jasno jej powiedziałem, że ma o tym nie wspominać! - On może już nie spać.
Pielęgniarka na moje słowa cmoknęła parę razy i pokręciła głową, co nic w sumie nie zmieniło. Jakby Jaebum dowiedziałby się co zrobiłem to byłoby mu chyba przykro. Choć może się też poczuć zły. Też byłbym zdenerwowany, gdyby mój wysiłek poszedł na marne i wcale tak naprawdę nie był potrzebny.
Jednakże w tym akurat przypadku był potrzebny do poprawienia naszych skomplikowanych relacji.
Co nie zmienia faktu, że wogóle nie powinien dowiedzieć się o moim planie.
I się nie dowie, dopilnuję tego. Muszę być jedynie ostrożny i pamiętać, aby nie wygadać czegoś przypadkiem. To nie będzie trudne, bo przecież zawsze wszystko mi wychodzi hah.
- Ma pani coś do jedzenia? - Zapytałem siedzącą naprzeciwko mnie kobietę. Ta kiwnęła głową w kierunku szafek, przy których stałem wcześniej, a ja podniosłem się z krzesła i podszedłem w tamtą stronę.
Uchyliłem drewniane drzwiczki, by zobaczyć czy jest za nimi coś zjadliwego. O dziwo były tam dość świerze bułki, serek topiony, masło i nóż stołowy. Poza tym kilka kubków, rumianek i podełka owocowego liptona. Wyciągnąłem potrzebne rzeczy i położyłem je na blacie, po czym włączyłem czajnik.
Po chwili jednak usłyszałem cichy szelest ze strony łóżek. Odwóciłem się i zobaczyłem Jaebuma siedzącego na jednym z nich. Podbiegłem do niego i wyciągnąłem taboret leżący pod łóżkiem, aby na nim usiąść.
- Już wstałeś? Robię bułki z serkiem topionym, tobie też przyszykować? - Powiedziałem wpatrując się w Jaebuma przecierającego oczy. Ten pokiwał głową i uśmiechnął się lekko.
- Niech będzie - Mruknął.
- Okay, zaraz wrócę - Rzuciłem na odchodne i wróciłem do smarowania bułek. Jednak cały czas czułem na sobie wzrok przyjaciela.
- Mark?
- Mhm, coś nie tak? - Spytałem nadal nakładając serek na bułkę.
- Twoja noga...
...
Kurwa, no chyba nie.
Stałem jak wryty, całkowicie nie wiedząc co powiniem powiedzieć. Odwróciłem się w stronę przyjaciela i uśmiechnąłem się nerwowo.
- Już wszystko w pożądku. - Próbowałem nieudolnie wykręcić się z nieprzyjemnej sytuacji, ale jak wszyscy wiedzą...
Nie umiem kłamać
- Jak to możliwe, że w ciągu kilku godzin nic cię nieboli? - Zamiast odpowiedzieć uśmiechnąłem się po raz kolejny i starałem się uspokoić. Wy też tak macie, że jak kłamiecie to zaczyna wam walić serce i strasznie się stresujecie? Jeszcze tak mam, ale pracuję nad tym!
Retrospekcja
Westchnąłem ciężko, gdy już udało mi się odgonić od Jaebuma. Jeszcze trochę a moje kłamstwo zostałoby odkryte, na co nie mogłem pozwolić.
- Coś ci jest? - Odwróciłem się w stronę kobiety siedzącej przy biurku. Podszedłem do niej i usiadłem na krześle naprzeciwko.
- Yyy... Wsumie to nie... - Mruknąłem rozglądając się po pomieszczeniu.
- To co ty tu robisz!? Tak jakbym nie miała nic lepszego do roboty, aish... Zmykaj stąd... - Machnęła ręką w kierunku drzwi. Na jej twarzy widziałem wyraźne zniesmaczenie.
- Na jedną noc, proszę... - Złożyłem błagalnie ręce robiąc minę zbitego szczeniaczka. Kobieta westchnęła i pokręciła głową ze zmęczenia.
- Ale dlaczego nie pójdziesz spać do pokoju?
- To dość skomplikowane - Zaśmiałem się lekko drapiąc się po głowie z zakłopotaniem. - Chodzi o to, że chłopak, który został na zewnątrz zaniusł mnie do akademika, bo tak jakby udawałem, że skręciłem kostkę...
CZYTASZ
Ciemne Sfery | JaeTuan
FanfictionPisałam to ff dawno temu, więc ma dużo błędów, ale postanowiłam, że zostawię to otchłani internetu, może ktoś się pośmieje z mojej głupoty xd Paring: JaeTuan, Poboczne: JackBam Opowieść o JaeBumie, który przez ojca zostaje wysłany do szkoły z intern...