BTBL - I

1.4K 135 10
                                    

    25 sierpnia był workiem. 

    Siedziałem na ganku obok mojej siostry, trzymając w dłoni szklankę zimnej lemoniady. Mama i tata byli w domu, kłócąc się o tę całą sytuację. 

    Sytuację. 

    Wyjeżdżałem jutro rano. Zdecydowałem się pójść do prywatnej szkoły z internatem, do której uczęszczał mój tata, kiedy sam był w moim wieku. Mama była zła, ponieważ sądziła, iż tata mnie do tego namówił, lecz w rzeczywistości był to w pełni mój pomysł. 

    Tak strasznie chciałem wydostać się z tego miasta. Moje życie nie było złe per se, ale w tym samym czasie nie mogłem powiedzieć, że było świetne. Pragnąłem świetnego życia, pragnąłem do czegoś dojść, zacząć wszystko od początku. 

    Miałem kilku przyjaciół, ale były to tylko szkolne przyjaźnie, nie wykraczające poza mury tej instytucji. Nie byłem dobry w żadnej dyscyplinie sportowej. Moja najbliższa rodzinna była w porządku, lecz stanowili wszystko, co posiadałem. Reszta familii żyła porozrzucana po całym kraju. 

    – Louis? – odezwała się moja siostra obok mnie. 

    Obróciłem się twarzą w jej stronę. 

    – Tak? 

    – Nie chcę, żebyś jechał – powiedziała, zakładając kosmyk włosów za ucho.

    Moja siostra i ja nigdy wcześniej się nie dogadywaliśmy. Była cztery lata młodsza ode mnie i odkąd była ulubienicą rodziny, tak naprawdę nigdy nie mieliśmy ze sobą nic wspólnego – z nią zawsze dostającą wszystko, czego tylko chciała, i mną radzącym sobie z tym, co udało mi się utargować. 

    Westchnąłem. 

    – Teraz tak myślisz. Lecz za kilka tygodni będziesz cieszyła się, że mnie nie ma, czerpiąc garściami z bycia jednym dzieckiem w domu aż do mojego powrotu. 

    Pokręciła powoli głową i opuściła wzrok na swoją szklankę z lemoniadą. 

    Razem z rodziną mieszkaliśmy na Florydzie. Spędziliśmy tutaj całe życie. Mama urodziła się tu i wychowała, a tata przeprowadził się w to miejsce, by iść do college'u. Tata dorastał w Alabamie, gdzie znajdowała się szkoła z internatem, do której miałem uczęszczać.

    Kłótnia w końcu dobiegła końca i mama wyszła z domu na ganek. 

    – Louis kochanie, jesteś pewny, że nie chcesz zaprosić do siebie przyjaciół przed wyjazdem? – zapytała z wymuszonym uśmiechem. 

    Wzruszyłem ramionami, miałem jedynie piątkę “szkolnych kumpli”. Tak naprawdę byli randomowymi dzieciakami, nie do końca “wpasowywującymi się” w życie szkoły, z którymi siedziałem jedynie z konieczności. Wolałem już być znany jako nerd niż samotnik. Próbowałem wytłumaczyć to wszystko mojej mamie, lecz ona ubzdurała sobie, że w tajemnicy byłem najpopularniejszym dzieciakiem w szkole i miałem masę naprawdę dobrych przyjaciół. 

    – Nie mamo, jest w porządku, naprawdę – powiedziałem, nie spoglądając na nią. 

    Poprawiła swoją spódnice i wróciła do domu. Moja siostra była ekspertem w gadaniu o nieistotnych rzeczach, więc zaczęła nawijać o swoich wszystkich przyjaciołach. Odpłynąłem na chwilę i spojrzałem w dół na swój napój, ponieważ po pierwsze – nie znałem ani jednego z jej przyjaciół, a po drugie – nie obchodziło mnie to. 

    Westchnąłem i wstałem z krzesła, wycofując się do domu i zostawiając siostrę samą. Kiedy przechodziłem przez salon, mogłem poczuć spojrzenia obojga rodziców wywiercające dziurę w boku mojej głowy, jakby oczekiwali, że zacznę płakać z powodu tego, iż rozmyśliłem się co do wyjazdu albo z powodu nie posiadania żadnych przyjaciół czy coś. 

    Zatrzymałem się przy kanapie. 

    – Mogę wam jakoś pomóc? 

    – Dlaczego chcesz wyjechać, Louis? To z powodu przyjaciół? – zapytała moja mama. 

    Zastanawiałem się przez sekundę, po czym powiedziałem. 

    – Nie. 

    – W takim razie dlaczego, synu? – zapytał tata, siadając na kanapie. – To przeze mnie? 

    – Tylko dlatego, że chodziłeś do Meadow Hill, nie oznacza, że to dlatego tego chcę. – Mój tata, trójka mojego wujowstwa oraz jedyna ciocia od jego strony uczęszczali do Meadow Hill. Mojemu tacie podobała się idea mnie podążającego jego śladami. Dorastając bez przerwy słuchałem opowiadań o tych wszystkich legendarnych rzeczach, które zrobił tata wraz z jego braćmi, takich jak żarty. Byli znani ze swoich kawałów. Wszyscy zdawali zajęcia z wspaniałymi ocenami, lecz w tym samym czasie robili z życia wszystkich uczniów i pracowników szkoły istne piekło. 

    Pokręciłem głową i stanąłem przed rodzicami. 

    – Dorastanie tutaj dało mi tylko jedną szansę na ustalenie tego, kim jestem i kim chciałbym być. Tak jakby nie skorzystałem z tego do końca, co jest oczywiste. Wydaje mi się, że chciałbym zacząć od nowa, samemu. Tato, zawsze mówiłeś, że pójście do Meadow Hill było doświadczeniem zmieniającym życie, a ty, mamo, zawsze pragnęłaś zostać lekarzem, dopóki nie pojechałaś na wycieczkę do Waszyngtonu, co uświadomiło ci, że zamiast tego marzysz o zostaniu politykiem. Po prostu chcę doświadczyć czegoś takiego, pragnę zrobić coś niesamowitego. 

    Żadne z nich się nie odezwało. Tak samo jak ja wiedzieli, że nie osiągnę niczego, zostając tutaj i dalej żyjąc tak jak teraz. Usiadłem pomiędzy nimi na kanapie i włączyłem telewizor. Moja siostra dołączyła chwilę późnej i wszyscy siedzieliśmy razem na kanapie, oglądając Discovery Channel. Mając świadomość tego, jak mogły mijać ostatnie dni pobytu z rodziną, prawdopodobnie mogło być o wiele gorzej.

Between Two Black Lungs || Larry [tłumaczenie PL] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz