*perspektywa Kyuubi*
Obudziłam się. Obudziłam się od razu zakrywając uszy poduszką.
- Fresh! Do cholery! To, że jesteś koszmarem z lat 90 nie usprawiedliwia cię do słuchania tych koszmarów! - wydarłam się.
Brak odpowiedzi.
Eh, można się było tego spodziewać, że nie usłyszy. Wstałam poirytowana. Skierowałam się od razu w kierunku kuchni, tylko kakałko mnie uspokoi. Dostrzegłam tam Sansa, który trzymał ketchup. Jego oczodoły były zadziwiająco ciemne. Coś w stylu: będziesz miał BAD TIME, ale mi się nie chce.
- Sans...
- Nawala tak już od 5 godzin - przerwał mi.
- Ilu?! - zdziwiłam się.
- Tak - mruknął i zaczął konsumować 'napój'. Już miałam brać się za robienie kakaa, gdy zauważyłam , że jest już przygotowane, w moim ulubionym kubeczku i z napisem '~Outer <3'. Uśmiechnęłam się pod nosem. Wzięłam 'prezent' i udałam się do salonu. Rozłożyłam się na kanapie, jeśli nie robimy programu to zazwyczaj okupuję ją od rana do wieczora. Nagle przede mną przebiegł uradowany Horror z WIELKĄ siekierą, a za nim Geno z krzykiem:
- Nie mówiłem dosłownie, żeby go zabić! ZOSTAW MOJEGO BRATA, ty chory po...
- Wyrażaj się, dzieciaku - mruknął G.
- Hmpf! A ten się zfuziował z Gasterem i myśli, że już taki stary i fajny...
- Owszem.
- Hmpf!
- Spokojnie, kochanie. Nie denerwuj się aż tak. - powiedział spokojnie Reaper wchodząc do pomieszczenia, a za nim Error.
- Właśnie to tylko Fresh - dołączył się glitch.
- Oh, cóż za pomocna rodzina - mruknął oburzony Geno i pobiegł za Horrorem.
W tym samym momencie muzyka przestała grać. Wszyscy podskoczyli ze strachen.
- Yooo, oj no bez jaj - usłyszeli głos Fresha i odetchnęli z ulgą. Zaraz potem światło zgasło. Urządzenia Sci przestały działać, a mój telefon strzelił na mnie focha.
- Nie ma prądu. ZNOWU. Sans'y włączamy 'tryb oświetlania'! - oznajmiłam.
Każdy Sans, który tylko mógł, włączył swoje prawe oko. I tak w całkowitej ciemności świeciły tylko te liche światełka.
- Hej - zauważyłam, że ktoś usadowił się obok mnie. Nawet w pół mroku rozpoznałam go. Outer.
- Hej - uśmiechnęłam się lekko - Dzięki - spojrzałam na kubek.
- Ah, nie ma za co - zarumienił się - nie ma ogrzewania, nie jest ci przypadkiem trochę zimno?
- T-tak, jest. Lecz niestety zostawiłam kocyk u Fresha, a nie mam ochoty na spotkanie Horrora w ciemnościach.
- Rozumiem - przybliżył się do mnie, zdjął swoją kurtkę i opatulił ją mnie. Zaczerwieniłam. Przez chwilę trwaliśmy w całkowitej ciszy, ale w końcu przypomniałam sobie, że przecież jesteśmy parą. Z burakiem na twarzy wtuliłam się w niego.
- Moje wy gołąbeczki - Lust dołączył do 'świecących oczodołów'.
- AHA - Sans usiadł obok nich - Czyli, że jak wszyscy Was nieskończenie proszą o tulenie się i w ogóle to 'NIE, ZA ŻADNE SKARBY', a teraz tak po prostu??
- Sans - uśmiechnęłam się słodko.
- Tak?
- Stul czaszkę.
Tymczasem 'wesoła ferajna' w formie Gena, Fresha i Horrora razem z Inkiem znalazła się w pomieszczeniu. Na szczęście lub nie Fresh był cały i zdrowy.
- Wow. Fresh żyje - mruknął Error bez cienia entuzjazmu.
- ERROR! To twój brat, jak możesz! - oburzył się Ink.
- Po szkieletorsku.
- Swoją drogą - zaczęłam - gdzie są wasze dzieci?
- To prawda, przypuszczalnie mogą się bać ciemności - poparł Outer, przytulając mnie mocniej do siebie.
- Dzieci to ja wam mogę za chwilę zrobić - Lust wywalił typowego Lenny fac'a.
- Gdzieś na pewno - odparł Error.
- ERROR!
I tak dalej, i tak dalej....
W sumie, MOŻE będę kontynuować, ale... whateva.
To dla Ciebie, Kyuub <3
YOU ARE READING
Jak wygląda dzień Kyuubi ^^
RandomNie jest to normalne opowiadanie. Nie wiem, nie umiem ;; Jest to gifcik dla @KyuubiNibi-Sama . ~ Kontynuacja NIE JEST w planach ~