Rozdział II

1.3K 90 13
                                    

Miałam taki piekny sen. latałam pośród chmur.Robłam co mi się tylko podobało. Chyba wyglądałam troche inaczej niz zwykle, WIEM bylam chudsza.To bylo piękne   Nagle usłyszałam jakis glos.

-Skarbie obudź sie, dzisiaj sobota-mówiła do Mnie delikatnym głosikiem wręcz anielskim Moja mama.Niestety przerwałam mi mój sen.

-Jeszcze Pięć Minut plis.

-O nie nie zaraz zchodź na Dół do jadalni zobacz co ja Ci zrobiłam-powiedziała, po czym wyszła z Pokoju.

Zczołgałam sie Z łóżka.Ubrałam się w Czarną bluzkę z napisem "i hate Romeo: Julia". Zeszłam na Dół i ujrzałam zastawiony stol. bylo tam pełno jedzenia. Widziałam tam moje ulubione naleśniki z nutellą i truskawkami, poprostu pycha.Niestety skusiłam się.Po chwili zaczełam czuć sie Winna Złamałam moje postanowienie, poczułam sie tak jakbym zawiodła wszystkich dookoła i co najważniejsze samą siebię.Podczas jedzenia zapytałam sie Mamy ..: 

-Co sie stalo,że zrobiłaś moje ulubione jedzenie? -Zapytałam ze zdziwieniem, lecz z podziękowaniem.

-Chciałam poprostu sprawić Ci przyjemność -. Odpowiedziała, lecz miała cos w swoim głosie jakis wątek  zawachania tak jakby chciała  wcisnąć  mi jakis kit.

-Powiedz prawde Jak robisz mi tą pychotke to jest coś na rzeczy-powiedziałam.

-No dobrze chiałam Ci oświadczyć, że bedziesz chodzić ze mną na basen zrobimy Sobie mięśnie brzucha. Przy okazji zrzuce pare kilo -. Mówiła z  wielkim podeskcytowaniem w głosie  i z uśmiechem na twarzy.

-To swietnie-odpowiedziałam, pomyślałam, że mogę przez się schudnąć , ale czad.-Jestem taka  podekscytowana  nie mogę się doczekać.

Godzinę pożniej:

Pomyślałam, że pójdę poćwiczyć . Muszę w końcu coś ze sobą zrobić.Taki grubas nie powinien chodzić po tej planecie.Zaczełam od brzuszków zrobiłam 20 , potem 30 ,nożyc, następnie poszłam pobiegać  biegałam aż do upadłego około 3 godziny.Kiedy wróciłam do domu padłam na łóżko i płakałam z bólu ,ale z drugiej strony byłam z siebie dumna.Po 10 minutach odpoczynku poszłam się zważyć .Bałam się wyniku to było jak czekanie na śmierć.Nagłe wyskoczyła liczba 42 załamałam się .W tamtej chwili całe moje życie legło w gruzach.Stałam na tej wadze przez dobre 10 min i nie mogłam wyjść z szoku.Po chwili zadzwonił telefon .Na wyświetlaczu pokazał się napis Martynka z przecudnym zdjątkiem.W tamtym momenicie nie miałam ochoty z nikim gadać no ,ale nie można nie odebrać od BFF.

-Halo-powiedziałam smutnym ,prawie,że płaczącym głosem.

-Siema-odpowiedziała-czym się tak smutasz ?-zapytała po czym zmieniła ton głosu-coś poważnego.

-Nie nic ..... czmu dzwonisz-mówiłam takim głosem jakbym zaraz miała zaliczyć zgon.

-chciałam pogadać ,słysze ,że się smucisz biedactwo-rzuciła słuchawką 

Znowu rzuciłam się na łóżko i znowu zaczełam płakać. Po jakiś 15 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi .Słyszałam ,że mama wita się z kimś i mówi ,że ktoś jest u siebie w pokoju.Nagle otworzyły się dzwi . Ujrzałam w nich stojącą ,zdyszaną Martynę gotową do pomocy i  pocieszenia na duchu .Och ta kochana przyjaciółka o d serca zawsze można na nią liczyć.

-Co się stało?-zapytała przerażona 

-nic ... zważyłam się-powiedziałam płacząc,razem ze smutkiem .

- i co ty wielorybie hahahahahhahaha- chciała rozluźnić sytuację wbijając jakiś żart ,lecz tylko pogorszyła ją .Ja coraz głośniej płakałam i szlochałam.

-Przestań mam tego dość jesteś chuda , ładna szczupła  i piękna czego chcieć więcej .Dzieci umierają z głodu a ty robisz to specjalnie.- wykrzyczałam i to prosto w twarz.

-Przecież ja jem tylko mniej i ćwiczę żeby mieć formę-powiedziałam delikatnie bo bałam się jej reakcji.

-no dobra ,jeśli to ma byc tylko delikatne odchudzanie na nabranie formy to ok ,ale jak to będzie odchudznie do szpiku kości to już mnie nie przekonasz ,że  to dla formy- nareszcie ktoś mnie rozzumie pomyślałam.

Było juz dość póżno więc Martyna już musiała iść ,odprowadziłam ją do drzwi .Po chwili zawołała mnie mama mówiła ,że muszę coś zjeść .

-Nie jestem głodna-przeszedł mi apetyt po tej wadze .

Mama nie zwróciła uwagi ,że nie jadłam nic od śniadania.Może myślała,że jadłam na mieście  no nic chociaż mi się upiekło i nie musiałam się tłumaczyć dlaczego nie jem. "Weszłam " na strony internetowe ,czytałam jak schudnąć bez tabletek .Napotkałam ta stronę pro-ana w pierwszej chwili pomyślałam , że są to profesjonalne anorektyczki ,lecz gdy sprawdziłam na wikipedii co to znaczy to się zdziwiłam .Było napisane ,że jest to sposób życia , a nie choroba psychiczna .Trochę poczytałam o nich.Wyczytałam ,że mają swój własny alfabet i wiele ,wiele innych rzeczy.Wpadło mi jedno słowo w oczy "DIETY " to dla mnie był cud ,ratunek od tego koszmarnego ciała .Wyczytałam tam o różnych trikach .Odrazu poprawił mi się humor.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 24, 2014 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Inna definicja pięknaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz