JiKook

487 49 13
                                    

Podniosłem się z miejsca - Nazywam się Park Jimin, mam 22 lata. Lubię obserwować osobę, którą kocham - usiadłem ponownie na metalowym krzesełku, jednym z wielu ułożonych w kole. Jestem u jakiegoś specjalisty, terapia grupowa czy coś. W sumie mało mnie to interesuje, jestem tutaj jednorazowo, matka mnie tu zaciągła. Uważa, że mam problem, ale ona nic o tym nie wie.
- Cześć Jimin - mówią wyćwiczonym głosem  inni członkowie tego "spotkania" Czekam do końca zebrania. Nie słucham innych. Ich marne życie nie interesuje mnie. Patrzę na zegarek - 19:23.
Noga drgnęła mi nerwowo. Jeon zaraz kończy pracę. Musze obserwować jego drogę do domu. Rzucam szybkie spojrzenie na zgromadzonch ludzi. Phi nie są godni na rozmowę o Jeonie Jeongguku. Gwałtowne wstaje z miejsca a krzesło z hukiem upada na ziemię. Gdybym szanował kogoś z tąd może obdarzył bym ich przepraszającym wzrokiem, ale tak nie jest. Uśmiecham się pod nosem i wybiegam trzaskając drzwiami. Biegnę pod komendę miejską. Szybkie zerknięcie ja zegarek 19:27.
Mam trzy minuty. Wbiegam w krzaki i rzucam się na ziemię. Uff zdążyłem. Chwila napięcia. 3 szybkie wdechy.
19:30 nie ładnie aspirant Jeon spóźnia się. Nieładnie. Chciał bym go ukarać. Hah marzenia.
Moje serce przyspiesza. Wychodzi z komendy. Pan policjant(porządku pilnuje tututu- nie mogłam się powstrzymać) rozgląda się. Nigdy mnie nie zauważył a przynajmniej chyba go to najmniej interesuje. Marszczę brwi. Skręcił w inną stronę niż zawsze. Nigdy tędy nie szedł. Ostrożnie wysuwam się z roślinności i podążam za nim. Nie patrzę na ulicę teraz ważne jest dla mnie, żeby nie stracić go z oczu i podziwiać jego tyły. Nagle 19:34 pisk opon. Pobiegłem przez jezdnię bez oglądania czego mogłem się spodziewać. Pisk opon i "syk" hamulca. Zaciskam oczy. Ciało zdrętwiało nic nie mogłem poradzić. Jeon zniknął za rogiem. Auto metr przede mną. Kierowcy udaje się mnie jedynnie lekko szturchnąć gdy wymieniał mnie cudem. Samochód nie zatrzymuje się. Nikt nie przychodzi pomóc. A ja leżę sparaliżowany strachem i adrenaliną na ziemi. Ponownie zamykam oczy.
- Spokojnie Jimin oddychaj - mówię do siebie i głośno wypuszczam powietrze.
Nagle wzdrygam się. Czuję uścisk na moim prawym ramiunu. Otwieram oczy, które od razu wytrzeszczam.
- Aspirant Jeon Jeongguk, przechodziłem niedaleko, ten kierowca potrącił Pana prawda ? - nie wierzę. Zemdlałem i mam taki piękny sen ? Zaniemawiam.
- Proszę pana rozumie pan wszytko dobrze ? - pyta ponownie
- Park Jimin - wyrywa mi się.
- To pańskie imię tak ? - wpatruje się we mnie. Piękne brązowe oczy i te czekoladowe oczy.
- Tak - westchnąłem. Jeon złapał moją dłoń i pociągnął mnie do góry. Cały czas byłem zszokowany.
- Chodź zabiorę Cię do domu, i Cię obejrzę - stwierdził z uśmiechem.
Delikatnie kiwnęłęm głową.
Wziął mnie pod ramię. To naprawdę dobry człowiek. W dodatku pomaga mi. Może jeśli dobrze się zapoznam...
Daję się prowadzić w głąb miasta. Idziemy do jego domu. Znam tą trasę. Czuję podniecenie na samą myśl o zobaczeniu jego domu a co dopiero możliwości siedzenia tam. Muszę się opanować. Zbieram się na odwagę.
- Dlaczego nie zgłosił pan tego wypadku- pytam otępiale patrząc na swoje buty.
Słyszę ciche parsknięcie Jeona.
- Ty wbiegłeś na jezdnię, miał byś problemy- wytłumaczył. Stanęliśmy pod jego domem. Otwiera kluczem mieszkanie i powoli mnie wprowadza. Pomaga mi usiąść na kanapie po czym wychodzi z pokoju. W mieszkaniu panuje pół mrok. Jednak wszytko jest ułożone perfekcyjnie. Na stole w kącie leżą jakieś dziwne przedmioty, ale nie do końca widzę czym są. Chyba jakieś zabawki dla kota. Jeon wraca do pokoju ze szklanką wody. Dopiero teraz czuje, że z szoku po wypadku moje gardło jest suche. Chłopak podaje mi naczynie.
Dziękuję wzrokiem, mimo otępienia czuje się wspaniale. Uśmiecham się do siebie. Dla mnie to cud. Jestem strasznym introwertykiem. I w chuj nieśmiałym. Dlatego jestem hmm obserwatorem. Więc taki cud jak sama rozmowa z moim policjantem jest jak wygrana w totka.
- Dlaczego w ogóle mi pomagasz, mogłeś mnie tam zostawić - mówię cichutko opróżniając szklankę do dna.
Jeongguk ujmuje delikatnie moją dłoń - Jiminku - mówi a moje serduszko topnieje - przecież wiem, że mnie stalkujesz w końcu jestem gliną - uśmiecha się psychopatycznie. Szklanka upada z hukiem na podłogę a ja czuje paraliż. Może nawet dwa jeden spowodowany stresem i strachem a drugi...a drugi.... a drugi...
- W tej szklance coś było prawda ? - opadam bezwładnie na kanapę przestając panować nad swoim ciałem. Zatrzymując jednak świadomość. Teraz wydaje mi się, że jedna z zabawek na stoliku wygląda jak bicz a Jeon nie ma przecież kota...
- Dlaczego mi to robisz ? - zaczynam gwałtownie łykać powietrze
- A co? Nie lubisz mnie. - Zaczyna gładzić moje udo.
- Myślałem, że jesteś normalny - chcę
się odsunąć czuje obrzydzenie
- Twierdzisz, że jestem nienormalny? Przecież to nie ja śledzę ludzi
- Nie ja molestuje starszego faceta
-Jeszcze nawet nie zacząłem cię molestować
Zaczynam się wiercić - I nie będziesz
- A co ty taki nerwowy. - Usiadł bardzo blisko mnie. - Nie mów, że ci się to nie podoba. Myślisz, że nie widziałem jak podniecony byłeś, gdy tu szliśmy?
Warknąłem, samo mnie to zdziwiło nieśmiały ja - Podniecony!? Popieprzony jesteś
- Coś wyraźnie temu przeczy. - Uśmiechnął się wrednie i dotknął mojego członka.
Gwałtownie wciągnęłem powietrze - Przestań - krzyknąłem
- Za dużo krzyczysz. - Odparł. - Lepiej bądź trochę ciszej, albo już się nie odezwiesz
Ugryzłem się w język gdy chciałem na niego napluć.
- I widzisz, od razu przyjemniej. - Przeniósł swoją dłoń na moją twarz i pogładził po policzku
Będę udawał uległego. Z udawaną radością moją twarz docisnęłem do jego ręki. Muszę być wiarygodny. On przybliżył swoją twarz do mojej i od razu wpił się w moje usta. Moje ciało mówiło przestań zamknij usta, ale umysł powiedział jeśli chcesz uciec bądź uległy
Jungkook usiadł na mnie okrakiem i położył na plecach.
- Proszę przestań
- Nie mam zamiaru
Chciałem uciec ale ciało zgodziło się jedynie na wypchnięcie bioder.
- Aż tak się niecierpliwisz? - Zaśmiał się Jeon.
- Panie proszę
On oblizał wargi i przygryzł płatek mojego ucha.
- Mów tak do mnie.
- Panie obiecuje zostawie Cię, nigdy już nie będę
- To jasne, po tym co zrobimy nie będziesz w stanie nawet ustać.
- Niczego nie zrobimy, Panie chcę tylko wyjść, nikomu nie powiem.
- Nigdzie nie wyjdziesz. Musimy dokączyć co zaczęliśmy.
- Niczego nie zaczynałem- chciałem go zrzucić z siebie.
- Co? Mówisz, że przez tyle czasu nie stalkowałeś mnie? A na dodatek znowu jesteś nieposłuszny. - Przygryzł wargę. - Trzeba będzie cię ukarać. - Jego usta powędrowały do mojej szyji i zaczęły po niej błądzić.
- Bo mi się podobałeś - jęknęłem
- Już ci się nie podobam?
- Jesteś chory - odzyskałem lekkie czucie w lewej ręce i lekko popchnąłem go. Jednak ręką wciąż była słaba. 
- Oh, widzę, że powoli wraca ci czucie. - Odparł uradowny. - W takim razie musimy coś z tym zrobic. - Jungkook wyprostował się i złapał za pasek od swoich spodni. Odpiął go, po czym związał nim moje ręce.
Zaczęłem się rzucać - Pomocy ktokolwiek. Panie proszę.
- Nikt ci nie pomoże. Jesteśmy tu sami. - Ponownie zbliżył swoją głowę. - Wiem, że wiele razy o tym marzyłeś.
- Jeśli nie był byś chory, Panie zrobię wszytko, dam pieniądze naprawdę panie.
- Nie chcę pieniędzy. Chcę ciebie.
- Nic o mnie nie wiesz, Panie proszę- szepcze do jego ucha.
- Za to ty wiesz o mnie zdecydowanie za dużo.
- Teraz już wiem nie masz kota - szarpnęłem za pasek.
Zaśmiał się. - Zapomniałeś o czymś. Jak powinieneś się do mnie zwracać? - Złapał mnie za krocze.
Krzyknąłem i mój oddech przyspieszył - Panie proszę zakończmy to.
- Za dobrze się bawię. - ścisnął dłoń.
Jungkook podwinął moją koszulkę do góry, by móc zassać się na moim sutku.
- O mój Panie - wydarłem się.
Jeon nagle przestając interesować się moim ciałem spojrzał na mnie.
- Co to miało być ? Mówiłem żadnych okrzyków. Pan ci nie pozwolił - uśmiechnął się usatysfakcjonowany. Zostawił mnie i podszedł do stolika z jak myślałem zabawkiami dla kota. Po chwili wrócił do mnie z dziwną kulką w ręce. Miała zapięcie.
- Panie proszę, nie wydam już żadnego dźwięku nieproszony - byłem naprawdę przerażony.
- Teraz już nie bedziesz - zaśmiał się podchodząc do mnie i wciskając mi do buzi tą kulkę. Wierciłem się na tyle ile pozwalało mi ciało. Niestety on dał radę zapiać to.
- Jestem twoim panem ?
Kiwam posłusznie głową. Gdyby ktoś rano mi powiedział, że miły i spokojny aspirant Jeongguk może być sado maso świrem i zboczencem chyba bym go wyśmiał. Chłopak ściągnął ze mnie koszulke i zabierał się za rozporek w spodniach.
Chciałem krzyczeć na niego ale przez knebel w ustach moje - Przestań, oskarżę Cię o molestowanie - wyszło jak ciche kwiczenie świni. Słyszę triumfalny śmiech Jeona gdy udaje mu się ściągnąć moje dżinsy. Może jeśli udam że nie interesuje mnie to oszczędzi mnie. Skupiam się na najlepszej chwili w moim życiu, ale przestaje jednak cieszysz się z tej techniki, gdy przypominam sobie, że najlepsza chwila mojego życia jest związana z N I M
Zaczął masować mnie przez materiał czarnych bokserek. Nie chciałem być podniecony. Znaczy chciał bym i taki się robię, ale nie podczas molestowania.
Jęknąłem gdy mocniej docisnął rękę. - Widzę, że zaczyna ci się to coraz bardziej podobać. Na kulce zaczynała zbierać się ślina która powoli spływała na moją brodę. Jungkook wstał i złapał za gumkę od moich bokserek i pomału zaczął je ściągać. Ślina skapywała na mój nagi tors. Zaczęłem się rzucać. A wzrokiem chciałem wyprosić go o łaskę.
- Mówiłem ci, że masz siedzieć spokojnie. - Jego usta ponownie zassały się na mojej szyji, a palce zaczęły haczyć o moje sutki.
Ciało przeszło dreszcze a ja zaczęłem szlochać.
- Panie - wychrapiałem na tyle ile  pozwalał mi knebel.
- Cichutko. - Spojrzał na mnie. - Już za chwilę wszystko będzie dobrze.
Zamknęłam oczy. Chciałem modlić się tylko o cud. Ale on nie istnieje.
- Otwórz oczka. Patrz na mnie. - Uśmiechnął się i gdyby nie moje położenie, to pomyślałbym, że to najczulszy i najpiękniejszy uśmiech na świecie.Wpatruje się w jego twarz. Chłopak dalej bawi się mną i moim ciałem. Chcę tylko spokoju.Jednak zdaje sobie sprawę, że on nie przestanie. Żałuję wszystkiego.
Chciał bym go przeprosić. I przeprosić sam siebie. Nie chciałem...
- Jiminie, dlaczego płaczesz? - Zapytał jakby nie zdając sobie sprawy z tego co mi zrobił. Wpatruje się tempo w jego brązowe oczy. Chciał bym zacisnąć zęby.
Z moich ust wydobył się jedynie jęk.
Jeon ściągnął moje bokserki. A mój penis był twardy. Naprawdę nie chciałem tego. On mnie zaraz zgwałci...Przyłożył palec do mojego wejścia. Czuję się taki upokorzony. Dlaczego to spotyka mnie. Panie...
Z moich ust wydobywa się jedynie cichy pisk...
Daj mi odejść...
Po chwili czuje ból. Jego palec jest we mnie. Potem dochodzi drugi, a ja zaczynam coraz bardziej płakać.
- Ciasny - słyszę
Jego suche palce we mnie. Boli wszytko boli. A ja tylko mu się oddaję. Wszystko boli... moje życie boli...- Myślę, że już wystarczy. - Mówi, a ja jestem przekonany, że To koniec. Jednak mylę się, on ściąga spodnie.
Przełykam śline i zaciskam oczy. Dłonie układają się w pięści. Chciałbym umrzeć. W upokorzeniu.
- Wszystko będzie dobrze. - Mówi Jeon.
Szloch to jedno co mogę powiedzieć.
- Masz niezły kaloryfer, wiesz gdyby nie stalker może poleciał bym na Ciebie, całkiem sexi jesteś.
Więc dlaczego to robił? Dlaczego mnie krzywdzi, skoro mu nawet na tym nie zależy.
Bezsilność już wiem. Znam teraz te słowo. Krztuszę się swoją śliną łapie gwałtownie powietrze.
Jeon chyba się zmartwił. Rozebrał się do końca. Był naprawdę przystojny. Miał idealne ciało. Szkoda, że jest psychopatą. Nachyla się nade mną i rozpina knebel blokujący moje usta.
- Dziękuję
- Jesteś w stanie podziękować ładniej?
Połykam ślinę - Jesteś łaskawy panie, dziękuję-mruczę
- No to teraz może kontynuujmy
Zaczynam łkać moja psychika już nie wytrzymała - Panie proszę dlaczego mi to robisz
- A dlaczego ty nie dawałeś mi spokoju przez tyle czasu?
- Nigdy nie robiłem ci krzywdy, tylko obserwowałem z boku...
- Oh, Jiminie, to leży w głowie.
- Mścisz się na mnie ? Proszę chcę tylko stąd wyjść
- Nie, to nie jest zemsta. - Powiedział i uśmiechnął się.
- Ugh masz cudowny uśmiech, szkoda że jesteśmy w takiej sytuacji - szepcze.
- Spójrz na pozytywy. Właśnie będzie pieprzył cię chłopak, przy którym stawał ci, gdy on tylko się uśmiechnął.
- Dlaczego jesteś takim potworem ?! - znowu brakuje mi powietrza
- Znów błędnie to odbierasz. - Mówi nachylając się nade mną. - Jestem przecież tym samym Jungkookiem, do którego wzychasz.
- Masz nie aktualne informacje, wzdychałem.
- A to dlaczego? - Spytał szeptem przygryzając płatek mojego ucha.
Znowu mam drgawki z podniecenia. Chociaż tak naprawdę obdrzydza mnie to.
- Robisz coś czego nie chcę- jęczę.
- Za chwilę zamienisz zdanie. - Odparł i złapał mojego penisa.
- Panie...
Zaczął poruszać ręką, a ja jęczałem.
Zacisnąłem oczy z całych sił.
- Patrz na mnie. - Mówił pieszcząc mnie szybciej.
- Nie mogę panie - moje plecy wyginają się w łuk i przygryzam dolną wargę.
Dochodzę z głośnym jękiem.
Niespodziewanie on usiada na mnie okrakiem i naprowadza się na mojego penisa. Zaskoczony wsłuchuje się w jego jęki, za każdym razem gdy podnosi się i siada.
- Dlaczego ? - wzdycham. I pomimo mojej woli wypycham biodra.
- A wolisz być od razu wyruchany? - Pyta pomiędzy jękami.
- Przestań - jest mi naprawdę dobrze, nie wierzę znowu zdrętwiały mi ręce. Jeon rozpina pasek i przenosi moje ręce na jego penisa.
- Wiesz co masz robić.
- Panie nie każ mi tego - szepczę.
Jeon wybrał znowu swój uśmiech - Mam użyć zabawek ? - pyta. Na jego czole pojawiają się kropelki potu. To co robi jest naprawdę cudowne.
Właśnie zacisnął się na mnie.
Głośno Jęknąłem. Jeon cały czerwony ze zmęczenia uśmiechnął się delikatnie i powiedział- Jest ci dobrze ?
- Odziwo tak - wyjękałem.
-To teraz sprawię ci większą przyjemność.
Czułem jak rumieńce wpływają na moją twarz pomimo mojej woli.
Policjant zszed ze mnie i siadając przede mną rozłożył moje nogi, po czym bez przygotowania wszedł we mnie. Nie byłem na to przygotowany. Moje ciało było już takie obolałe. Krzyczałem gdy zrobił to... Mimo wszystkiego po chwili poczułem przyjemność.
- Panie, to boli
- Przestanie
- dlaczego robisz mi to wszytko- łzy pociekły mi z bólu
- Ponieważ to lubię.
Scisnąłem pośladki jak najmocniej potrafiłem, żeby nie mógł się ruszać.
- Kurwa Jimin, zaraz się pogniewamy. - Odparł wściekły, a już wcześniejsze zachowanie przy tym to miłość.
Zacisnąłem zęby z bólu i nie rozluźniłem pośladków. Jungkook gwałtownie ze mnie wyszedł, przez co trochę się zdziwiłem.
- Nie chcesz, abym był miły, to za chwilę zobaczysz co to ból. - Panie przepraszam - krzyknąłem- to była dla mnie za wielka rozkosz. On wydawał się mnie nie słyszeć, a następnie przeszedł do mnie, z trzymanym w ręku wibratorem. Zaczęłam tęsknić za penisem Jeona. W porównaniu z tym on był malutki - Jeon, kochanie. Moje próby bycia miłym na nic się nie zdały, bo już po chwili on gwałtownie wsadził we mnie przedmiot.
Rozdarłem się na całe gardło. Czułem, że mój odbyt krwawi. Po chwili włączył wibracje- Panie proszę wróć...
- O co prosisz ?
- O Ciebie - wyszeptałem.
- O co jeszcze ?
- O przyjemność- nie wierzę że to mówię.
Jeon wyjął ze mnie urządzenie i zastąpił własnym penisem.
- Dziękuję Panie - podnosze sie i składam delikatny pocałunek na jego ustach. Chcę tylko zapomnieć o bolu.
On jednak nie daje mi nawet się położyć, albowiem łączy nasze usta w agresywnym pocałunku.
- Podoba ci się panie ? - mówię między pocałunkami.
- Mhm - mruczy tylko
- Mocniej - proszę
On zaczyna mocniej się we mnie poruszać
Muszę udawać że tego chcę. Wtedy będzie łaskawszy.
- Panie jesteś taki... ugh tak dobrze.
Zacząłem sztucznie jęczeć.
- Jesteś taki wielki panie.
- Chcę, żebyś błagał o więcej.
- Chcę, Panie, potrzebuję tego-wypięłem wysoko biodra.
On coraz mocniej się we mnie wbijał.
Zrobił jeszcze parę mocnych pchnięć, a ja doszedłem z głośnym jękiem. On również we mnie.
Spojrzał na moją spoconą twarz i uśmiechnął się. Dlaczego taki potwór jak on chcę mnie ?!Niespodziewanie złożył na moim czole czuły pocałunek
- Panie ?
- Nic nie mów. - Odparł czule.
Dlaczego jest taki czuły teraz ? Myśli, że z nim zostanę ? I będziemy szczęśliwą parą?Jungkook wstał z ziemi i spojrzał na mnie.Czułem się upokorzony. Do granic możliwości - Panie ?
- Słucham.
- Pocałuj mnie - musiałem przyznać całuje nieziemsko, zyskam jego zaufanie.
Jeon podszedł do mnie i uklęknął. Spojrzał mi w oczy i wpił się w moje usta.
- Dobrze mi panie
On ponownie się uśmiechnął, jednak tym razem był to słodki uśmiech.
- Jesteś taki przystojny panie.
- Ty też Jiminie.
- Jeon - mruczę.
Znów mnie pocałował, tym razem czuło.
- Panie, cudownie całujesz
- To dobrze.
Przygryzłem wargę - Jeon panie
- Coś się stało ?
- Boli mnie pupka
- Co zrobić, aby przestała?
- To przez Ciebie panie - spuściłem wzrok
- Nie podobało ci się?
- Podobało, ale tata był za mocny
- Tatuś musiał cię ukarać.
- Tatuś nie musiał.
- Musiał, bo byłeś niegrzeczny
- Nie byłem tatusiu - ugh tatusiu. Po pierwsze ja jestem starszy a po drugie to obrzydzające.
- Owszem byłeś. - Przygryzł płatek mojego ucha.
- Tatusiu- jęknąłem - dopiero skończyliśmy.
- Nic nie stoi na przeszkodzie powtórzenia tego.
- Tatusiu wszytko mnie boli- stękam z bólu.
- Cichutko malutki.
- Czy maluszk dostanie trochę tabletek przeciwbólowych ? 
- Oczywiście. - Odparł wstając i kierując się do innego pokoju
- Dziękuję tatusiu - Poczekałem, aż on opuści pokój.
-  Tatusiu zostawiasz mnie ?
- Możesz pójść ze mną
- wszytko mnie boli tatusiu nie jestem w stanie.
- Więc poczekaj
Chłopak ubrał się i wyszedł. Niewierzę nie zamknął drzwi ?!
To była moja szansa. Powoli Podniosłem się i naszybko wciagałem ubrania.
Przełknąłem głośno ślinę. Czyżbym był wolny ? Patrzę przez okno i wybiegam. Czuję łzy na policzkach.
Dlaczego płacze- Jestem wolny przecież. Wbiegam do mojego domu i zatrzaskuje drzwi.
Opieram się o ścianę. Cieszę się jak małe dziecko. Jestem wolny.
Jednak nie wiem co mam robić dalej.
Położyłem się do łóżka. Mogę tylko wyobrazić reakcję Jeona "" Wróciłem do domu. Maluszek potrzebował leków. Więc byłem po nie. Otwieram drzwi. - Tatuś wrócił maluszku - przerywam. Biegnę po całym mieszkaniu.
- Maluszku ?! - krzyczę
Wpadam w szał. Myślałem że mi ufa. I że zależy mu na mnie. Rozwalam wszytko co wpada mi w ręce. Siadam zapłakany na kanapę."
To już tydzień odkąd go nie widziałem.
Chyba już go nie spotkam. Chcę wyjechać z miasta. Jak najdalej się da. Nie złożyłem sprawy o gwałt. Tylko dlaczego teraz brakuje mi go ? Nagle słyszę pukanie do drzwi.
Wstaje z kanapy i kieruję się do właściwego pomieszczenia.
Otwieram drzwi i dębięje. Chcę zatrzasnąć je. To on...
Jednak on gwałtownie je łapie i nie pozwala mi ich zamknąć.
- Proszę ja nie chcę, dlaczego wróciłeś, proszę zostaw mnie - łkam.
Jungkook przypiera mnie do ściany
- Jeon proszę - błagam.
- Dlaczego uciekłeś? - Pyta... Płacząc.
Dlaczego on płacze do cholery?! - Zgwałciłeś mnie Jeon, musiałem uciec.
- Zależało mi na tobie. - Wyszeptał patrząc mi prosto w oczy.
- Czy ty się sam słyszysz, zgwałciłeś mnie ! - sam zaczynam płakać.
- Przepraszam
- Przepraszam?! Wiesz co ja czułem ?! Jak teraz się czuje?! I ty mówisz że zależało ci na mnie.
- Wiesz jak ja się czułem, kiedy cały czas widziałem, że chodzisz za mną, a ja nie mogłem do ciebie podejść?! - Też zaczął krzyczeć. - Co ci miałem powiedzieć?! Hej, wiem.że mnie stalkerujesz, też cię lubię. Tego oczekiwałeś?!
Doznałem szoku - Też Cię lubię ?
- Tak
- Nie mówisz tego teraz na poważnie prawda ?
- A wyglądam, jakbym kłamał?
- Jeon ja... - spuściłem wzrok. Dlaczego cieszę się, że wrócił?!
- Ja naprawdę cię przepraszam. - Szepcze, a ja całkiem wymiękam
- Dalej mnie lubisz ? - pytam
- Tak
- Ja... - wacham się z odpowiedzią - Jeon to co przeszłem... Ja.... chyba też Cię lubię...
Oboje zbliżamy swoje twarze, już mamy się pocałować, gdy słyszymy pukanie do drzwi. Idę trochę wkurzony i otwieram je.
- Czy chcecie porozmawiać o Bogu?
- Kurwa ave szatan - krzyczę i zamykam z trzaskiem drzwi.
Jeon patrzy na to zdziwiony
- Przepraszm -przesadziłem
- Nie masz za co.
- Jeon musisz iść na terapię- wracam do niego. Chciał bym go pocałować
- Po co? - On odsuwa się
- Jeon zgwałciłeś mnie - znowu opuszczam wzrok.
- Masz rację
- Jeon, ja chciał bym Cię pocałować- mruknąłem
On zbliżył swoją twarz do mojej
- Więc to zrób
Delikatnie łącze nasze usta. Teraz już wiem. Brakowało mi tego. Czyżbym miał syndrom sztokholmski ?
- Jimin, mogę Ci coś powiedzieć?
- Mów
- Kocham cię
Nogi ugieły się pode mna i wpadłem prost na Jeona. Upadlismy na ziemię
- Wiedziałem, że na mnie lecisz

fanboy: jikook ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz