Wyjątkowe urodziny (2/2)

4K 234 67
                                    

Emillie

No cóż, biorąc pod uwagę, że połowa alkoholu zniknęła, myślę, że bawimy się świetnie. Jak dla mnie brakuję tylko muzyki, ale przez procenty w mojej krwi, na razie to śpiewy chłopaków robią mi za "muzykę". W pokoju oczywiście panuję niezły syf, ale to bardzo mały problem. Jest już wieczór, a ja czuję, że z każdą minutą zdrowy rozsądek zapuszcza się na coraz odleglejsze wakacje. Ale to nic. W końcu jest impreza!

-Zagrajmy w butelkę!- wybełkotał Alex, ściągając bokserki Blacka z głowy.

-Nigdy w życiu!- odparłam mu.- Nuuudy! Na każdej imprezie się w to gra.

-No to chyba musi być jakiś powód!- James usiadł na środku i przywołał wszystkich do siebie.

Peter to już chyba nie ogarnia co się dzieję. Najtrzeźwiej wyglądała chyba Rose. Najwyraźniej Syriusz po cichu wypijał jej porcję.

-Zaczynam!- wyrwałam pustą butelkę po Ognistej z rąk starszego Pottera i kładąc ją na środku kółka mocno zakręciłam. Po kilkunastu sekundach, otwór butelki wskazał Remusa. - Pytanie czy wyzwanie?

-Pytanie!

-No dobra...to co najbardziej denerwuję Cię w byciu kujonem?- Lupin pokręcił chwilę głową i zmrużył oczy, wygląda na to, że jego gałki oczne postanowiły podwoić obraz...

-Wszyyyystkooo!  Ja...zawsze...ale to ZAWSZE...chciałem być gwiazdą...GWIAZDĄ...grałbym na gitarze...takiej czerwonej...albo różowej...- wybuch Lunatyka trwał dość krótko, gdyż ten położył się na kolanach Petera i najzwyczajniej w świecie zasnął. No to jeden z głowy.

- Teraz ja! - Alex rzucił się do butelki i chwiejną ręką zakręcił. Wypadło na Jamesa.

-Dawaj wyzwanie! - Potter uprzedził blondyna.

-No too...idź z nim do szafy!- Alex wskazał Petera, który wyglądał na trochę wystraszonego. 
James jednak szybko go podniósł, wziął "pod pachę" i biorąc po drodze już prawoe pustą butelkę po Whiskey, dosłownie wrzucił Pettigrew do szafy. Następnie krzyknął tylko głośne "Posuń się!" i zniknął za drzwiami szafy. 
Wszyscy siedzieliśmy cicho, nasłuchując, co dzieje się w środku. Z początku było totalnie cicho. 

-Ciii...- upomniał mnie Syriusz gdy trąciłam przez przypadek pustą butelkę, a ta spadła z brzękiem na podłogę.

-A przywalić ci Syrinko?- spytałam.

-Oboje się przymknijcie. -uciszyła nas Rose.

Nagle zza dębowych drzwiczków zaczęły dochodzić dziwne odgłosy. Któryś z nich zaczął chyba...krzyczeć? 

-Zabierz to! Zabierz! - to chyba Peter.

-Przestań się wiercić, a szybko to załatwię!- odparł mu James.

-Chyba się tam gwałcą. -rzucił szeptem Alex po czym zachichotał.

-Chyba powinniśmy działać...-szepnęła Rose.

-Odsuńcie się.- wstałam i lekko chwiejnym krokiem podeszłam do szafy. Chyba już starczy mi procentów jak na jeden wieczór. Z rozmachem otworzyłam drzwi. Peter wyleciał z nich jak oparzony i natychmiast schował się pod kołdrą. Potter natomiast leżał w środku z nogami opartymi o wewnętrzną ścianę.

-Co za kretyn...- wyszeptał.

-Można wiedzieć czemu naruszasz jego przestrzeń osobistą?- spytałam ze śmiechem. 

-Ja nic nie naruszam! Zobaczył malutkiego pajączka i zaczął się rzucać jak jakaś ryba wyjęta z wody! - Rogacz wyszedł z szafy i ponownie usiadł w kole. Zakręcił trochę naburmuszony butelką, która po chwili wskazała jego siostrę.

Historia pewnej Gryfonki || Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz