Ten jest na zamówienie. Jest to list Jaya do Nyi. Miałam go umieścić w trzeciej części mojego wielkiego projektu Saga Mroku, ale dostałam zamówienie od AleeaNegru i stwierdziłam, że umrę jak to tu umieszczę, ale nie umiem czekać aż do 3 części. Także:
AleeaNegru!
Wygrałaś, odgadłszy moją skromną zagadkę!
Specjalnie dla ciebie, moje wiekopomne dzieło, z którego jestem najbardziej dumna!
Oto ono!
Ostrzeżenie: poniższy tekst jest czystym spoilerem mojego opowiadania i nic nie zrozumiesz, jeśli nie przeczytasz przynajmniej tyle, ile jest opublikowane. Czytasz na własne ryzyko!
_________________________________________________________
Droga Nyo,
wiem, że spotykamy się w tajemnicy co tydzień i w sumie nie musimy do siebie pisać, ale po pierwsze jak nie wyślę listu inni zaczną coś podejrzewać, a po drugie skoro dostałem już taką możliwość czemu miałbym z niej nie skorzystać?
Szczerze, to nie wiem, co ci napisać. Nigdy nie pisałem listów miłosnych, a wiersze to mimo wszystko coś innego. Zamiast marnowania atramentu i kolejnych już kartek papieru wolałbym jeszcze raz Cię zobaczyć, usłyszeć Twój śmiech. Kilka kroków ode mnie na skraju lasu jest śliczna plaża. Odkąd tylko mnie tu zamknięto, pragnąłem Cię tam zabrać, pokazać Ci to miejsce. Przyjemnie by było zrobić tam z Tobą mały piknik, poleżeć na ciepłym, złotym piasku. Nawet nie wiesz, ile bym dał za jedno takie popołudnie.
Ale niestety, to raczej nie jest możliwe. I tak coraz trudniej nam się spotykać w tajemnicy przed innymi, a co dopiero coś takiego. Dobrze, że chociaż mamy te spotkania. Ciężko by mi było bez nich. Nie mówiłem Ci, ale zanim zaczęliśmy się widywać, byłem w głębokiej depresji. Wszystko wypadało mi z rąk. Często się zamyślałem, przez co wielokrotnie spaliłem nam obiad. Chłopaki mówili, że byłem zupełnie bez życia. Strasznie za Tobą tęskniłem, Nya. Czasami wymykałem się w nocy i siedziałem na plaży, wpatrując się w morskie fale, niekiedy aż do wschodu słońca. Albo godzinami przesiadywałem pod prysznicem, doprowadzając chłopaków do szału. A kiedy lało, wychodziłem na mój skromny balkonik i stałem tam, oparty o barierkę, póki deszcz nie ustąpił. Woda zawsze przypominała mi o Tobie, z wiadomych powodów, rybko.
Gdy się znaleźliśmy, byłem na granicy rozpaczy. Nie wiem, co był zrobił, gdyby do tego nie doszło. Nawet nie próbuje sobie wyobrażać. Świat bez Ciebie jest taki pusty. Nie mógłbym żyć bez Ciebie.
Boże, jak dobrze, że jesteś.
Jak to wszystko się już skończy, to czy chciałabyś zostać ze mną na zawsze?
Czekam na Twój list. Jeśli nie przyjdzie, uznam to za „Tak".
Twój Jay
CZYTASZ
Jednostrzałowce
RandomTak, chodzi o one shot'y. Jestem cholerną patriotką. Zamówienia i moje chore napady weny. Czas start.