Usłyszałam huk, więc zeszłam na dół. Zastałam tam moją mamę, która była zestresowana.
-Mamo, coś się stało?-spytałam troskliwie.
-Idź spakuj najważniejsze rzeczy i przyjdź do mnie-powiedziała szybko.
-Ale...-nie skończyłam, ponieważ mi przerwała.
-Nie ma żadnego ale! Szybko!-krzyknęła.
Pobiegłam szybko do pokoju i wyciągnęłam torbę sportową. Spakowałam tam najpotrzebniejsze rzeczy oraz założyłam na siebię płaszcz poczym zeszłam do mamy.
-Spakuj jeszcze to!-krzyknęła i podała mi broń oraz amunicję, a do tego około 1.000.000$.
-Do czego zmierzasz?-spytałam z powagą przy tym chowając wszystko do torby.
Kolejny huk rozbrzmiał w moich uszach.
-Pamiętaj, nie ważne co się stanie, będę cię kochać. Teraz uciekaj jak najdalej z tąd i nie wracaj pod żadnym pozorem!-krzyknęła płacząc oraz przytulając mnie.
-Ja nie mogę cię zostawić!-krzyknęłam i się rozpłakałam.
-Rób co ci karze!-krzyknęła puszczając mnie. Słychać było kolejny huk-Teraz!-krzyknęła smutna, a ja wybiegłam najszybciej jak tylko mogłam.
Biegłam w głąb lasu, nagle usłyszałm wybuch. Odwróciłam się za siebie i zobaczyłam jak mój dom płonie. Jeszcze bardziej zaczęłam płakać, lecz dalej biegłam.
Po kilku godzinach znajdowałam się w Los Angeles. Byłam wykończona, więc poszłam na plaże. Usiadłam na piasku rozmyślając co będzie dalej. Nawet nie zauważyłam kiedy łzy zaczęły spływać po moim policzku.
-Hej! Co tu robisz sama?-spytał mnie chłopak, który wygłąda na około 16 lat.
-Nie twoja sprawa!-warknełam.
-Spokojnie. Tylko spytałem. Ostatnio jest tutaj dużo zabójców i porywaczy-powiedział troskliwie.
-Wszystko mi jedno. Zgine albo ja, albo on-powiedziałam znudzona.
-No nie wiem, czy ty byś dała mu radę-powiedział zbliżając się do mnie.
-Nie podchodź!-warknełam celując pistoletem między jego oczy.
-Dobra, jednak dasz radę-powiedział zdziwiony.
-Skąd masz broń?-spytał.Nic nie odpowiedziałam tylko zaczęłam szlochać. Upuściłam pistolet na kolana, nagle chłopak zaczął powoli iść w moją stronę.
-Co się stało?-spytał zmartwiony
-N-nic...-odpowiedziałam jąkając się.
-Nie musisz się mnie bać-powiedział miło.
-Nie boje się ciebie deklu!-krzyknęłam zła.
-Więc co się dzieje?-spytał po raz kolejny.
Przez chwile się zastanawiałm czy mu powiedzieć o tym co się stało, lecz stwierdziłam, że nie mam nic do stracenia.
-Yhh... Moja mama zgineła w pożarze wywołanym przez jej wrogów. Ona chcąc mnie ratować kazała mi uciekać-powiedziałam smutna
-Możesz zamieszkać u mnie-powiedział miło.
-Nie chce robić ci kłopotu-powiedziałam starając się na uśmiech.
-Kłopotu? Mieszkając z idiotami tego nie da się uniknąć. Wczoraj tak sie upili, że obudzili się na drugim końcu miasta, a ja oczywiście musiałem ich odbierać-powiedział rozbawiony
-To jak? Idziesz?-spytał-Tak-powiedziałam po zastanowieniu się.
CZYTASZ
Darkness
FantasyHaliee w wieku 14 lat straciła matkę w pożarze. Był on spowodowany wybuchem bomby podstwionej przez wrogi gang... Haliee ma szare farbowane włosy, a jej oczy są naturalnie tego koloru. Jest silna, lecz nie wydostaje całego jej potencjału, aż do tera...