Była sobota rano. Dzisiaj Maggie wraz z Enid wybierały się do Atlanty czyli do ich dawnego miejsca zamieszkania. Jechały one do rodziców Maggie czyli do dziadków Enid jak i odwiedzić Beth, Abrahama, Daryla i Sashe. Z King County do Atlanty były około dwie godziny drogi więc postanowiły wyruszyć o godzinie dziesiątej rano. Wstały więc o dziewiątej i zaczęły się szykować. Carl również miał z nimi jechać jednak już wcześniej umówił się z kolegami na boisku aby zagrać mecz gdyż przygotowywali się oni do kolejnego meczu. Enid ubrała na siebie : czarne legginsy, szarą bluzkę na długi rękaw, czarne adidasy za kostkę i czarną skórzaną kurtkę. Lekko się pomalowała i zeszła na dół. Maggie była już na dole i piła poranną kawę. Kobiety zjadły śniadanie, wsiadły do samochodu i ruszyły w drogę do Atlanty. W samochodzie grała głośno muzyka a Maggie i Enid śpiewały i się śmiały. Potem Maggie ściszyła lekko muzykę.
- Ehmm ... Enid ? - powiedziała Maggie.
- Tak ? - zapytała Enid.
- Ty ... ty kochasz Carla ? - zapytała Maggie.
- No tak kocham a co ? - zapytała Enid z lekkim uśmiechem.
- A nic, nic tak pytam. - powiedziała Maggie z lekkim uśmiechem.
- Aha No do .. aaaa uważaj !!! - krzyknęła Enid.
Nagle samochód Maggie i Enid uderzył w nadjeżdżający samochód z naprzeciwka ... na autostradzie była totalna kraksa ... nie była to wina Maggie tylko kierowcy z naprzeciwka ... wyprzedzał drugim pasem i nie zdążył wjechać ... natychmiast na miejsce wypadku przyjechała karetka i policja. Glenn został o wszystkim poinformowany. Był w ogromnym szoku i czym prędzej pobiegł do domu Ricka i Michonne aby z nim pojechali do szpitala gdyż on był zbyt roztrzęsiony całą sytuacją.
- Musicie ... mi pomóc ... błagam jedzcie ze mną do szpitala ! - mówił bardzo zestresowany Glenn.
- Ale czekaj, powoli co się stało ? - zapytała Michonne.
- Enid ... Maggie ... one ... miały wypadek samochodowy ... - powiedział Glenn resztkami sił w płucach.
- Co !! - krzyknął Carl słysząc zdanie Glenna.
Rick, Michonne, Glenn i Carl czym prędzej wsiedli w samochód i ruszyli w stronę szpitala gdzie znajdowały się Maggie oraz Enid. Maggie była w słabym stanie natomiast Enid ... w tragicznym. Enid w czasie jazdy złapała za kierownice i zasłoniła Maggie swoim ciałem. Enid o mało nie wypadła przez przednią szybę. Maggie uderzyła głową o kierownice natomiast Enid dostała odłamkami szkła w ciało ...
Glenn, Rick, Carl i Michonne najpierw weszli do Maggie gdyż najpierw do niej lekarz pozwolił wejść. Po kilku sekundach Maggie się przebudziła.
- Gdzie jest Enid !! Co jej jest !! Gdzie moje dziecko !! - krzyczała Maggie.
- Kochanie ... spokojnie wszystko będzie dobrze. - mówił Glenn.
Potem mogli wejść już do Enid. Wyglądała ona o wiele gorzej niż Maggie ... w końcu to Enid dostała odłamkami szkła w ciało. Carl nie mógł powstrzymać łez widząc Enid tak samo zresztą jak Michonne, Glenn i Rick. Enid groziła nawet śmierć. Kiedy Maggie dowiedziała się o tym co jest Enid już dwukrotnie chciała się zabić. Miała ona ogromne wyrzuty sumienia że to Enid zakryła ją a nie ona Enid. Enid nie oddychała sama ... wspomagała ją maszyna. Carl zostawał u Enid na noc w szpitalu. Siedział przy niej cały czas. Potrafił z nią rozmawiać cały czas ... chociaż ona nie odpowiadała. Po tygodniu kiedy wszyscy byli przy Enid nagle siedemnastolatka otworzyła oczy. Zaczęła się reanimacja aby serce Enid biło samo bez pomocy maszyny. Po godzinie od reanimacji Enid się ponownie przebudziła.
- Gdzie ... gdzie ja jestem ... co się stało ? - pytała zszokowana Enid.
- Miałaś wypadek ... - powiedziała Michonne.
- Ale jak ? Jaki i z kim ? - zapytała Enid.
- Samochodowy ... z mamą. - powiedział Glenn.
- Ale mamie nic nie jest. Stoi tu przecież. - powiedziała Enid.
- Tak, bo uratowałaś jej życie. Osłoniłaś ją. - powiedział Rick.
- Córciu ... to przeze mnie. Przeze mnie prawie byś zmarła. - mówiła Maggie ze łzami w oczach siedząc obok Enid łóżka.
- Mamo. Spokojnie. Wszystko jest dobrze. - powiedziała Enid z lekkim uśmiechem zaciskając dłoń swojej mamy.
Po 2 tygodniach pobytu w szpitalu Enid wyszła już do domu. Była sobota i był już kwiecień. I w tym miesiącu Carl miał swoje 18 urodziny ale to dopiero za tydzień. Enid siedziała w pokoju na krześle przy biurku i słuchała muzyki. Nagle przyszedł do niej Carl.
- Hej skarbie. - powiedział Carl wchodząc do pokoju Enid i dając jej buziaka.
- Hej ... idziemy gdzieś ? - zapytała Enid.
- Yyy ... No dobra tylko gdzie ? - zapytał Carl.
- No niewiem ... hmmm .. jest na dworzu 26 stopni to może chodźmy pograć w piłkę ? - zapytała Enid.
- No w sumie ... dobra. To chodźmy. - powiedział Carl wstając z łóżka Enid.
Wzięli oni piłkę Carla i poszli w stronę szkoły. Najpierw strzelali oni tylko do siebie. Potem Enid już lekko się zmęczyła i Carl sam kopał piłkę do bramki. Enid usiadła na trawie i obserwowała Carla. Nagle Enid stwierdziła że chce nauczyć się dokładnych zasad w piłce nożnej. Wstała więc z ziemi i poszła w stronę Carla.
- Nauczysz mnie wszystkich zasad w piłce nożnej ? - zapytała Enid.
- Ty chcesz znać zasady ? Oj skarbie No niewiem czy to na ciebie jest dobre. - zaśmiał się Carl obejmując ją w tułowiu.
- Sądzisz że dziewczyny nie mogą grać w piłkę ? - zapytała Enid.
- Nie No, pewnie że mogą tylko .. - Carl nie dokończył bo Enid mu przerwała.
- Dobra nie gadaj tyle. No więc chce się nauczyć co dokładnie oznacza kartka żółta i czerwona, ile powinno być graczy na boisku i co to jest ta asysta, rzut rożny, faul, aut i rzut karny. - powiedziała Enid ze zwycięską miną.
- No proszę a co ja za to będę miał ? - zaśmiał się Carl.
- Zobaczysz wieczorem ... - powiedziała Enid łapiąc Carla za jego miejsce intymne.
Carl podniósł brwi do góry i się szeroko uśmiechnął po czym poszedł za Enid. Było około godziny dwudziestej, Carl i Enid wracali już do domu. Przyszli do domu Enid i zobaczyli że w domu nie ma ani Glenna ani Maggie z czego oczywiście się cieszyli. Weszli do góry i zaczęli się rozbierać.
- Chyba mi się odechciało. - powiedziała Enid (oczywiście żartowała).
Carl spojrzał na nią z lekko złą i zdziwioną miną.
- Żartowałam głupolu. Ja i odechcenie mi się pieprzenia ? No chyba nie. - powiedziała Enid zciągając z Carla koszulkę.