Wesołych Świąt! - rozdział dodatkowy

19.7K 789 534
                                    


- Obudziłem cię?

- Tak... - mamroczę sennie do słuchawki. Dlaczego on zawsze musi dzwonić w środku nocy i to w chwili, gdy śnią mi się najlepsze sny...? W dodatku z jego udziałem...

- Przepraszam... Zadzwonię później – kaja się.

- Nie... Zaczekaj... Nie rozłączaj się.

- Jesteś pewny? Mam tylko chwilę przerwy. Za kilka minut muszę wrócić na plan, ale tak bardzo chciałem usłyszeć twój głos... Proszę, nie gniewaj się za ten nocny telefon... - próbuje się tłumaczyć. Nie musi. Sam jego głos sprawia, że zgodziłbym się na wszystko, by był szczęśliwy.

- Nie gniewam się – odpowiadam rozkojarzony, próbując wymacać nocną lampkę, by dowiedzieć się która godzina. - Ja też za tobą tęskniłem – sięgam po mój zegarek. 4:12... z niedowierzaniem odczytuję z tarczy. Jessie, masz szczęście, że kocham cię naprawdę mocno... - Kiedy wracasz?

- Dzwonię właśnie w tej sprawie... Tylko nie krzycz, dobrze?

- Ostatnio mówiłeś, że przyjedziesz pod koniec tygodnia.

- Wybrali moje zdjęcia do kolejnej kampanii, a Maggie każe mi przyjąć to zlecenie, więc zobaczymy się dopiero w wigilię.

- Co?! - gwałtownie siadam na łóżku – To za dwa tygodnie!

- Wiem, ja też jestem załamany.

- Już się zgodziłeś, prawda? - nie musiałem zadawać tego pytania. Po tonie jego głosu dobrze wiem, jaką usłyszę odpowiedź...

- W agencji obiecali, że po tej sesji dostanę trzy tygodnie wolnego. Moglibyśmy wyjechać w jakieś ciepłe miejsce, tylko ty i ja... Tak okazja nie zdarza się często, więc pomyślałem sobie, że warto skorzystać. Proszę, powiedz, że się nie gniewasz. Pojedziemy gdziekolwiek zechcesz - kusi mnie w niezwykle uwodzicielski sposób. Chociaż dzielą nas setki kilometrów, to i tak jego słowa wywołują przyjemny dreszcz, który rozchodzi się wzdłuż mojego kręgosłupa.

- Nie musimy nigdzie wyjeżdżać. Wystarczy, że zabarykadujemy się w domu, wyrzucimy telefon, a ty nie opuścisz łóżka ani na chwilę.

- Obiecuję – nie widzę go, lecz wiem, że uśmiecha się w ten specjalny sposób, który zarezerwowany jest tylko dla mnie. Jego kocie oczy przepełnia radość, której nie widziałem na żadnych zdjęciach, a najznakomitsi fotografowie z całego świata pstrykają mu ich tysiące...

- Jessie, czekamy na ciebie... - w słuchawce słyszę obcy głos, który oznacza tylko jedno...

- Muszę już iść. Zadzwonię z hotelu, dobrze?

- Będę czekał.

- Kocham cię – czuję ciepło, które rozlewa się po moim ciele za każdym razem, gdy wypowiada te dwa słowa. Wkłada w nie tyle serca...

- Ja ciebie też.

- Pa – rozłącza się, zanim udaje mi się z nim pożegnać. Znowu jestem sam. Rzucam się na wielkie łóżko w naszej sypialni, po raz kolejny uświadamiając sobie boleśnie, że rozłąka jest beznadziejną...

Nie zawsze rozstajemy się na tak długo. Zazwyczaj towarzyszę Jessiemu w podróży, lecz tym razem musiałem zostać, by dopilnować wszystkiego przed wydaniem mojej pierwszej książki z przepisami, nad którą ciężko pracowałem przez ostatni rok. Po przeprowadzce do Mediolanu, i porzuceniu Fantazji, nie zdecydowałem się na otwarcie nowej cukierni, do czego mój chłopak, przez dłuższy czas, usilnie mnie namawiał. Od samego początku wiedziałem, że oznaczałoby to długie tygodnie spędzane osobno. Czekałem na niego tyle lat. Nie zamierzam popełniać błędów z przeszłości. Musi być blisko...

CzekoladaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz