Wiatr targał liśćmi, a krople deszczu spotykały sie z zimną ziemią. Żadne zwierze nie wychodziło ze swojej kryjówki, by tylko być bezpieczne.
Byla ciemna noc i co jakiś czas było słuchać spadające krople i powiewy silnego wiatru.
Nad koronami drzew szybował kruk i obserwował las. Można było dostrzec błysk w jego czarnych oczach, gdy nie zobaczyl nic podejrzanego. Wylądował na jednej z gałęzi i zaczął załatwiać swoje sprawy.
Nagle cisze przerwał głośny krzyk przerażenia. Kruk od razu zaprzestał czynności i poleciał sprawdzić źródło hałasu.
Wzleciał wysoko ponad drzewa i rozglądał sie. Po chwili znalazł to co wydawalo ten okropny odgłos.
Było to dziecko w wózku. Calkiem same. Opuszczone. Bez żadnej opieki. Płakało.
Ptak podleciał do wózka, a gdy przyjrzał sie niemowleciu, ono od razu przestało płakać tylko zaczęło sie śmiać.
Na początku kruk chciał zostawić na pastwe losu ludzkie szczenie, ale gdy ponownie usłyszał melodyjny głos dziecka, serce mu zmiękło i podleciał do wózka.
Pare minut po tym mężczyzna o czarnych włosach i oczach wyjął dziecko z wózka, po czym zaniósł do domu w lesie.
Obiecał sobie że wychowa ludzkie szczenie jak własne i nigdy juz nie dopuści, aby usłyszał płacz swojej nowej córeczki.
CZYTASZ
Córka Kruka
Fanfiction"- Nie znasz mnie.- zawarczał swoim zimnym głosem pozbawionym z emocji. - Dlatego tu przyszłam.- odpowiedziałam spokojnie." " -Nie możesz tam iść. Oni cie zniszczą.- usłyszłam znany głos za plecami. - Nie sądzę.- uśmiechnęłam sie cwanie i przekrocz...