- Przed czym uciekałaś?- jego głos był spokojny i opanowany.
- Z kąd wiesz, że uciekałam? Po prostu nie patrzyłam gdzie idę. Nie chciałam na Ciebie wpaść, przepraszam .
- Byłem zbyt bezpośredni, to ja przepraszam.- uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam uśmiech - zacznijmy od początku.
- Zgoda. Jestem...
- Matthias, gdzie jesteś?Rozpoznałam ten głos. Głos Tessy. Musiam uciekać ale ten chłopak. Tak bardzo chciałam go lepiej poznać, ale nie mogę ryzykować.
- Muszę isć- powiedziałam i już chciałam odejść, ale chłopak złapał mnie za rękę. Patrzyliśmy sobie przez chwilę w oczy po czym uwolniłam rękę z uścisku.
- Czekaj! Jak się nazywasz???Nie mogłam ryzykować, ale odejść tak po prostu? Nie mogłam. Spojrzałam na morską pianę i odpowiedziałam:
- Afrodyta- i szybko odbiegłam w stronę lasu. Jeszcze na skraju się odwróciłam. Stał tam i patrzył na mnie. Matthias. Tak nazwała go Tess. Patrzyłam jeszcze chwilę i zniknęłam wśród drzewami.