Rozdział 1

220 15 15
                                    

Kiedy otworzyłem oczy zobaczyłem miasto początkowe. Tak strasznie się cieszę. Mimo że niedawno tu byłem podczas testów i tak dużo się zmieniło. Wiele błędów dzięki nam usunięto. Szkoda że mojemu bratu nie udało się zostać testerem. Chciałem zrezygnować. Żeby nie czul się źle. Ale się nie zgodził.

Mówił że taka szansa może się nie powtórzyć.

Rozejrzałem się w poszukiwani jego.

Nagle ktoś skoczył na mnie od tyłu. Co spowodowało nie mile spotkanie z ziemiom.

"Witam pana panie chodnik

Jak panu mija dzień"

Moijm napastnikiem okazał się Jack.

- Możesz zemnie łaskawie zajść.

Powiedziałem spokojnie.

-KAZUTO TU JEST WSPANIALE

NAUCZ MNIE WSZYSTKIEGO CO WIESZ PROSZE BRACISZKU.

Mówił tym wkurzającym przesłodzonym głosikiem.

- tak tak spokojnie bo z nadmiaru emocji mi tu padniesz.

Powiedziałem bez namiętnie

- choć , musimy kupić dobry sprzęt zanim wykupią

Mówiąc to chwyciłem za kołnierz koszuli brata i zaciągnołem go do najlepszego na tym piętrze

Rzemieślnika.

Ja kupiłem jednoręczny miecz. Tarczy nie mam w zwyczaju używać.

Jack postawił na to samo tylko wziął tą tarczę.

Teraz skierowaliśmy się na polane gdzie respiły się

Dziki.

- no dobra braciszku. Teraz wyjaśnię ci co i jak.

- nie braciszkuj mi tu , to że jestem młodszy od ciebie o 1 godzinę nie upoważnia cię do traktowania mnie jak dziecko.

- a już polubiłem tą twoją przesłodzoną wersje.

Odpowiedziałem z wrednym uśmieszkiem.

- phhhh

- no dobra może zaczniemy

Od wywoływania skili.

Musisz obrać odpowienią pozycję i ruch renką musi być wymierzony. Bez tego ci się nie uda. Zobacz.

Mówiłem biorąc do ręki kamień i rzucając w najbliższego moda aktywując jednocześnie skill.

Zwierz stracił jedną czwartą hp.

- spróbuj.

Powiedziałem spokojnie do brata. Kładąc się wygodnie w cieniu drzew.

- ej bracie mam pytanie.

- jakie.

- czy ktoś poza mną wie że jesteś no wiesz

- każdy jesteśmy wypisani w przewodniku. Jako jego twórcy. Oczywiście wszystkiego nie pisaliśmy typu jaką bron ma poszczegulny boss. Wtedy zabawy by nie było.

Odpowiedziałem. Nawet nie

Racząc go spojrzeniem.

Mimo że jesteśmy bliźniakami różnim się. Ja

Ciemna cera , kruczoczrne włosy i szaro czarne oczy. Wole trzymać się na uboczu.

A on jasna prawie biała skóra złociste włosy i takie same oczy. Uwielbia być w centrum uwagi.

Jesteśmy jak ogień i woda. Choć bardziej pasuje porównanie KSIĘŻYCI SŁOŃCE.

Ja stojący zazwyczaj sam w cieniu i on zawsze w towarzystwie oblegany uwielbiany jak słońce lecz ma też drugą naturę.

Niszczenia. Jak blas słońca jest w nadmiarze szkodliwy to on też. Zazwyczaj tak się dzieje kiedy jego kłamstwa wychodzą na wierzch.

Stanie na uboczu wcale mi nie przeszkadza , dzięki temu mogłem bardziej skupić się na treningach kendo i nauce.

Dzięki temu jestem mistrzem juniorów i naj lepszym uczem z całej szkoły Nagle do mojich uszu doszedł odgłos upadku.

Nie chętnie otworzyłem oczy.

Spojrzałem na leżącego na ziemi brata.

- może pokarze ci jeszcze raz co.

Powiedziałem dobywająć miecz z pochwy. Ruszyłem biegiem w stronę moda. Jednym płynnym ruchem załawtiłem go.

Dostałem trochę pieniedzy i punktów.

- teraz jażysz

- tak

Odpowiedział zdziwiony.

Znowu kładąc się pod drzewem.

Tym razem udało mu się.

Siedzieliśmy tak do 17.

- Czas kończyć. Ciotka zacznie niedługo się denerwować

- co racja to racja.

- Kirito gdzie jest przycisk wyloguj.

- jak to gdzie na do

Zatkało mnie. Puste pole.

CO JEST ?

Nagle otoczyło nas niebieskie światło.

Przymusowa teleportacja.

Zdziwiłem się.

Co się dzieje.

Może to jakiś specjalny event.

Mojim oczom ukazał się plac główny. Byli na mnim chyba wszyscy gracze.

Jack patrzył na mnie pytajaco. Bezradnie wzruszyłem ramionami.

Po chwili zobaczyliśmy czerwony punkt nad nami. Który zaczą rozprzechstrzeniać . Się po całym niebie.

Kapała z niego czerwona ciecz. Która utworzyła postać w kapturze.

- Witajcie moji drodzy gracze. To ja twórca tego świata. Zastanawiacie się dlaczego z ekrany menu zniknął przycisk wyloguj

Otóż  od dzisiaj jeśli komuś hp zejdzie do samego końca umiera tu i w realu. Nie możecie się z tąd wydostać.

Tylko w jeden sposób. Musicie ukończyć grę.

W ekwipunku mam dla was prezent. Do zobaczenia.

Zniknął.

Szybko otworzyliśmy ekran menu i weszliśmy w ekwipunek i zmaterializowaliśmy nowy przedmiot. Okazało się nim lustro.

Dało się schychac wiele obelg skierowanych do twórcy

Po chwili otoczyło nas niebieskie światło i zobaczyłem mojego brata w normalnej postaci.

-jak to

-nie wiem ale choćmy im szybciej zaczniemy zdobywać punkty diświatczenia tym lepjej

Powiedziałem ciągnąc go za rękę.

LUNA

Sory że dopiero teraz i za orty

tajemnica czarnego szermierzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz