Był piękny majowy poranek. Szykowałam się do szkoły. Wzięłam prysznic i wyprostowałam włosy. Weszłam do mojego małego pokoju na poddaszu i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej szare jeansy, białą bluzkę i koszule w kratkę. Zdjęłam moją piżamę składającej się z bielizny i koszulki mojego byłego.... Garett'a. Nie wiem czemu ją miałam, ale po prostu dobrze się w niej spało. Założyłam wybrany wcześniej komplet. Zeszłam po schodach na dół i stanęłam na korytarzu. po prawej stronie była sypialnia moich rodziców a po lewej kuchnia połączona z salonem. Mój dom był mały, ale za to bardzo funkcjonalny. Weszłam do kuchni i zaczęłam robić sobie śniadanie. Rodziców jak zwykle nie było. Wychodzili wcześnie do pracy. Mój tata był biznesmenem, a mama sekretarką w kancelarii adwokackiej. Żyją w bardzo dużym stresie przez co bardzo się na mnie wyżywają. Wracając robiłam śniadanie. Zdecydowałam się na zwykłe kanapki z twarożkiem. Kiedy zjadłam zabrałam jabłko jako drugie śniadanie i podeszłam do drzwi wejściowych. Na wycieraczce obok stały moje buty. Założyłam je szybko i wyszłam z domu.
Skierowałam się w stronę lasu przez który lubię chodzić na przystanek choć jest jeszcze druga droga obok domów, ale tą którą idę teraz wole bardziej. Do szkoły mam jakieś 4 kilometry. Założyłam słuchawki i włączyłam Imagine Dragons- Believer (media). Weszłam do lasu i dokładnie sprawdziłam czy nikt mnie nie widzi. Wyjęłam szluga i podpaliłam go zapalniczką. Zazwyczaj nie palę ale mam dziś sprawdzian, dwie kartkówki i babka od anglisza ma mnie przepytać. Oczywiście uczyłam się trochę na sprawdzian i angielski, ale na pozostałe dwa przedmioty nie chciało mi się się za bardzo. Po prostu zajebiście.
Nie wiem czemu zaczęłam myśleć o Garett'cie i analizować dlaczego ze sobą zerwaliśmy. No właśnie czemu? A tak. Pokłóciliśmy się bo był za bardzo zazdrosny o...... no właśnie o kogo? Tego akurat nie wiem, ale zdaje mi się, że o wszystkich. Jednak chyba już o nim zapomniałam, bo moje myśli zajął Andrew. Przystojniak z równoległej. I te jego piękne brązowe oczy. Ach....
Moje rozmyślenia przerwało wycie silnika. Odwróciłam się. Za mną jechało czarne BMW. Niestety przez przyciemniane szyby nie widziałam kto za nimi siedzi. Gangsta. Tutaj? To była by chyba niedorzeczność. No bo co oni niby mieli by tu robić? Chyba srać w krzakach. Heh.
Samochód wyprzedził mnie i wjechał na normalną drogę, do której został mi jakieś 100 metrów. Ogólnie zostało mi jakieś 200 metrów do przystanku. Wszyscy miejscowi nazywają ten przystanek "Twoim Ostatnim" ale nikt nie raczy mi tego wytłumaczyć. Ktoś coś sobie ubzdurał i wszyscy, którzy tu mieszkają chodzą na inny, który jest od tego na którym ja jestem oddalony o 2 kilometry. Więc stoję na tym przystanku samotnie, choć każdy mnie przed nim ostrzega.
Z oddali widzę nadjeżdżający autobus i z przyzwyczajenia wyjmuje bilet. Czekam aż mój środek transportu podjedzie pod przystanek. Wsiadam do niego i kasuje bilet. Oczywiście nie obejdzie się bez dziwnego wzroku kierowcy na mnie. Nie lubię siadać w autobusie dlatego też idę na środek i tam w spokoju staję. Rozglądam się dookoła. nie dziwi mnie, że autobus jest praktycznie pusty. Oprócz jakiejś natapetowanej pozerki, staruszki w dziwnym bereciku i mnie nie ma tu nikogo innego. Jadę jakieś 20 minut i wysiadam na przystanku obok mojej szkoły, do której od razu się kieruje gdyż ponieważ zostało mi niecałe 13 minut. Tuż przy drzwiach wejściowych spotykam moja koleżankę Sam.
-Stara mam wieści!!!!- krzyknęła rozradowana.
-Spokojnie. Jakie są to wieści?
-Dobre i złe. Od których mam zacząć?
-Od dobrej.
-Andrew przyznał, że mu się podobasz.
-A złe?
-Że jakiś chłopak z nasze szkoły znowu zaginął. To już czwarty. Jak tak dalej pójdzie to chłopaków zabraknie i do kogo wtedy będziemy zarywać?
-Wtedy zostanę lesbijką, a ty?
-Hahaha, to jest poważna sprawa- oburzyła się na moje słowa.
-Ej no weź, to się z kim prześpisz nie ma kompletnie znaczenia. Czy będzie to mały koliberek czy gumowy wacek. Przecież dla ciebie tylko to było ważne nieprawdaż?
-Nie.... Zapomnij o tym co mówiłam kiedyś. Teraz ważny jest wygląd a nie.....
-Długość- przerwałam jej- tak, wiem, zapamiętam i zapomnę o tamtym.
Nic więcej nie powiedziałyśmy bo akurat weszłyśmy do szatni i każda zajęła się swoim obuwiem i kurtkami. Kiedy wyszłyśmy znowu miała się zacząć nasz iście mądra konwersacja lecz zadzwonił dzwonek. Miałyśmy mieć matmę. Super. Kartkówka. Jej. Jak fajnie. Niestety takie życie.
Kartkówka nie była za prosta ale nie było najgorzej. Po lekcji dostałam sms'a
Od nieznajomy
Hej mała co tam? Już wiem, idziesz ze mną na kawę. Czekaj po lekcjach przed szkołą. Zabiorę cię tam gdzie ci się nawet nie śniło być.
Do nieznajomy
Że co do kurwy? Nie wiem kim jesteś, ale twój podryw czy cokolwiek to jest jakoś nie specjalnie zadziałało więc daj sobie siana i idź się jebać z jakimś plastikiem.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że to mógł być Andrew. Co ja najlepszego zrobiłam?
Od nieznajomy
Siana to ja ci w twoją (od patrzenia na mnie) mokrą cipkę mogę włożyć i przepieprzyć na stole.
Do nieznajomy
Weź spierdalaj.
Lekcje skończyły się szybko. Z anglika dostałam cztery, mam nadzieję, że kartkówki poszły mi dobrze to nie jest źle. Zawsze mogłoby być gorzej.
Wyszłam ze szkoły i dokładnie rozejrzałam się po parkingu, ale nic dziwnego nie wzbudziło mojego niepokoju. Życie toczy się normalnie. Ludzie wychodzą ze szkoły: jedni idą do swoich samochodów, drudzy na przystanki a jeszcze inni na piechotę. Jednak nikt na mnie nie czekał. Hym...... jednak, ktoś kto sobie robił ze mnie żarty ma pewnie teraz niezły ubaw. Pewnie sama bym miała.
Wolnym krokiem zmierzałam w kierunku przystanku. Dopiero za 15 minut mam autobus więc po co się spieszyć? Zaczęłam rozmyślać o tych sms'ach i uświadomiłam sobie, że to jest zbyt zboczone i to nie mógł być Andrew..... No właśnie... Andrew. Przystojny blondyn o fiołkowych oczach i dobrej posturze.
Wróciłam do rzeczywistości kiedy obok mnie przejechał autobus i ledwo zdążyłam dobiec do przystanku
CZYTASZ
W środku lasu
Mystery / ThrillerJessica mieszka bardzo blisko lasu. Od pewnego momentu w jego głębi znajdowane są ciała kolegów ze szkoły, i nie tylko... Czy drugo-licealistce uda się rozwiązać tę sprawę? To się okaże... Książka pisana przez dwie dziewczyny ;)