╰3╮

2.3K 125 10
                                    

Leżałem i dyszałem ze zmęczenia. Co się przed chwilą stało? Nie ogarniałem dosłownie nic, obróciłem się na plecy. Znowu byłem nagi, totalnie. Na łóżku była jakaś maź, przyjrzałem się jej. To była sperma. Przeszły mnie ciarki, co się stało? Rozejrzałem się po pokoju. Na podłodze leżał knebel i zerwane kajdanki i... Moje ciuchy. Zszedłem z łóżka i pospiesznie je założyłem. Chciałem to sobie jak najszybciej wyjaśnić z panem tajemniczym. W kuble leżała zużyta prezerwatywa z białą cieczą w srodku. Zemdliło mnie totalnie. Wziąłem oddech i nacisnąłem klamkę. Wyszedłem na korytarz.

Bolała mnie głowa, kręciło mi się w niej jak cholera. Chodziłem po obiekcie szukając właściciela tego domu, który przed chwilą mnie zgwałcił. Przeszukując pokoje których chuj wie ile ich tu było natrafiłem na coś ciekawego. Na moje zdjęcie, leżało na czarnym dywanie na korytarzu. Wziąłem je i obejrzałem. Zobaczyłem tam siebie, nagiego w tym pokoju z którego właśnie udało mi się wydostać, leżałem na łóżku cały zziajany i zdyszany. Przeszły mnie ciarki gdy to zobaczyłem. Co za zwyrol... Odwróciłem je i ujrzałem napis.

      "Weź je sobie na pamiątkę, kiedyś powspominasz to ♡
                                          -X"
Na pamiątkę? Co on sobie wyobraża do cholery jasnej! Ruszyłem zwartym krokiem po korytarzu, na końcu były otwarte drzwi a z nich wydobywało się światło.
Gdy dotarłem do drzwi zacząłem się trząść, co tam na mnie czekało? X? O ile tak się go zwie. Wziąłem głęboki oddech i wszedłem do środka.

Pokój był ogromny, kremowe ściany pełne obrazów, ozdób. Na półkach stały różne figurki widać było że ten cały "X" miał klasę. Podłoga była wyłożona jasnymi panelami a na środku był duży biały dywan. Naprzeciw mnie stało biurko z wyrzeźbionym X a przy biurku duży fotel odwrócony tyłem.
-Whoa...

-podoba ci się? -odezwał się głos zza fotela. To był on. Poznałem go. Podszedłem do biurka i uderzyłem w nie kładąc zdjęcie na blacie.

-Wytłumacz mi to! -warknąłem głębokim głosem marszczcąc brwi.
"X" się zaśmiał.
-Znalazłeś zdjęcie. Plus dziesięć punktów dla ciebie. -chrząknął. -Ale ja wygrałem tą rundę.
-Jaką rundę? Jak ją wygrałeś?!
W odbiciu od okna mogłem dostrzec jego szeroki uśmiech.
-Dosypanie narkotyków do jedzenia było genialnym pomysłem - zapalił papierosa i puścił dym. - Stałeś się po nich taki uroczy, uległy a nawet.. -pokazał ugryzienie na ramieniu. -Dominujący. To była kwestia czasu kiedy zaczną działać. To jak Mike... Podobał ci się twój pierwszy raz ?-zaśmiał się szyderczo.

-Kim ty jesteś? -zapytałem.
-Kim? Już sam nie wiem - wypuścił dym papierosowy z ust. Dla innych jestem "Pan X". Nie znają mojego prawdziwego imienia ani nawet wyglądu. Mają zakaz wchodzenia do tego pokoju, ale ciebie się to nie liczy. Czuj się jak u siebie w domu! -rozłożył ramiona i zaczął się śmiać.

Nie mogłem dłużej wytrzymać, czułem jak krew się we mnie gotuje. Zacząłem cicho warczeć i machać ogonem w te i z spowrotem. Czułem jak na głowie pojawiają mi się rogi. Nie wiedziałem że je wogóle mam. Zacząłem się trząść z wściekłości. On zabrał mi mój pierwszy raz, przez tego sukinsyna nie jestem już prawiczkiem... Chcialem odbyć ten "pierwszy " z kimś wyjątkowym ale nie z nim. Miarka się przebrała.

Wydałem z siebie gardłowy syk co było do mnie nie podobne i rzuciłem się na niego. Odwróciłem fotel i ujrzałem puste siedzenie. Gdzie on był? Rozległ się śmiech, przerażający śmiech. Odwróciłem się, dostrzegłem jego w małym cieniu. Zacząłem biec w jego stronę. Nie panowałem nad sobą, straciłem kontrolę i najlepiej to bym go tutaj kurwa rozerwał na strzępy. Najlepiej na środku pokoju.

Byłem blisko niego, rzuciłem się. On mnie złapał i rzucił na biurko. Skubany miał siłę i to sporą. Wygrzebałem się spod biurka wycierając krew z ust i nosa. Bolało. To kurwa bolało. Stanąłem za biurkiem i spojrzałem na niego. Mogłem wywnioskować, że był wysoki i umięśniony plus przeszywał mnie swoik wzrokiem co było dosyć... Przerażające.
Znowu ruszyłem na niego. Nie chciałem się tak łatwo poddać.

Zauważyłem, że w ręce trzyma coś. Nie chciałem wiedzieć co to. Jedyne co chciałem to rozerwać tego skurwysyna na strzępy!
Uśmiechnął się do mnie i wylał zawartość pojemnika na mnie. Zaczęło piec a nawet cholernie palić. Czułem jak skóra odrywa mi się od ciała.
Zacząłem krzyczeć, upadłem na ziemię. Nie miałem siły się podnieść, światło oświetlało moją beznadziejność. Wyjdź z tego cienia, dajesz. Pokaż się kurwo!

-Woda święcona. - rzucił we mnie kubkiem ,który rozbił się na podłodze niedaleko mnie.
Woda święcona była przekleństwem każdego demona, paliła skórę a małych ilościach ale w większych ilościach mogła nawet doszczętnie spalić demona. Wyszedł z cienia, moje oczy były zamglone. Podniósł mnie za włosy i przyglądał mi się dokładnie. Z tego co zdążyłem zauważyć przez mgłę na oczach od tej jebanej wody... Miał on czarne jak smoła włosy. Uśmiechnął się.

-Oh Mikey... Doskonale wiesz, że nigdy bym tego nie zrobił ale... Zmusiłeś mnie do tego. Inaczej byś mnie rozszarpał a tego bym nie chciał. - puścił mnie. Popatrzyłem na niego z wielką pogardą. Syknąłem i pokazałem kły. Kopnął mnie w szczękę, wyplułem krew na dywan, wstałem i spojrzałem zamglonym wzrokiem na szyderczy uśmiech. Wytarłem krew i łzy, które spływały mi po twarzy.
-Czemu mi to robisz? - wyjąkałem i wybiegłem z pokoju, chciałem być jak najdalej od niego. Nienawidziłem go.

-Mike czekaj! - usłyszałem głos za sobą, nie chciałem tam wracać. Biegłem korytarzem na oślep aż wpadłem na ścianę.
Rozejrzałem się po korytarzu. Okno. Moja szansa. Wymacałem klamkę która otwiera okno i otworzyłem je na całą szerokość. Rozłożyłem ręce i powiał zimny i mocny wiatr całkowicie strącając dużą donice na ziemię. Słyszałem jak padał deszcz, czułem tą wilgoć.
-Mike! - krzyknął "X",stanąłem na parapecie i odwróciłem się w jego stronę.
-Mike... To jest piąte piętro, błagam cię nie rób tego - podszedł powoli do mnie wyciągając rękę i dając sygnał, żebym poszedł z nim. Byłem przerażony, nie chciałem iść z nim, chcę wrócić do normalnego życia!
Zrobiłem mały krok w tył, stałem na krawędzi.
-Mike proszę cię...
Rozłożyłem ręce i przechyliłem się w tył, spadałem.
-Mike! -wydarł się z okna.
Za późno "X" ... Za późno.

Mój Mały Demon [Yaoi] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz