Prolog

7 0 0
                                    

Głośna muzyka roznosi się po całym ciemnym, wielkim pomieszczeniu. Widzę tylko przebłyski kolorowych światełek i tłum spoconych, tańczących ciał. Dźwięki docierają do mnie z różną częstotliwością. Wszyscy krzyczą i mówią różne rzeczy. Jestem już raczej w tym momencie imprezowego wieczoru, że większość zdarzeń nie jest dla mnie w pełni zrozumiała. Czuję że moja długo układana fryzura jest cała rozczochrana, a makijaż pewnie w większej części znikł. Jestem zmęczona, jednak chcę tańczyć.Z drugiej strony dlaczego nie tańczę? A tak! Miałam poszukać kogoś do tańca!

Wszyscy śmieją się i tańczą, ubrani w bardzo drogie stroje i pijąc eleganckie drinki. Tak wygląda sylwestrowa noc, dla bandy rozpieszczonych nastolatków, których rodzice pracują w dużej firmie. Może są w takim samym stanie jak ja, jednak wyglądają wiele razy lepiej.
Rozglądając się po całej sali, wreszcie zauważyłam kogoś samotnego. Ale czy napewno to dobry pomysł? A co mi tam...
Idę w stronę ciemnego blondyna lub to jasny brąz (?), nie jestem w stanie tego określić, gdyż w pomieszczeniu jest bardzo ciemno. Jest bardzo przystojny, wygląda na wysokiego, może pijanego. Nie sądzę aby się dobrze bawił samotnie, raczej wygląda na zagubionego. Może jest jak ja? Rodzina zaciągnęła go siłą na noworoczną imprezę firmową, żeby poudawać wieczorem wspaniałą rodzinkę przed szefami, a po wspaniałej kolacji jedynym zajęciem jest picie alkoholu dla zabicia czasu, gdyż wszyscy rówieśnicy mają tutaj własnych znajomych.
-Hej!-
Chłopak rozgląda się za siebie i robi zdziwioną minę.
-Ty do mnie mówisz?- Nie wyglądał na zbyt szczęśliwego, że ktoś go w ogóle zauważył. Teraz pomyślałam że może siedzi tu ponieważ tak mu jest dobrze.
- No a do kogo?-
-Yy my się znamy?- pyta. Mam wrażenie, jakby miał mi zaraz powiedzieć coś w stylu "spierdalaj", ale skoro już zaczęłam, to chociaż skończę.
- Nie,ale szukam towarzystwa do tańca...-
Jego mina od razu stała się weselsza.
- A jak masz na imię, słoneczko?- Słoneczko? Co to w ogóle za tekst? Normalnie jak z jakiegoś zjebanego filmu.
-Hope.- Nie wiem w ogóle dla czego mu odpowiedziałam. Mimo że zabrzmiał głupio, był bardzo przystojny. Jego płynne ruchy i gracja, nawet podczas popijania, jak sądzę wysokoprocentowego trunku z kryształowego kieliszka, sprawiała że moje kolana miękły. Chyba alkohol mi zaszkodził.
- A więc ?- Spytałam udając zniecierpliwioną i zirytowaną długą ciszą i wpatrywaniem się w siebie wzajemnie. Stanęłam z założonymi rękoma, wydętymi wargami i tupiącą stopą w oczekiwaniu. On uniósł brew, a na jego ustach gościł zawadiacki uśmieszek. Był pewny siebie. Możliwe że zbyt pewny.To źle.
- Jesteś pijana.- Powiedział to takim pytającym tonem, ale to jednak było stwierdzenie. Jakby chciał sprawdzić czy też tak uważam. Moja twarz przybrała wyraz zmieszanej. Stałam tam jak idiotka i zastanawiałam się czy nie iść już od niego, nie chce wyjść na jakąś zdesperowaną. To prawda że wypiłam kilka kolorowych drinków, może trochę wina, ale chyba w sylwestra można?
- Może? Jeśli nie lubisz tańczyć z pijanymi ...- Nie zdążyłam jednak dokończyć gdyż nieznajomy wstał i szedł w kierunku parkietu. Jego uśmiech był jeszcze większy.
- To idziesz, czy będziesz tak stać?-
Był dość rozbawiony moim zachowaniem.
Jego włosy były ułożone, a pojedyncze kosmyki falowały przy twarzy, włosy w cale nie były bardzo długie, nie określę dokładnego koloru, gdyż odbijały się na nich kolorowe światełka. Miał piękne ciemne oczy, duże i wyraźne. Lekki zarost i pełne wargi w malinowym odcieniu. Był wysoki i w miarę dobrze zbudowany jak na młodego chłopaka. Sądzę że miał koło 20 lat.

Gdy już dotarliśmy na parkiet, w pełni świateł dopiero dostrzegłam małą, wklęsłą bliznę nad okiem, która przecinała jego krzaczastą brew. Miał na sobie czarną koszule od Tomm'iego Hilfiger'a, która idealnie podkreślała jego zbudowany tors i zwykłe czarne jeansy.

Poruszaliśmy się w rytm jakieś zwykłej szybkiej melodii. Nie mogę uwierzyć że na tej sali znajduje się tyle młodych osób. To impreza dla rodzin pracowników i nie tylko, jakieś ważnej firmy, nie pamietam nazwy. Mój tata od wakacji jest kierownikiem jednego z jej działów. A wracając do parkietu. Poruszamy się w lekkim dystansie, nasze ruchy są szybkie. Staram się wyglądać chodź trochę ponętnie i kręcić swoimi krągłościami, a raczej ich brakiem. Zjeżdżam co jakiś czas niżej, jak to przeważnie dziewczyny w klubach robią. Mimo wszystko wygląda to trochę podobnie.
Nagle nieznajomy kładzie ręce na moich biodrach, a na jego twarz wkrada się znów uśmieszek. Nie wiem dlaczego ale mi to nie przeszkadza. Chłopak przysuwa się trochę do mnie i lekko się nachyla. Jego ręce schodzą trochę niżej, ale nie na pupe.
- Fajnie tańczysz.- mówi z rozbawieniem.
- Masz z tym jakiś problem?- mówię, drocząc się z nim.
- Wręcz przeciwnie. - przybliża mnie do siebie, jego oczy błyszczą od alkoholu. Pachnie tequilą. Łapie mnie za tyłek i łączy nasze usta. W tym momencie zmienia się piosenka, tempo muzyki jest wolniejsze. Nawet nie wiem jak on się nazywa, ale nie przeszkadza mi to. Po chwili szoku i zaskoczenia odwzajemniam pocałunek i kładę ramiona w około jego szyi. Pocałunek staje się coraz bardziej energiczny i niedbały. Nasze języki się spotykają i delikatnie muskają. Na chwile odsuwamy się od siebie, ale tylko po to aby złapać tchu. Po chwili nasze twarze i języki wracają do siebie, a on pachnie tak dobrze. Jego ręce trzymają mnie za tyłek. I tak nikt na nas nie zwraca uwagi w tłumie ludzi. Nagle chłopak przerywa naszą chwile.
- A może chodźmy w trochę bardziej ustronne miejsce?- mówi poruszając sugestywnie brwiami, a ja dopiero w tedy uświadamiam sobie do czego zmierza i że ja go nawet nie znam.
- Czy ty myślisz że jestem tak łatwa?- Mówię ze złością. Dopiero po chwili uświadamiam sobie co właśnie między nami zaszło. Nagle jednak zauważam że nieznajomy się odwraca.
- Aha?-
- Co aha?- mówi bez emocji
- Nie chce ci dać dupy, więc odwracasz się i sobie idziesz?- stoję na  środku parkietu i z założonymi rękoma i krzyczę do nie znajomego takie rzeczy, ale chyba i tak nikogo to nie interesuje.
- Właściwie to tak. A co myślałaś? Że cie pocałowałem bo się zakochałem?-
- No nie ale nie myślałam że chcesz mnie wykorzystać gdy ja nawet nie znam twojego imienia?-
- Załóżmy że jestem nieznajomy A-
-aha.-
-aha?- powtórzył po mnie pytająco.
Miałam już coś odpowiedzieć, lecz on już odszedł.
Postanowiłam pójść po kolejnego drinka. Pierwszy raz rodzice pozwolili mi pić w sylwestra, nie żebym wcześniej tego nie robiła. Impreza odbywała się w dużym, luksusowym hotelu. Dwie sale z parkietem, w jednej urzędowała młodzież, w drugiej dorośli. Była jeszcze jedna sala w której były stoliki i jedzenie. W każdej sali z parkietem znajdowały się również wygodne loże. Obiekt był wielki, więc rodzice nawet nie widzieli gdy piłam, lecz nie mogłam sie nigdy doprowadzać do stanu jak dziś. Postanowiłam z tego korzystać, za dwa miesiące skończę 18 lat.

Usiadłam przy jednaj z losowych loży i poprosiłam barmana o martini. Moje nogi wchodziły mi, za przeproszeniem do dupy. Miałam na sobie czarne szpilki i sukienkę na cienkich ramiączkach w czerwono czarne cekiny. Miałam ciemne włosy, opadające, długości za biust. Popatrzyłam na godzinę, popijając alkohol. Była już 3:15, to znaczy że za niedługo wszyscy zaczną wracać powoli do swoich (wynajętych na tą noc) pokoi hotelowych. Hmm nagle do mojej głowy wdarła się nie proszona myśl, kim był ten człowiek. Naprawdę dobrze się z nim bawiłam. Czy to spieprzyłam? Z jednej strony chciałabym się tak zabawić na jedną noc. Nie, Hope, dobrze zrobiłaś. Nie jesteś dziwką! Poza tym kim byś była tracąc dziewictwo z kimś kogo imienia nawet nie znasz!? Ale był niesamowity. Był!

Midnight Memories.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz