✩‧₊゚⁺‧ ‧₊゚⁺‧ ✩
Sierpień.
Czas mijał, a pogoda wcale nie ustępowała. Temperatury przekraczały ponad trzydzieści stopni
i nawet chłodne napoje nie były w stanie pomóc. Starsi ludzie na ulicach nosili nad głowami parasolki w nadziei, że to przyniesie im odrobinę ochrony przed słońcem, a dzieciaki w moim wieku liczyły na zbawienną moc czapek z daszkiem. Ja sam próbowałem na początku w nią wierzyć, ale poddałem się równie szybko, jak wpadłem na ten pomysł.Cieszyłem się wolnego czasu, chciałem od dawna odpocząć. Cieszyłem się też z braku obecności Kihyuna i Jooheona. Mimo że minęły dwa miesiące, ja ciągle nie potrafiłem zrozumieć tego,
co się stało, ale pamiętałem jedno -rozmowę z moimi rodzicami.Czerwiec; wydarzenia po odebraniu przez matkę Changkyuna
W naszym domu nigdy nie panowała aż tak niezręczna cisza. W sumie to nie tylko w domu,
a także w aucie, gdy razem z mamą wracaliśmy do domu. Byłem świadomy tego,
że powiedziała o wszystkim ojcu i byłem pewny, że i tym razem nie obejdzie się bez kłótni.-Gdzie jest ten pierdolony gówniarz? Czy on nie potrafi wytrzymać jednego dnia, nie przynosząc mi wstydu? -Słyszałem go, ale nie potrafiłem dostrzec. Bałem się w tej chwili tego spotkania,
nie chciałem go. Jednak sekundę potem w łuku łączącym przedpokój z większym pokojem dziennym pojawił się ojciec. -O tutaj, o proszę, jest i mój ukochany synek, czy ty kurwa zdajesz sobie sprawę, jakim jesteś dla mnie problemem?Nie zdążyłem nic odpowiedzieć, bo w jednej chwili poczułem uderzenie pasa, który widocznie trzymał za swoimi plecami, bo nie zauważyłem go wcześniej. Skuliłem się i usiadłem w kącie obok drzwi, wiedziałem, że dzięki temu uderzenia będą trudniejsze do wymierzenia,
a mała przestrzeń zahamuje ich siłę.-Kochanie, on nic nie zrobił to nie jego wina -Łzy płynęły po policzkach mamy, a ja nie mogłem do niej podejść, zbyt się bałem.
-Czy według ciebie wezwanie cię do szkoły jest niczym? Kurwa, przez niego musiałaś pojawić się w szkole i to nie po to, by odebrać nagrodę, pomyśl o tym. -Kolejne uderzenie, tym razem mocniejsze i prosto w plecy. -Czy on po prostu nie może się uczyć i nie sprawiać nam coraz to nowych problemów, czy ja tak dużo wymagam? -Kolejne i jeszcze jedno. Byłem pewny,
że za chwilę poczuję jeszcze jedno, ale wtedy zamiast bólu poczułem ręce mojej mamy otulające moje ciało.-Mam już dość, nie możesz traktować tak mojego i twojego syna. Czy ty nie widzisz, jak on cierpi? Spędza całe dnie na nauce, pomaga kolegom, odnosi wysokie sukcesy, a to wszystko tylko po to, abyś ty był z niego dumny. -Ukrywałem swoje łzy w ramionach mamy, nie chciałem pokazać ojcu, jak bardzo się z tym zgadzam i jak bardzo boli mnie to, że on nie jest w stanie tego zauważyć. -Czy mógłbyś choć raz podejść do niego, pochwalić go? Nie mówię tu o większej czułości, bo wiem, że nie będzie cię na nią stać. Chciałabym, żebyś wykonał najprostszy gest.
-Po tych słowach mama puściła mnie i zostawiła samego z ojcem. Patrzyłem, jak odchodzi w głąb domu.Cisza dzieliła mnie i jego, patrzyliśmy na siebie, ale nie potrafiliśmy się odezwać. On siedzący na ziemi i opierający się o szafkę z pasem przy boku i ja -skulony w kącie przy drzwiach, z siniakami na ramionach i plecach. Czułem jakby ta cisza trwała latami, a żaden z nas nie był na tyle silny, żeby ją przerwać.
Nie myślałem długo. Chwyciłem się boku ściany i chciałem wstać. Przeliczyłem się, nie byłem na tyle silny, by zrobić to tak szybko, jak chciałem. Wiedziałem, że za chwilę polecę w dół, ale nie chciałem pokazywać swojej słabości przy tacie i dalej szedłem, jednocześnie podtrzymując się ręką o ścianę. Będąc jednak blisko łuku, zawahałem się i upadłem. Pech chciał, że w dość niefortunny sposób postawiłem rękę, próbując się nią podeprzeć. Ból przeszył całe moje ciało i nie byłem w stanie kontrolować krzyku, który nagle się ze mnie wydostał.
-Changkyun, synu co się stało? -Tuż obok mnie pojawił się ojciec, którego krzyk widocznie wyrwał z panującej ciszy. -Pokaż tę rękę szybko.
Tamten dzień skończył się na pogotowaniu. Diagnoza prosta -złamanie ręki z przemieszczeniem i utkwienie w gipsie na całe wakacje. Całą noc lekarze spędzili na składaniu mojej ręki, a gdy już skończyli, przez resztę nocy drugą trzymał mój tato. Kochałem go i wtedy byłem pewny tego, że on mnie też.
✩‧₊゚⁺‧ ‧₊゚⁺‧ ✩
Hejcia, co myslicie o tej okladce?:( powinna zostac, czy wrocic do starej? A tak btw to przepraszam, ze znow zaniedbalam ficzka ale juz serio postaram sie pisac regularnie!!! Mozecie tez tu napisac, co ogolnie sadzicie o fiku, czekam :(
Kinia.
CZYTASZ
they're like ocean waves - changki
FanfictionNazywam się Lim Changkyun, lecz jednak nie jestem pewien kim tak naprawdę jestem.