Część pierwsza i ostatnia

1.3K 123 52
                                    


Ciężkie kroki odzianego w czerń mężczyzny niosły się dalekim echem, gdy przemierzał główny chodnik mostka, mijając boksy dowodzenia, ciągnące się z dołu, po obu stronach. Jego buty stukały głośno o durastalowy pokład.

Na sam ten odgłos, młoda porucznik o jasnych, błękitnych oczach oraz długich, brązowych włosach ściągniętych w ciasny, regulaminowy węzeł oraz skrzętnie ukrytych pod obowiązkową czapką, zadrżała. Wiedziała, co oznacza przybycie Mrocznego Rycerza. Na moment oderwała wzrok od radaru, przy którym pełniła służbę. Zerknęła na przybyłego mężczyznę, ryzykując naganę od generała Huxa, tego zimnego służbisty, bezustannie kręcącego się po mostku. Zauważyła, że wszelkie prowadzone szeptem rozmowy nagle ucichły. Tak na postronnych działało pojawienie się Kylo Rena – zamaskowanego rycerza rozsiewającego wokół siebie aurę grozy oraz mrocznej, nieujarzmionej siły. Gdy udawał się na przechadzki po pokładzie Finalizera, nigdy nie rozstawał się ze swą maską ozdobioną srebrnymi paskami – symbolem przynależności do Zakonu Ren. Skrywał przed wszystkimi swe oblicze. Ona znała jednak jego prawdziwą twarz. Bladą, pociągłą twarz o gorejących, ciemnych oczach, które płonęły pożądaniem, gdy na nią patrzył. Przypominały wtedy dwa rozżarzone węgle jarzące się w ciemności...

Kylo zbliżył się do Huxa, zamieniając z nim kilka słów. Gdy zorientowała się, że obaj kierują na nią swój wzrok, natychmiast odwróciła głowę, pilnie wpatrując się w jasne punkciki migające na radarze. Niemal w tej samej chwili usłyszała podniesiony głos Huxa, który wywołał jej nazwisko. Natychmiast poderwała się na równe nogi, stając na baczność.

– Proszę do nas podejść! – zawołał generał, prostując się dumnie i splatając dłonie za plecami.

Szybkim marszem pokonała drogę dzielącą ją od obu mężczyzn. Z każdym krokiem czuła na sobie ukradkowe spojrzenia pozostałych członków załogi. W niektórych czaił się strach, w innych natomiast szczera pogarda. Mimo wszelkich zakazów, nawet na pokładzie gwiezdnego niszczyciela ludzie perfidnie plotkowali. Starała się jednak nie zawracać sobie tym głowy, choć cały okręt wiedział, czym tak naprawdę są jej niemal codzienne wizyty w kwaterze Kylo Rena. Lecz w jej obecności nikt nie odważył się pisnąć o tym choćby słowem. Czy im się to podobało, czy nie, była protegowaną samego Wielkiego Mistrza Zakonu Ren. A z nim raczej nikt nie chciałby mieć na pieńku. Milczeli więc, jedynie między sobą, po kryjomu, wymieniając się złośliwościami na temat pani porucznik. Była to jawna niesubordynacja, lecz cóż, ludzie zawsze pozostaną ludźmi. Najwidoczniej plotkowanie oraz oczernianie innych mieli we krwi...

– Słucham, sir – odezwała się, służbiście stukając obcasami. Pamiętała, aby nawet na sekundę nie spojrzeć w stronę Kylo oraz nie patrzeć w oczy generała. Takie zachowanie mogłoby zostać uznane za wyzwanie rzucone dowódcy. Usilnie wpatrywała się więc w punkt tuż nad głową generała. Czuła, że Hux obrzucił ją niechętnym spojrzeniem. Nie podobały mu się stosunki łączące jego podwładną z Kylo Renem.

– Pójdziesz teraz z mistrzem Ren – oznajmił sucho rudowłosy mężczyzna.

Nie zawracał sobie głowy mówieniem czegoś jeszcze. Załoga nie była głupia. Wiedzieli, dokąd i w jakim celu uda się z Kylo, ale pozory zostały zachowane. A to było najważniejsze.

Odziany w czerń mężczyzna bez słowa skinął na młodą kobietę. Ruszyła za nim, zastanawiając się przelotnie, czy uśmiecha się pod maską, kiedy na nią patrzy. Czy wyczekuje ich spotkań tak mocno, jak ona. Czy w jego sercu budzą się jakiekolwiek uczucia, kiedy jej dotyka, czy też traktuje ją jak zwyczajne narzędzie służące mu do rozładowywania nagromadzonego w nim napięcia. Bez słów przemierzali drogę do jego kwatery. Kylo nie odwrócił się ani razu, aby upewnić się, czy podąża za nim. Nie musiał. W końcu, w Mocy wyczuwał jej obecność, a poza tym, zawsze była posłuszna. Nigdy by mu się nie przeciwstawiła. Zatrzymali się dopiero przed drzwiami do kajuty mężczyzny. Ren wstukał kod na panelu sterowania, a następnie, nim jeszcze właz rozsunął się do końca, wślizgnął się do środka. Natychmiast poszła w jego ślady. Drzwi zasunęły się za nią z cichym sykiem.

Star Wars - ProtegowanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz