– Opowiedz mi o Derrielu. Kim są Wygnani? – Vicky siedziała po turecku na kanapie czarownika i bawiła się niebieskimi końcówkami włosów. Obok niej leżała szabla i talerz ze stosikiem lekko zmasakrowanych sztyletem kanapek.
Finn podniósł wzrok znad grubej, pergaminowej księgi i spojrzał na nią z niedowierzaniem.
– Naprawdę nie wiesz? Gdzie jak gdzie, ale w Instytucie powinni was tego nauczyć. – pufnął z dezaprobatą. – Edukacja się stacza.
Przez chwilę brzmiał jak staruszek, a Łowczyni znowu zastanowiła się, ile naprawdę ma lat. Korciło ją, by o to zapytać, ale wolała zaczekać na jedną odpowiedź.
– Nie odpowiedziałeś – ponagliła. Chłopak westchnął, zaznaczył w księdze stronę i pochylił się nad nieprzytomnym Ralfem. Victoria nie wiedziała, co zrobił z jej bratem czarownik, kiedy ona była w kuchni, ale trzeba przyznać, że, cokolwiek to było, działało: na twarz nastolatka wróciły rumieńce i nie wyglądał już, jakby balansował na krawędzi życia i śmierci. Niepokoiły ją tylko świeżo wypalone na drewnianym parkiecie symbole, runy, promieniujące aż do niej tajemniczą, starą potęgą. W powietrzu ciągle unosił się specyficzny, duszący zapach magii: mieszanka siarki, ozonu i dymu. Sam Finn wyglądał na znużonego: oczy miał otoczone ciemnymi kręgami, włosy w nieładzie i poszarzałą twarz. Ciągle milczał, tylko skrzydła nerwowo trzepotały mu na plecach. W końcu się odezwał:
– Słyszałaś o generacjach demonów? – Vicky skinęła głową, ale nie przerywała. – Najczęściej wymieniane są dwie generacje: pierwsza, czyli anioły wygnane przez Boga po pierwszym buncie, Lucyfer z kumplami, zesłanie do otchłani i tak dalej. O nich wiedzą wszyscy.
– Non serviam – mruknęła cicho Victoria, owijając kosmyk włosów wokół palca. – Nie będę służył. To powiedział Lucyfer.
– Znasz te słowa? – Finn spojrzał na Łowczynię z uznaniem.
Dziewczyna uśmiechnęła się.
– To rodowa dewiza Goldenwingsów. Raczej powinnam ją znać. Zresztą... trochę nawet pasuje.
– Cytat Lucyfera na motto łowcy demonów. Ciekawie, nie powiem. – Finn uniósł brew. – Można wiedzieć, skąd takie słowa?
– Nie, nie można. Nie skończyłeś mówić.
– Jak chcesz – Finn uniósł ręce obronnym gestem. – Wracając, Lucka i kumpli nazywa się Upadłymi. Druga generacja to z kolei potomkowie tych pierwszych oraz demony z innych wymiarów, te, z którymi walczycie na co dzień. Wielkie demony to najpotężniejsze z tych dwóch grup.
– Wiem to wszystko – przerwała Victoria niecierpliwie. – Kim są Wygnani?
– Mówiłem ci już, żebyś mi nie przerywała?
– Nie.
– To teraz ci mówię. Wracając, mało kto wie o generacji trzeciej, czyli właśnie Wygnanych. To nic innego jak anioły, które sobie zeszły z nieba i zobaczyły, że smiertelniczki są... Eee, całkiem całkiem. –Finn odkaszlnął – A jak zobaczyły że są całkiem całkiem, to... – kaszelek – ...zaczęło się ten tego. Żeby było mało, to część z nich nie do końca zerwało kontakty z tymi swoimi zesłanymi kumplami. I z nimi też się zaczęło ten tego. I z tego ten tego wzięło się kilka nowych ras. I całkiem sporo kłopotów.
– Faerie. – Vicky olśniło. – To one są potomkami Wygnanych i demonów.
– Punkt dla ciebie – Brunet wycelował w nią palcem.
YOU ARE READING
Miasto mroku DARY ANIOŁA FF
FanfictionNie wiem jak wam, ale przejadły mi się wszelkiego rodzaju Malec'i, Clace i insze czworokąty. Jednak świat wykreowany przez Clare, Świat Nephilim nie jest czymś, co można ot, tak porzucić. Poznajcie więc nowych Nocnych Łowców, nowych Podziemnych i n...