Dziewiętnastoletnia Lucy, przeprowadza się z innego kraju do Grecji. Od zawsze czuła się inna od swoich rówieśników. Styl ubierania, zainteresowania czy nawet to, że woli towarzystwo chłopaków odpychało od niej potencjalnych przyjaciół.
Mieszkam w Malmo, jest to miasto położone w południowej części Szwecji. Nigdy nie narzekałam swojemu tacie na to, gdzie mieszkam, ani nawet nie chciałam się przeprowadzić. Było mi tu dobrze. Cisza i spokój to coś co lubię. Przyjaciół tu praktycznie nie mam, ponieważ uważam, że są mi zbędni. Jedynym moim powiernikiem jest Demian, uważam go za kumpla do rozwiązywania problemów. Czasem ja mu radzę, a czasem on mi. Doskonale siebie znamy. Tata nawet się cieszy, że mam go za jak go nazwał "przyjaciela", ponieważ jest inteligentnym chłopakiem i troskliwym, doskonały chłopak dla mnie.
Tata aktualnie pracuje jako menager w jednym z hotelów. Nawet się tym nie interesuję. Jego życie to jego życie. Natomiast mama, hm, nigdy jej nie poznałam, ponieważ zmarła zaraz po moim urodzeniu. Czasem to właśnie tato przejmuje instynkt, który powinna mieć matka. Mimo wszystko w domu często jest zabawnie, nuda nie grozi tu nawet umarłemu.
Ostatni dzień do szkoły. Wreszcie się pożegnam z tymi bezmózgimi głupkami. Mózgi im się chyba spaliły, jak leżeli w inkubatorze. Dobrze, że ja nie musiałam po urodzeniu leżeć w inkubatorze. Świętowaliście kiedyś ostatni dzień szkoły? Zapewne tak, no bo to w końcu WOLNOŚĆ. Impreza, alkohol, seks grupowy typu słoneczko i te inne bajery. Ja jako NORMALNA obywatelka tego świata świętuję ten dzień w łóżku oglądając jakieś słabe wyciskacze łez i jedząc popcorn garściami.
Z reguły całe wakacje spędzam w domu lub idę nad wodę. Znalazłam nawet plażę nudystów, ale to był czysty przypadek nie żeby coś, ale zboczona to ja chyba jeszcze nie jestem. Tak mówiąc szczerze to nie wiem po co oni chodzą na tę plażę nudystów jak nie mają za bardzo co pokazać.
Na początku sierpnia wylatuję do Grecji, ponieważ mój tatuś dostał awans i teraz obejmie rządy w jednym z hoteli na wyspie Kos. Nawet już kupiliśmy bilety, ale oczywiście żaden samolot nie leci bezpośrednio. Wylot z Goteborgu, przesiadka w Atenach i lądowanie gdzieś na Kos. Bezsens! Tymczasem pora się pakować na tę wielka przeprowadzkę.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Zapraszam do obserwowania mnie. Również chciałabym poprosić Was o wyrażanie swojego zdania na temat tego rozdziału oraz zostawienie gwiazdki, która da mi siłę opublikować kolejne rozdziały. Miłego dnia!
