Od tygodnia piszę listy do Shawna.
Nie odpisał na żaden z nich.
Codziennie chodzę sprawdzać doniczkę w bibliotece z nadzieją, że zastanę tam kawałek papieru. Nawet najmniejsza karteczka wywołałaby uśmiech na mojej twarzy. Niestety nie mam na co liczyć. Człowiek z taką sławą, talentem, ambicjami, nie jest wart mnie - bez talentu, bez ambicji, bez niczego.Obecnie siedziałam na parapecie niedaleko szafek i obserwowałam czy przypadkiem Shawn nie otwiera swojej.
Nudziło mnie ciągłe patrzenie na szafkę, więc postanowiłam napisać krótki list.Hej Aniele...
Czy znasz powody, dlaczego patrzymy w niebo?
Ja znam.
Znam wiele powodów dlaczego patrzę w niebo.
Jednym z powodów jesteś właśnie ty.
Jesteś chyba największą i najważniejszą częścią mojego życia.
Nawet moja mama nie jest tak ważna w moim życiu.
Co ja mówię?
Ona w ogóle nie jest ważna.
Jest, bo jest.Miej dobry dzień kochanie :)
*doniczka z kaktusem, biblioteka*
S.C xxx
Zrobiłam to co zawsze, czyli zgięłam kartkę w pół i wrzuciłam przez wywietrznik.
Odeszłam szybko od szafki Shawna, żeby nie wzbudzać podejżeń, stanęłam tym razem przy ścianie i nadal bacznie obserwowałam to blaszane pudło.-Shawnie! -usłyszałam dziewczęcy pisk.
Spojrzałam w stronę, z której dochodził dźwięk i zauważyłam Shawna przytulającego tą samą blondynkę co na przystanku.
Znowu coś się we mnie zagotowało. Za każdym razem, gdy widziałam ich razem, miałam ochotę wyrwać sobie włosy, biegać, skakać i krzyczeć jak nienawidzę, a za razem kocham tego człowieka.
Mój gniew przerwał czyjś dotyk na moim ramieniu. Spojrzałam w bok i ujrzałam dosyć przystojnego chłopaka w czarnych okularach korekcyjnych.
-Hej, wszystko w porządku? -zapytał troskliwym głosem.
-Um, tak. Czemu miałoby nie być?
-Jesteś strasznie blada, a Twoje pięści od ściskania są aż białe. -powiedział jednocześnie wskazując na moje dłonie.
Dopiero teraz zorientowałam się, że mam zaciśnięte pięści. Musiało to wyglądać idiotycznie ze strony drugiej osoby.
-Aa! Pięści, no tak, bo wiesz..ja..ja trenuje boks i sobie ćwiczę ściskanie pięści. Wiesz jak to mówią trening czyni mistrza! -odpowiedziałam i miałam ochotę uderzyć się w twarz za moją głupotę.
-Jesteś słodka. -powiedział i zaczął się śmiać, mimowolnie uśmiechnęłam się na ten dźwięk.
-Dzięki, chyba. Czemu w ogóle ze mną rozmawiasz?
-A dlaczego miałbym nie rozmawiać? -zapytał zdziwiony.
-Nieważne. -machnęłam ręką.
-Tak w ogóle to jestem tu nowy. Tom, miło mi. -powiedział i podał mi rękę do uścisku.
Nowy.
To by wszystko wyjaśniało czemu ze mną rozmawia.-Sabrina, mi również. -oddałam uścisk i się uśmiechnęłam.
-Co masz teraz?
-Matematykę.
-Ja też. Idziemy razem? Szczerze mówiąc to słabo się jeszcze orientuję w tej szkole -zaproponował drapiąc się po karku.
-Hm, jasne.
Szłam ramię w ramię z chłopakiem. Byłam szczerze bardzo zdziwiona, że przeprowadziłam z kimś rozmowę w tej szkole, tymbardziej, że jest on płci męskiej!
To już w ogóle paranormalne zjawisko.
CZYTASZ
Letters to the angel || s.m
FanfictionSabrina jest zakochana w Shawnie od początku liceum. Za radą internetowej przyjaciółki postanawia pisać listy do crusha. Niestety Mendes ignoruje listy w swojej szafce. Do czasu...