Wstałam wcześnie rano, bo długo czekałam na ten dzień. Ubrałam się wzięłam broń i zeszłam na dół po Rosta- mojego wychowawcę, bo nie miałam matki.
Nigdzie nie mogłam go znaleźć.
Wyszłam z chaty.
- Rost!- szukałam dalej
- nie opuściłby mnie przed szkoleniem- pomyślałam
Poszłam wzdłuż ścieżki wspięłam się na skałę lecz ona obluzowała się i wpadłam w szczelinę.
Muszę się wydostać.
W jaskini panowała cisza, słychać było nawet krople spływające na kamień. Poszłam dalej ścieżka była wąska a szczeliny coraz mniejsze.
Nagle znalazłam się w jakimś pomieszczeniu. Wszystko było obrośnięte bluszczem. Zauważyłam martwych ludzi jeden z nich miał dziwne urządzenie za uchem, zdjęłam je i założyłam.
- to musi być fokus, Rost opowiadał mi o nich i zakazał je zakładać lecz wezmę go ze sobą.
Znalazłam wyjście wspięłam się na skałę. Po chwili byłam na zewnątrz.
Zobaczyłam Rosta.
- Aloy! Gdzie się podziewałaś?
- To Ty gdzieś zniknąłeś możemy zacząć szkolenie?
Wyszliśmy poza obręcz.
- schyl się!
Przed nami maszerowała czujka, włączyłam fokus, pokazał mi jej słaby punkt. Przycelowałam i po chwili maszyna padła. Podeszłam do niej i wzięłam potrzebne części do robienia strzał lub sprzedawania kupcom.
- Dobrze ci idzie, skąd wiedziałaś że, oko to jej słaby punkt?- spytał
- Eeee.... Wszędzie miała pancerz tylko to oko było słabe...
- Dobrze radzisz sobie z czujkami, ale musisz znaleźć wierzchowca i nazbierać czerwonych leczniczych kwiatów.
Poszliśmy głębiej w las, aż spotkaliśmy metalowe konie
- to wielogłowy, musisz ich oswoić.
- Jak mam to zrobić?
- Wyciągnąć rękę, jak się pokłoni będziesz mogła na niego wsiąść, jeżeli nie, musisz go do siebie przekonać.
- świetnie- podeszłam do maszyny, wyciągnęłam ręke i...nie udało się, musiałam się wycofać, dopiero wtedy wskoczyłam na niego, aż w końcu się uspokoił.
- Ruszaj!
Pogalopowałam do Rosta
CZYTASZ
Horizon- Starożytne Maszyny
FantasyCzłowiek nie jest dominującym gatunkiem. Młoda łowczyni wyrusza w świat pełen maszyn. Szukała przygody, ale to przygoda znalazła ją.