Całą noc spędził na rozmyślaniu, na którą pielgrzymkę się wybrać.
Miał trzy opcje, jednak każda nie miała w sobie jednej rzeczy. Nie miały Jungkooka w pakiecie.
Chciał, aby chłopak podzielał jego entuzjazm, jeżeli chodzi o kościół. Jednak Jeona bardziej od modlitwy interesowało to, co osoby sparaliżowane od pasa w dół, czują podczas masturbacji.
Kiedy usłyszał, że drzwi od jego pokoju otworzyły się, słyszał kroki, a zaraz łóżko uginające się pod czyimś ciężarem. Były dwie możliwości-objawienie Matki Boskiej albo Jungkook.
Na nieszczęście Jungkook.
- Miałem koszmar, mogę spać z Tobą? - szepnął i nie czekając na odpowiedz, wsunął się pod kołdrę i objął chłopaka dłonią w pasie.
- Możesz, ale bez żadnych satanistycznych rytuałów godowych na moim tyłku. - burknął cicho, jednak mimowolnie uśmiech pojawił się na jego twarzy.
- Spokojnie, po chloroformie nic nie będziesz czuć. - szepnął mu na ucho i ucałował miejsce pod nim.
Mimo wszystko, takie gesty były u nich częste. Taehyung wiedział, że Jungkook jest osobą homoseksualną. Jednak nie przeszkadzało mu to, jeżeli chodziło o zdanie kościoła o homoseksualizmie-kompletnie się nie zgadzał.
Każda miłość jest piękna, nieważne czy dwóch kobiet, czy dwóch mężczyzn. Zawsze jest wyjątkowa i piękna.
On jeszcze nie określał swojej orientacji, do tego trzeba mieć minimalne doświadczeń lub bliższą styczność z ludźmi.
A jego jedyną bliższa styczność była, kiedy robił usta-usta Pani z kółka różańcowego, kiedy nie oddychała.
To znaczy oddychała, ale Taehyung spanikował i zapomniał, że wpierw się sprawdza czy osoba oddycha, a potem robi się resuscytacje.
A Jungkook? Nigdy nie pytał go o związki, wiedział, że Jungkook był osobą sceptyczną, jeżeli chodziło o związki.
Jedyny jego związek na razie, to z kontem premium na Redtube.
Nawet kiedyś Jeon zawołał go, ponieważ znalazł lesbijskie porno z siostrami zakonnymi.
A Taehyung obiecał, że zablokuje mu kiedyś takie strony. Jednak po ostatnim incydencie w galerii, Taehyung cały czas chodziło nerwowy.
Brunet przyniósł mu obie książki wraz z lubrykantem o smaku arbuzowym. Taehyung poczuł, że jego policzki są tak gorące, że można się oparzyć.
Jednak obiecał sobie, że kiedyś się za nie zabierze. A potem będzie przepraszał Boga parę lat.
•••••
- Nie wierzę, że to robię. - westchnął blondyn cierpiętniczno.
To nie tak, że nie ufał Jungkookowi. Jednak kto normalny budzi człowieka o drugiej rano, rzuca w niego ubraniami i krzyczy, że idą na cmentarz.
On rozumiał, że Jungkook jest pierdolnięty, ale że, aż tak?
Świecił pod nogi latarką z telefonu, bojąc się, aby nie nadepnął na jakiś grób.
Jeon kurczowo trzymała jego dłoń, prowadząc go w miarę niezarośniętą drogą. Kiedy już dotarli na miejsce, rozejrzał się i zasiadł na ławce przy pierwszym lepszym grobie.
Rozejrzał się dookoła, wszędzie panował mrok. Tylko na grobach znicze dawały minimalne światło. Z góry, widok musiał być piękny. A na razie był przerażający.
- Tae..czuje kogoś obecność. - popatrzył na niego z powagą w głosie.
Blondyn przełknął ślinę w głowie odmawiając litanie do Matki Boskiej.
Jeon nagle zdębiał i zatrząsł się.- K-Kookie..- szepnął cicho, drżące dłonie zaciskając na rękawach bluzy.
- Taehyuuuung!- spojrzał na niego przerażającym wzrokiem. A głos miał niczym opętany.
Wiadomo, że go wkręcał. Taehyung był taki łatwy.
- Ja?- głos łamał mu się, a gula rosła w gardle. Był cholernie przestraszony i miał ochotę uciec i płakać.
- Taehyung! Maaaasz pryszcza na czole! - ostatnie zdanie wykrzyknął powstrzymując śmiech, jednak marne jego skutki, bo zaraz jego wiedźmowy śmiech rozniósł się po całym cmentarzu. A umarlaki jakby mogli, wystawiliby środkowego palca w jego stronę.
- Ty Czorcie! - pisnął Taehyung, mając już łzy w oczach. Nienawidził tych beznadziejnych żartów Jungkooka.
- Jak słodko mnie nazwałeś. - udał rozczulenie i przyciągnął starszego do siebie, sadzając go na swoich kolanach.
Niższy starał się wyrwać, był zły na chłopaka, jednak Jeon był silniejszy.
- Spadaj..- warknął i dał sobie spokój, oplatając szyję Jungkooka.
- Ale tylko z Tobą, maleństwo. - zaśmiał się cicho i złożył czuły pocałunek na środku jego szyi.
A z Taehyunga jakby upłynęła cała złość, wtulił się w niego mocniej i razem obserwowali panoramę cmentarza.
Może nie jest jakaś cudowna, ale ich towarzystwo sprawiało, że ten grobowy nastrój przestał mieć znaczenie.
// przepraszam jak błędy, ale coś mnie łapie choroba i mam gorączkę ):
CZYTASZ
Dear G̶o̶d̶, Satan » Taekook
FanfictionJeon Jungkook który fascynuje się okultyzmem. Kim Taehyung - jego współlokator, który jest zagorzałym chrześcijaninem. To słabo napisany błąd młodości, nie bierzcie tego na serio. Ps. Wszystko jest tutaj w celach humorystycznych.