Patrząc w dół, poruszałam się między grupami ludzi stojących na korytarzu. Mając nadzieje, że nikt mnie nie dostrzeże dryfowałam między niebezpiecznym światłem, a bezpiecznym cieniem. Przycisnełam zeszyt bliżej do klatki piersiowej, by przecisnąć się pomiędzy drużyną siatkówki, a dziewczynami z 2c. Lekko podniosłam głowe by zobaczyć czy trafiłam do tych drzwi co trzeba.
- Ty widzisz ją? Biedaczka... Z tym okiem to napewno nie znajdzie chłopaka. - jedna z dziewczyn podniosła głos. Poczułam na sobie wzrok innych.
- Chłopaka? Błagam, popatrz na te włosy! Zasłaniają całą twarz, a co dopiero te oko! Nikt nie podejdzie do takiego żula! - kolejna dziewczyna przebiła się przez hałas panujący na korytarzu. Zacisnełam zęby, po czym weszłam do gabinetu chemiczki.
- Dzień dobry... - weszłam do pokoju, zamykając drzwi na korytarz. Kobieta siedziała przy biurku uzupełniając papiery. Prawdopodobnie sprawdzała jakieś stare kartówki.
- Oh, Amy. Coś chciałaś? - wyprostowała się i poprawiła przepaske. Dzięki niej jej kręcone, brązowe włosy nie tworzyły wielkiego puchu wokół jej twarzy.
- Chciałam się zapytać czy kółko muzyczne będzie jutro zajmować pokój muzycznu... - poprawiłam włosy, by odsłonic prawe oko.
- Z tego co mi wiadomo jutro maja próbe... Ale za to pojutrze nie będą mieli zajęć więc masz pełne prawo tam posiedzieć. - uśmiechneła się pokazując dołki w policzkach. Była naprawdę ładna, ale i dziecinna. Nie malowała się i zawsze chodziła w fartuchu żartując o niebezpiecznych eksperymentach z małpami. Naprawdę lubię tę nauczycielke.
- Ślicznie dziękuję! - odwróciłam się by chwycić za klamke, ale zawachałaś się.
- Te dziewczyny poszły czy..? -zamruczałam pod nosem. Usłyszałam jak pani Scott, chemiczka, zawołała mnie. Na szybko wymysliła jakiś temat, co naprawdę nieźle jej wychodziło. Prawdopodobnie żarty o malpach też tak tworzy. W końcu zadzwonił dzwonek więc wyszłam na korytarz, po małej "pogawędzce".
- Witam. - Aż podskoczyłam. Spojrzałam w prawo, skąd dochodzil głos, nadal mając odkryte jedno oko.
Białe włosy...
Szybko spojrzałam w dół, a grawitacja jak zwykle wyciągneła swoją pomocną dłoń i zasłoniła mi twarz moimi ciemnymi włosami.
- A.. nie.. Czekaj!..
Jak ja sie ciesze, że mam te włosy. Boże dziękuję.
Moja mina musiała wyglądać przekomicznie. Czułam jak mięśnie mimiczne twarzy napinają się.
- ... A więc... To ty jesteś Young? Amy Young? - Chłopak. To był chłopak. Och nie Boże, nie za szybko na interakcje?
Kiwnełam więc tylko głową.
- Czyli dobrze trafiłem! Możesz mnie zaprowadzić do klubu muzycznego? Słyszałem, że można się skontaktować z nauczycielem prowadzacym to koło tylko przez ciebie, bo na lekcjach nie da się z nim o tym porozmawiać...
- Niestety nie naleze do klubu. - Odparłam szybko.- ... A z panem Terry można porozmawiać po zajęciach... - dodałam po chwili po czym zaczełam iść w stronę hali sportowej.
Prosze nie patrz na mnie, nie podążaj za mną.
- A..!! Czekaj chwilę!! - poczułam jak ktoś chwyta mnie za rękę, przez co straciłam równowage. Zakołysałam się i padłam bokiem na ściane. Znowu poczułam jak mięśnie twarzy naprężają mi się w dzinej kompozycji.- A.. Przepraszam!! - chłopak staną przede mną chcąc sprawdzić czy nic mi się nie stało. Przylgnelam plecami do ściany i jak najszybciej zakryłam twarz rękami.- e... Wszystko okey??Zaczełam machać głową na tak.
- Na pewno...? - Znowu pomachałam głową - Czemu zakrywasz twarz...?
- Czemu oddychasz? - wypaliłam. Co to miało być...? Naprawdę Amy? Naprawdę?!
- a.. Nieważne.. w każdym razie naprawdę mi zależy na spotkaniu się z panem Terry! Proszę Amy!
Czy on mnie własnie nazwał po imieniu?
Odkryłam prawe oko by się na niego spojrzeć.
Czy on ma blond pasemka? Na białych włosach? Zaraz, nie czas teraz myśleć o tym!!
- ... No dobrze - powiedziałaś cicho. - Porozmawiam z nim, że chcesz z nim rozmawiać, a... e.. -spojrzałam w podłoge.
- Oh! Nazywam się Will. Will Jeffey. - Przytaknełam.
- Przepraszam teraz... - wymknełam się i wręcz zaczełam biec w stronę hali sportowej. Nie słyszałam żadnych krzyków więc zwolniłam trochę i weszłam do szatni.
- Ostatnia, co? - powiedziałam sama do siebie.
Przesiedziałam całą lekcje w szatni, by wymknąć się kilka minut przed dzwonkiem. Wysłałam też SmS do Pana Terry z informacją o Will'u. Im szybciej tym lepiej, prawda?
- Dlaczego nie zapisał się tam na początku roku szkolnego..? - przystanełam. W-f był ostatni więc spokojnie szłam w stronę domu. Unikałam zatłoczonych ulic mojego miasta, a poboczne uliczki z kawiarenkami i sklepami odzieżowymi wydawały się idealnym miejscem na popołudniowy spacer do domu. Nagle zerwał się wiatr podwiewając moje włosy z twarzy. Szybko zakryłam lewe oko jedną ręką.
Lepiej się pospieszę...
Wchodząc do domu poszłam od razu do łazienki. Zapalając światło od razu zobaczyłam dziewczyne, nastolatke z potarganymi, czarnymi włosami długimi do ramion. Miała je poczochrane i zakrywające całą twarz. Powoli sięgneła bladą dłonią by odgarnąć włosy z oczu. Najpierw te prawe oko. Mocno niebieski kolor zalśnił przez światło rzucane przez lampy. Później drugie, lewe. Te sztuczne, lewe, szklane oko odbijające się w lustrze. Te sztuczne lewe oko, które posiadam.
_______________________________________________
I'M HERE~!
Nie wierze, że zaczełam pisać. W każdym razie mam nadzieje, że to dokończe c:
Jeśli ktokolwiek to czyta, przygotuj się na góre śmieci. Amy wygląda na osobe miłą, prawda? Jak na razie nie wiem jak pisać i jak dopasować jej charakter, ale dziewczyna przeszła niezłe pobojowisko. Dowiecie się ciekawszych rzeczy w przyszłych rozdziałach~!
Dedykacja specjalnie dla Sosenki. MAM POCZUĆ TE EMOCJE!!! PAMIĘTAJ!! EMOCJE!!
CZYTASZ
Szklane oko
Teen FictionJak sądzisz, jakie życie może prowadzić dziewczyna po niefortunnym spotkaniem z losem? co życie jej przygotuję i jak poradzi sobie z wyzwaniami, ktore jej przygotowano?