Naszym tworem był wszechświat. Choć jest on teoretycznie nieskończony ja i Deus potrafimy dojść na jego koniec. Z drugiej bądź strony choć potrafimy wszystko tutaj, sami nigdy nie wiedzieliśmy czy są "inni". Na początku nie było nic. W pewnym momencie powstała cząstka światła i ciemności. Z cząstki światła powstał Deus, z cząstki ciemności powstałem ja- Samael a dokładniej powstały nasze świadomości. Przez nieokreślony, choć co pewne długi czas kształtowały się one w zupełnie przeciwnych kierunkach.
Zaczęliśmy tworzyć coś co nazwaliśmy wszechświat. Był to nasz pierwszy twór i sprawiedliwie zadecydowaliśmy, że aby utrzymać w nim równowagę po równo każdy będzie decydować co będzie się w nim znajdywać. Najpierw j podzieliłem się swą cząstką z wszechświatem i tak powstał kosmos. Potem Deus zaczął tworzyć w nim ogromne, oraz mniejsze kule światła, które rozświetlały mrok. Obaj stwierdziliśmy iż było to sprawiedliwe. Nasz twór posiadał już gwiazdy, następnie więc stworzyliśmy planety, gdzie każdy tworzył każdą osobno. W pewnym momencie wprawiliśmy kosmos w ruch i nie przewidzieliśmy jednej rzeczy- 2 planety się zderzyły i powstała ziemia oraz jej mały odłam- księżyc. Uznaliśmy że jest to najsprawiedliwsza planeta we wszechświecie i na niej osadziliśmy życie. Ponieważ nigdy nie tworzyliśmy świadomości zaczęliśmy pierw od pomysłu Deusa.
Stworzenia działały w określony sposób, nie były kreatywne, nie mogły nic wymyślić a jedynie rozwiązać pewne sytuację. Zrzuciłem więc na nie meteor i pokazałem Deusowi inne stworzenie. Gdy on pierw stworzył nie tak zakorzeniony w swym działaniu gatunek ja pchnąłem w niego cząstkę chaosu- tak powstał człowiek który rozwijał się jak my. Byliśmy pewni że kiedyś nam dorówna tak więc zaczęliśmy bawić się tym światem i traktować władanie nim jak grę. Ludzie nigdy się o nas nie dowiedzieli jako o prawdzie, bowiem co to za radocha kiedy tworzysz genialną istotę, tylko po to by oddawała ci hołd. Zaczęliśmy robić jedyną rzecz która w naszym przypadku miała sens- Zaczęliśmy grę. Mi trafiło się panować nad ludźmi złymi, kusić ich i wygrywałem kiedy na świecie było więcej zła niż dobra. Nie muszę chyba mówić, że wygrywam od zawsze. Deus sztywno trzymał się scenariuszy, które były z pozoru idealne a ja dawałem ludziom działać pochopnie przez co robili błędy i wpływali na scenariusze Deusa, sprawiając że takowe nie miały efektu kulminacyjnego. Ludzie natomiast posiadali jedną wadę- byli nietrwali w przeciwieństwie do nas. Tym samym mogliśmy uchronić się przed kiedykolwiek sprzeciwem wobec nas takowych. Drugą sprawą było to że po prostu nie potrafiliśmy utrzymać ich wiecznie w ciele fizycznym. Wpadliśmy więc na pomysł co z nimi zrobić gdy już umrą.
Stworzyliśmy 3 miejsca do których trafiają dane osoby. Eden- miejsce do którego trafiali ludzie którymi wygrywał Deus oraz Sheol- miejsce do którego trafiali ci którymi wygrywałem ja. W sumie popełniłem błąd. Tam nie trafiali ludzie, nie. Trafiają tam ciała astralne tzn. ich świadomość w ufizycznionej formie. To wszystko sprowadza się do tworu ludzkości. Jest jeszcze 3 miejsce do którego, trafiają ci którzy zabili. Zabójstwo to czyn niewybaczalny bowiem nie jest on zły a jest on przesyceniem chaosu. Dla takich nie ma miejsca ani u mnie w Sheolu ani u Deusa w Edenie. Świadomość tych ludzi podczas życia zaczyna mutować dzięki czemu ich ciała astralne potrafią wytworzyć niebywałe zdolności, czasem kosztem nawet swych cech fizycznych. Z klatki nie można wrócić już nigdy do żadnego ze światów. Tego nie potrafimy nawet my i dobrze tego dopilnowaliśmy. Ludzie egzystując na świecie podejmowali wybory w większości sami a my im tylko czasami pomagaliśmy. Lecz zabójstwa nie da się przewidzieć. Człowiek który pozbył się innego ze świata jest niebezpieczny, zarówno dla innych jak i przede wszystkim mógłby być zagrożeniem dla nas. Deus od zawsze bał się ludzi, bał się ich nieprzewidywalności i tego że w przeciwieństwie do tych jego marionetek ludzie nie zawsze by się go posłuchali. Ja natomiast jestem zdania, że nie mogę nikomu nic kazać a jedynie wskazać słuszną drogę. Jest to mniej dokładne i często ciężej jest mi osiągnąć cel ale o wiele łatwiej jest mi za pomocą tego wpłynąć na człowieka.
Ludzie w pewnym momencie zaczęli tworzyć sobie sami wyznania i religie. Pomimo, że teoretycznie wyznawali Deusa czynili rzeczy dla mnie i moje w jego imię. Deus poznał smak upokorzenia. Od tego czasu widziałem że szykuje coś większego. Z upływem lat w ludziach zaczęła budzić się tolerancja, altruizm, brak hipokryzji czyli wszystko co jest przeciwko mnie. Pierwszy raz podczas istnienia wszechświata Deus zaczął mi dorównywać choć nadal nie było to jeszcze wygrywanie ze mną. Cóż pomimo że jestem bożkiem zła sam zły nie jestem i grałem nadal uczciwie i tak pozostało do teraz. Ludzie na świecie zaczęli żyć schematowo, wstawali, szli do pracy, jedli obiad i szli spać. Był to raj dla Deusa bo w końcu dzięki temu to on mógł powoli wprowadzać w ich życiach małe zmiany. Obrał on bowiem strategię nie taką by ludzie byli dobrzy, a by nie byli źli. Nie mieli czasu być źli a jeśli już to Deus słusznie programował ich by takowi nie czynili źle. Co jakiś czas wybierał sobie jakichś osobnych ludzi i ustawiał ich jako słuszny przykład bycia dobrym człowiekiem. Oczywiście była to kwestia dawania mu forów. Gdy ten się dobrze bawił ja stworzyłem pewnego charakterystycznego człowieka. Wyglądał śmiesznie ale gdy Deus skupiał się na pilnowaniu swojego porządku ja kształtowałem człowieka który miał zatrząść światem. Nie mamy nad ludźmi pełnej kontroli ale za naszą pomocą możemy bawić się czasami ich losem. Dopilnowałem by takowy nie trafił na akademie sztuk pięknych bardzo dokładnie. Dzięki temu kazał on zabijać- istne zło. Deus już wtedy myślałem że się załamał, ale ludzie po tych wydarzeniach zaczęli doceniać dobro co było dla mnie zwyczajną chłostą po twarzy. On zaczął wygrywać i nie tyle co ludzie na ogół czynili dobrze, to wierzyli że tak czynią a to samo w sobie sprawia, że robią dobrze. Nigdy nie myślałem że zajdzie on tak daleko. W dodatku ludzie bardzo w tym okresie zaczęli się rozwijać. Wystarczyłoby już wtedy gdzieś 1000 lat i my zostalibyśmy zdemaskowani, a potem nawet możliwe że zaatakowani. Stwierdziliśmy że rozgrywka była wykańczająca i wspólnie zadecydowaliśmy, iż czas ją zakończyć.
09.02.2016r- Początek Końca.
YOU ARE READING
Czwarty Jeźdźca Apokalipsy
FantasyCzas wojny nadszedł. Podczas zwyczajnych mutacji ciał astralnych Mike zaczyna panować nad strukturą szkła. Za pomocą tej zdolności i wsparciu pozostałych 3 Jeźdźców ma za zadanie schwytać wszystkich uciekinierów piekła jakim jest klatka czyli izolat...